Kora – przeszłość nie istnieje, chociaż o niej mówimy

Kora
fot. wkładka z płyty O! - Maanam

8 czerwca to dzień urodzin wielkiej artystki. Kobiety odważnej, poruszającej istotne problemy społeczne, w końcu wybitej wokalistki. Ten wpis jest chyba jednym z tych trudniejszych, bo przy jego pisaniu nasze serca były poruszone, a oczy nieco się szkliły. Za wszystko odpowiedzialna jest, a właściwie była ona – Kora.

Kora – artystka niezrozumiana

Zawsze niezwykle smuci nas zależność śmierć = wielkie uznanie dla artysty i jego twórczości. Smuci, bo przypomina to o licznych zarzutach względem tej osoby za życia. Kora również należy do tego grona. Znana jest nam sytuacja, gdzie jedna osoba w sposób mało sympatyczny wypowiadała się o artystce, kompletnie nie znając jej twórczości, a po jej śmierci zapełniała swoją tablicę na Facebooku utworami zespołu Maanam. Wszystko było opatrzone słowami „Kocham, kocham, kocham”, często powtarzanymi przez wokalistkę w piosenkach, jak i popularnym show. My przyjrzymy się dziś tej wyjątkowej postaci z zupełnie innej strony – ludzkiej i artystycznej. Często bywała też niezrozumiana. I chociaż być może już na to za późno, chcemy Wam pokazać to, co my osobiście kochamy w niej najbardziej.

Artystka przez wielkie „A”

Kim jest artysta według samej Kory? W jednym z wywiadów przyznała: „Artysta jest szczęśliwy, kiedy tworzy i nieszczęśliwy, kiedy nie tworzy”. Opowiedziała również o tym, jak zmienia się postrzeganie artysty po jego śmierci. I dokładnie to samo zdarzyło się, gdy Ona sama odeszła. Jej muzyka zaczęła być bardziej doceniana, pomimo faktu bycia odwieczną ikoną rocka, osobą wpływającą i kształtującą gust muzyczny oraz poglądy. A pamiętajmy, muzyka nie była jedynym objawem kreatywności artystki. Kora bardzo dużo również malowała. Skupiała się na ikonach Matki Boskiej, co jak sama twierdziła, pomagało jej w tęsknocie za własną matką. Dla nas, najpiękniejszym obrazem wszystkich miłości wokalistki jest teledysk do utworu Po prostu bądź.

Przysłuchując się Jej tekstom, odnosząc tym samym do czasów, w których żyła, można naprawdę znaleźć wiele odpowiedzi na różne pytania. I chociaż sama nie lubiła za bardzo medialnego świata, a przez ostatnie lata swojego życia oddała się w pełni naturze. W tekstach delikatnie obdzierała się z najcenniejszej prywatności – uczuć i emocji. Tu apelujemy o to, abyście nie słuchali tych tekstów zero-jedynkowo, a właśnie podjęli próbę zrozumienia tego głębszego sensu. I tu, znakomity utwór, doskonały przykład tego, że takie rozumienie „wprost” utworów nie jest dobrym sposobem na zrozumienie przekazu.

No i teraz pytanie. Czy Kora rzeczywiście wykonuje utwór o szczurach? Nie! Podejmuje ważny temat związany z… komuną i sytuacją, która miała wówczas miejsce. Posłuchajcie tej piosenki właśnie w odniesieniu do tamtych czasów. Interpretację głębszą pozostawiamy każdemu z osobna. 😉

Każdy problem społeczny jest ważny

Mówiono o niej aktywistka! I to doskonałe miano dla Olgi Jackowskiej, znanej nam pod pseudonimem Kora. Podejmowała tematy dotyczące ekologii, globalnego ocieplenia, równości i pedofilii w kościele, zanim postanowiły zająć się tym media. I tak oto powstała piosenka wraz z teledyskiem, za który, bądź co bądź, dostała nagrodę na festiwalu Plus Camerimage.

I błagam Was, wyrzucanie tej kobiecie jednej wpadki jest i było naprawdę nie fair. No i zapraszamy do zapoznania się z dokumentem, gdzie o wszystkim wypowiada się sama zainteresowana.

Przeszłość nie istnieje, chociaż o niej mówimy

To również słowa Kory, wypowiedziane w jednym z wywiadów. Według nas, nic nie oddaje lepiej wokalistki, jak to zdanie. Starała się ona bowiem żyć z dnia na dzień, inspirowała się przeszłością, ale żyła dniem dzisiejszym. Jako hipiska, walczyła o lepsze jutro, bo wierzyła w zmianę i zapomnienie tego „gorszego wczoraj”. Nie godziła się na milczenie w sprawach ważnych. Życzymy wszystkim takiego podejścia do swojego życia. A jako zachętę do życia tu i teraz, polecamy naszą ulubioną piosenkę zespołu Maanam. Jest odpowiednia na tę letnią porę. 😉

Kora i jej pomnik muzyczny

Napisano już wiele o pomnikach Kory, np. muralu, gdzie liście drzew tworzą włosy artystki, odpowiednio odradzających się i opadających w zależności od pory roku. To alegoria do choroby, która nam Korę zabrała – raka jajnika. I tak, dotyczy ona chemioterapii, którą przeszła. Natomiast pięknym ukoronowaniem życia i twórczości Kory jest jej gościnny występ w teledysku Organka – Czarna Madonna. Sam Organek mówił, że poszukiwał odpowiedniej, delikatnej lecz jednocześnie mistycznej osoby do występu w teledysku, a wybór mógł być tylko jeden – Kora. Zobaczcie jak cudowny był efekt.

Kora w wieku 4 lat trafiła do domu dziecka. Była tam nieszczęśliwa, a jej życie, jak sama wspomina, ratowała jedynie wyobraźnia. W książce Kora, Kora. A planety szaleją również wspomniany jest ten wątek. Jak sama twierdziła – wyobraźnia raz ją ratowała, raz wręcz przerażała, ale pomagała jej przetrwać. I chociaż nam, z boku, często życie osób z pierwszych stron gazet wydaje się mega kolorowe i obsypane pieniędzmi – postarajmy się najpierw tę osobę zrozumieć.

Kora odeszła 28 lipca 2018 roku. Polska nauczyła się kochać ją na nowo. Natomiast nas, osoby słuchającej jej na co dzień, jeszcze za życia, pogrążyła w smutku i napełniła tęsknotą. Dlatego dziś, zachęcamy do posłuchania chociaż jednego jej utworu. Oddajmy jej hołd, na który przecież zasłużyła.

I tak na koniec: Kochajmy artystów również za życia, nie tylko po ich śmierci. Oni naprawdę są tego warci!

Zobacz też inne nasze Zapowiadanki.