Zwiedza świat na stopa, a potem z uśmiechem na ustach o tym opowiada. Obala stereotyp o tym, że taka forma wędrówek dla kobiet nie jest bezpieczna. Pokonując własne słabości, poznaje otaczający nas świat. Dziś przyszła kolej na rozmowę z kobietą podróżującą po prostu po swojemu, czyli Weronikę Bladowską.
Zapowiedz siebie!
Jestem osobą bardzo lubiącą oglądać świat i zwiedzać go w wolnym czasie. Kiedy tylko mogę, staram się go odkrywać, gdyż wiem, że jest niesamowicie ciekawy i nie da się go całego zobaczyć. Im więcej ten świat oglądam, tym bardziej czuję, że mniej wiem. Mam wrażenie, że gdy się zamykamy w swoim małym świecie, w którym żyjemy, to czujemy się dobrze i swobodnie. Wiemy, co się dzieje oraz często mamy zdanie na każdy temat i to zdanie jest zazwyczaj dobre. A gdy poobserwuje się, jak bardzo świat jest zróżnicowany i spróbuje się chociaż odrobinę zrozumieć ludzi z zupełnie innych stron świata, kultur itd., to wtedy łatwiej przekonać się, że ten nasz punkt odniesienia nie jest jedyny i jedynie słuszny. Im więcej świata poznaję, tym ciężej jest mi mieć jedno zdanie na konkretny temat, gdyż przytłacza mnie ogromna złożoność i różnorodność świata. Postrzegam to jako bardzo pozytywne odczucie wyjścia z własnej strefy komfortu oraz otwarcia na innych.

A co najbardziej Cię zdziwiło w krajach, które odwiedzałaś?
Generalnie w opinii publicznej na temat wielu krajów panują stereotypy. Często nie są one bezpodstawne, ale w znacznej mierze są przesadzone. Dla mnie takim krajem, który odwiedziłam i odnośnie którego nie warto wierzyć w stereotypy jest Iran. Zawsze opowiadam o Iranie, jako o tym kraju, którym jesteśmy straszeni. Słyszymy, że to kraj terrorystów, że ciężko tam normalnie żyć, że jest zamknięty na cały zewnętrzny świat itd. To jest prawdą w kulturze zachodniej, gdyż jesteśmy w kręgu silnych wpływów USA. Iran i USA nie utrzymują stosunków dyplomatycznych od czasu rewolucji islamskiej w Iranie, która była buntem przeciwko zbytniemu panoszeniu się Amerykanów w ich kraju. Dlatego USA nakłada mnóstwo sankcji na Iran, by go zniszczyć. A Iran jest cudownym krajem, naprawdę. Mimo że panuje tam radykalny Islam, nie jest on radykalny w chory sposób. Jadąc tam, mieliśmy jednak trochę obaw, że może jest niebezpiecznie, że muszę nosić chustkę cały czas na głowie, tzw. Hidżab, że nie ma tam bankomatów, że Internet jest blokowany i że wypadniemy poza cywilizację. Wszelkie obawy i wątpliwości rozwiały się momentalnie, gdy wystartowaliśmy w podróż po Iranie.

A tak szczerze, to był chyba kraj najbardziej zaskakujący pod względem pozytywnym ze wszystkich, które odwiedziliśmy do tej pory. Kompletnie zakochaliśmy się w tamtejszych ludziach. Natura Iranu nas nie zachwyciła, gdyż jest pustynnie i sucho, przynajmniej w jego środkowej i południowej części. Jednak Irańczycy są niesamowici, gościnni, przyjaźni! To właśnie było największe zaskoczenie wobec tego, czego się spodziewaliśmy wcześniej.
Jeżeli chodzi o największe zdziwienia, to skoro największe, musiało być w Chinach. Spodziewaliśmy się, że po prostu nie ogarniemy tego kraju. Jednak zdziwień było jeszcze więcej niż przewidywaliśmy.

Rzeczywiście, Chiny przerastają europejski system działania i myślenia. Oczekiwaliśmy, że w turystycznych miejscach nie będziemy jedynymi białymi, jednak skala Chin jest tak ogromna, że odbija się w ilości chińskich obywateli, których zawsze jest dużo. Zazwyczaj byliśmy jedynymi białymi. Przez to czuliśmy się jak gwiazdy (nie z własnej woli!), gdyż duża część Chińczyków chciała sobie z nami robić zdjęcia. Śmialiśmy się, że pewnie więcej naszych zdjęć jest w chińskich mediach społecznościowych niż w naszych. Chiny były dla nas zaskakujące pod wieloma względami i duże wrażenie na mnie zrobiło to, jak Chińczycy są zorganizowani, jak potrafią konsekwentnie realizować swoje plany.

Co się w Tobie zmieniło? Jak patrzysz na samą siebie?
Na pewno podróże dały mi dużo pewności siebie oraz otwartości wobec obcych ludzi. Kilka lat intensywnie jeździłam autostopem, co wiązało się z wsiadaniem do samochodów obcych ludzi z wielu różnych krajów oraz rozmową z nimi na wiele, wiele tematów. To pomogło mi się przełamać i pokonywać własne ograniczenia, na przykład językowe. Czuję, że mój angielski mocno rozwinął się dzięki autostopowi.

Podróże autostopowe wiele mi dały personalnie. Doceniam miejsce, w którym jestem. Doceniam Polskę, to jak tutaj jest i jak mogę żyć w naszym kraju. Coraz mniej chcę się stąd wyprowadzać, mimo że kiedyś bardzo chciałam. Naprawdę lubię czas i miejsce, w którym żyjemy.
Dzięki podróżom uczę się doceniać to co mam, a czego nie zauważam. Dużym szokiem było dla nas to, jak spotkaliśmy w Iranie 18-letnią rozwódkę, która właśnie rozstała się z mężem z aranżowanego małżeństwa. Tam stanowi to niestety nadal normę. Pojechaliśmy tam tuż przed ślubem, zakochani. Bardzo mocno doceniliśmy wtedy wolność wyboru, którą mamy jako młodzi ludzie żyjący w Polsce. Kiedyś wydawało mi się, że Brazylia to kraj-raj, gdzie chętnie bym się przeprowadziła. Po pobycie tam, stwierdziłam, że mieszkanie tam nie byłoby łatwe dla mojego europejskiego umysłu. Bardzo lubię jak coś jest zorganizowane i działa, a tam panuje wszechobecna maniana. To lekkie podejście do życia bardzo się udziela i jest pozytywne, jednak na dłuższą metę czasami męcząca była ta dezorganizacja.
Poprzez spotykanie różnych ludzi, poznając ich różne historie, mocno doceniam to, co mam w życiu. Staram się je prowadzić w taki sposób, jakbym chciała. Wiem, że mam na nie realny wpływ, gdyż wiem, że to co się w nim dzieje jest realną konsekwencją moich decyzji, a nie tylko warunków zewnętrznych.
archiwum prywatne Weroniki Bladowskiej, USA
Dlaczego stop?
Na początku jeździłam na stopa z oszczędności. Kiedy już jest się samodzielnym, a jeszcze się nie pracuje, to jest najlepszy czas na to, aby po prostu żyć, nie umierać. Dlatego autostop był idealnym środkiem lokomocji na taki czas, bo da się dojechać wszędzie, bezpiecznie, nie wydając fortuny. Nie trzeba martwić się o auto, hotele itp. Plecak na plecy, namiot w ten plecak i do przodu. Najpierw jeździłam z koleżankami, potem jak poznałam mojego męża, zaczęliśmy jeździć razem. Z czasem jazda autostopem zaczęła przeradzać się dla nas w ideologię, hobby, zajawkę. Zaczęliśmy tęsknić za jeżdżeniem na stopa i nie po to, żeby tylko gdzieś pojechać, tylko właśnie, żeby poczuć ten zew wolności. Nigdy nie wiadomo do kogo się wsiądzie, trzeba sobie poradzić i dogadać się z każdym. Niejednokrotnie poznaliśmy bardzo ciekawych ludzi, z którymi utrzymywaliśmy przez jakiś czas kontakt. Podróżowanie autostopem jest mocno uzależniające. Jak już ktoś się przekona, że to jest bezpieczny sposób podróży, to ciężko potem się od bakcyla uwolnić! Najlepszymi opowieściami z wyjazdów są często te z samej drogi.

A coś co wspominasz najlepiej ze stopa, jakąś historię?
Ciekawych historii było bardzo dużo. Stopów były setki. Większości ludzi się nie zapamiętuje, po prostu. Najbardziej zapadł w pamięć kierowca na jednym z pierwszych wyjazdów autostopowych. Pan Słowak, który wziął nas w Serbii i dowiózł praktycznie na polską granicę, więc spędziłyśmy z nim dość długi czas, jadąc przez kilka krajów. Był bardzo zdziwiony, mną i moją koleżanką, że jesteśmy młodymi dziewczynami i nie robimy tego co zakazane. Miał na myśli to, że ludzie młodzi lubią robić to, co zakazane, wszystkie używki itp. A stop i podróżowanie nie są zakazane i my to robimy. Korzystamy z tego, że możemy w taki sposób poznawać świat. Powiedział nam po słowacku, że „nič nie je nemožné”, czyli „nic nie jest niemożliwe”, jak otwarcie podchodzi się do świata. To był bardzo znaczący stop, ten pan był świetny. Później utrzymywaliśmy przez jakiś czas ze sobą kontakt.
Jednym z najbardziej wyjątkowych stopów był ten, kiedy w Iranie rodzina z dwójką dzieci, niemówiąca ani słowa po angielsku, po prostu wzięła nas ze sobą. Spędziliśmy razem dwa dni, nie umiejąc dogadać się w żadnym języku. Piąte przez dziesiąte próbowaliśmy po persku, oni niestety ani słowa po angielsku. W Iranie stopowicz jest traktowany jak gość, więc niejednokrotnie byliśmy częstowani posiłkami i napojami. Wspomniana wyżej rodzina było bardzo zasmucona, gdy w pewnym momencie oznajmiliśmy, że się żegnamy, bo musimy wysiąść w danym mieście. Złapali nam kolejnego stopa, który także stanowiła niesamowita rodzina! Takich ludzi się pamięta, mimo że się zupełnie nic o nich nie wie, bo nie było wspólnego języka.
Jazda na stopa jest przez wielu postrzegana jako niebezpieczna. Co byś powiedziała komuś, kto chciałby, ale boi się pojechać na stopa?
Wiele osób mi tak mówiło i teraz sami jeżdżą na stopa! Wymyśliłyśmy z koleżanką takie powiedzenie, że „ludzie mówią”. „Ludzie mówią, że tu jest niebezpiecznie”, „ludzie mówią, że stop jest niebezpieczny”, „ludzie mówią, że bez pieniędzy nie da się podróżować” itp., itd. Zawsze dużo rzeczy „ludzie mówią”, więc uważam, że warto samemu weryfikować to, co generalna opinia publiczna ma do powiedzenia w wielu sprawach. W sprawie autostopu również. Warto się przekonać. Zwłaszcza jeśli ktoś się boi na początku samemu, to spróbować z kimś. Dla mnie chłopak i dziewczyna to idealna para do jeżdżenia na stopa. Ludzie się nie boją brać, bo jest chłopak z dziewczyną, więc wzbudzają zaufanie, a dla dziewczyny, która by się bała, zawsze jest chłopak obok. Ja akurat swoje pierwsze dalekie wyjazdy miałam w parze dziewczyna – dziewczyna i nie stanowiło to żadnego problemu. Nic niebezpiecznego nas nie spotkało. Kiedyś jeden pan chciał się ze mną ożenić, chciał nas zabrać na imprezę, to wszystko w formie żartu –pośmialiśmy się i do widzenia.

Dobrym sposobem na większe poczucie bezpieczeństwa dla dziewczyny jest po prostu niewyglądanie w sposób zachęcający. Jak się jedzie na stopa to zazwyczaj z jakimś plecakiem, ubranie nosi się sportowe. To działa po prostu fenomenalnie. Dzięki temu, zawsze jak faceci nas brali na stopa, to po prostu z ciekawości, a nie żeby nas wykorzystać. Sama też sporo jeździłam na stopa, ale głównie po Polsce.
A gdybyś miała dać cztery podstawowe rady komuś, kto się wybiera na stopa?
Nie bać się przede wszystkim. Otworzyć się na to, że ten świat naprawdę nie jest straszny, że nie każdy kto jedzie w samochodzie chce innych zabić, czy zgwałcić. Ufać sobie i swoim instynktom. Mieć dobrą osobę obok siebie. Jeśli się niekoniecznie chce jeździć samemu, to dobrać sobie dobrego kompana i dobry plecak. Plecak jest dobrym przyjacielem na stopa, naprawdę.

A gdy dojedziesz do jakiegoś miejsca, zależy Ci bardziej na poznaniu miejsca, czy ludzi?
Staram się to zawsze łączyć. Długi czas moim schematem podróży był tani lot do jakiegoś miejsca. Tam załatwienie sobie couchsurfingu u ludzi z tamtego kraju, żeby ich lepiej poznać. Wejść do ich domu, zobaczyć ich kulturę od kuchni, ich przekonania, opinie, spojrzenie na świat itd. Część gospodarzy chętnie pełni też rolę lokalnego przewodnika – takie zwiedzanie jest najciekawsze, gdyż można dowiedzieć się wielu ciekawostek oraz nie jest to typowa „wycieczka”, gdzie jest relacja polegająca na pieniądzach.

Na „Slajdowiskach”, czyli specjalnych spotkaniach, opowiadałaś o podróżach. Jak na Twoje słowa reagowali ludzie?
Zazwyczaj ludzie mają w oczach połączenie strachu z fascynacją. Jak opowiadałam o historiach lekko ekstremalnych albo nietypowych to ludzie pytają „Nie baliście się?”, ale jednocześnie mam wrażenie, że ludzi to mocno interesuje. Zazwyczaj mówią „ja też bym tak chciał, ale się boję, nie mogę itd.”. Nie spotkałam się z tym, żebym przyszła na Slajdowisko i ludzie by powiedzieli „a co Wy tam, głupoty gadacie”. Przychodzą ludzie, którzy są zaciekawieni tematem i często ich ciekawość daje się rozbudzić.
Dlaczego warto spełniać marzenia?
Według mnie marzeniami są rzeczy, które się wydają trudne i niedoścignione. Warto spełniać marzenia, gdyż potem są super wspomnienia. Nie będziesz sobie później myśleć, że miałam marzenie pojechać do Nowej Zelandii. No miałam, ale co z tego? Lepiej to przekuwać w czyny, bo wspomnienia są dużo lepsze, niż tylko marzenia.

Zobacz także inne rozmowy.
Świetny wywiad! Trzeba przyznać, że warto spełniać marzenia, dodatkowo dobrze jest poznawać nowe kraje, kultury nowych ludzi, bo to otwiera nam umysł na zróżnicowanie świata i ludzi. 😉 I do tego okazuje się, że można podróżować niekoniecznie mając górę pieniędzy. 😀
Dokładnie to co napisałeś Weronika starała się przekazać na Slajdowiskach. My również się z tym zgadzamy. 🙂
Podziwiam osoby jeżdżące na stopa, szczególnie, że boję się trochę skorzystać z takiej formy podróżowania. Może kiedyś się przełamię. A jak nie, to znajdę swoje sposoby na przemieszczanie się. Jak zawsze super rozmowa, dzięki!
My również dziękujemy za miły komentarz i wierzymy, że znajdziesz kiedyś swój sposób na przemieszczanie się, a jak się tak stanie, to koniecznie daj nam znać! 🙂
Bardzo ciekawy wywiad! Przyznam, że ja należę do osób obawiających się jazdy na stopa. Sama na pewno bym się nie zdecydowała.
Podziwiam, ja bym się nigdy nie zdecydowała na jazdę na stopa. Tak samo kiedy jestem kierowcą obawiam się kogo bym wpuściła do swojego samochodu. Brawa za odwagę i odnalezienie się w takiej formie podróży 😉
Każdy z nas jest inny i najważniejsze aby znaleźć swój sposób na podróżowanie! 🙂 Bo podróżować zawsze warto 🙂
Z tym stwierdzeniem zdecydowanie się zgadzam 🙂 Podróżować zawsze warto i zawsze jest fajnie 🙂
Cóż za motywacja, żeby znów pomyśleć o planach o stopie no i w końcu je zrealizować! Ten 'luźny’ sposób podróżowania jest pozwala na o wiele głębsze poznanie innych kultur, pozostaje tylko się przekonać. 🙂
My polecamy, przeżyłyśmy trochę. No i Werka jest przykładem, że to ogromne szczęście. 😉 I fajna przygoda. ❤
Fajny wpis. Jest taki dreszczyk, że nie wiadomo kto będzie chciał się zabrać na stopa i jak się zachować, ale po tym artykule nabrałem większej pewności co do takich działań. Dziękuję za wpis. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://historiauczy.pl
Cudownie, że ludzie mają taką odwagę. Ludziom na całym świecie przytrafiają się rozne sytuacje i zawsze z nich wychodzą obronną ręką. Sprawia to i daje jakąś taką siłę. Wiem co mowie no sam dużo podróżuje. Inaczej się patrzy na swoje problemy. W tym chociaż by nie wiem, małżeństwo czy coś. Na jednej z podróży poznałem dziewczynę która bardzo chciała mieć dziecko, ale niestety nie mogła zajść w ciążę. Była gotowa na wszystko, ale niestety w międzyczasie odszedł od niej mąż i takie tam. Dzisiaj, gdy z podobnym problemem zmaga się bliska mi osoba, nie moja żona, ani w ogóle nie jest to kobieta, to też jakoś daje siłę. Kiedyś bylem też w miejscu, gdzie małe dzieci nie miały wody. U nas jest jej pod dostatkiem, a ludzie jej nie szanują. Obecna susza to też znak tego jak człowiek patrzy na planetę. To wszystko ma większy wydźwięk. Gratuluję Pani Weroniko. Jest Pani naprawdę bardzo mądrą kobietą! ?
To dokładnie tak samo jak opowiadała Weronika, my mamy wolność wyboru i sami możemy decydować o sobie. To jest dla nas normalne i naturalne, a dopiero jak spojrzymy na to z innego punktu, zaczynamy to doceniać. 😉
Czyżby to miało oznaczać, że jesteś w trakcie planowania swojej pierwszej podróży na stopa? 😉
Bardzo inspirujący wywiad! Ja jeszcze nie miałam okazji jeździć autostopem. Do tej pory najczęściej jeździłam w podróże własnym samochodem. 🙂
Wszystko przed Tobą! Jak widać nie ma się czego bać, więc zachęcamy. 😉
mur chiński… coś pięknego. Chciałabym zobaczyć na własne oczy.
Wierzymy, że kiedyś Ci się uda i trzymamy za to kciuki! 🙂
Tylko pozazdrościć pasji i możliwości jej nieskrępowanej realizacji 😉
Nie trzeba zazdrościć, a realizować. 😉
Fajnie się czyta, też lubimy podróże, choć takie bliższe na razie ?
Podróże są ekstra. Mega dużo dowiadujemy się o sobie i ludziach. 😉
Świetny wywiad i wspaniała osoba z pasją! Ja chyba jednak nie miałabym odwagi podróżować w ten sposób, bo nawet w „normalnych” warunkach zbyt często zdarzają mi się nachalni „wielbiciele” i różne dziwne sytuacje, które dość mocno zachwiały moim poczuciem bezpieczeństwa.
Cudowna osoba o wielu przepięknych wspomnieniach, trochę zazdroszczę jej tych podróży 😉
uwielbiam takie historie, nie dość, że są motywujące to jeszcze piękne i kolorowe 🙂 Chyba nie zazdroszczę podróży, sama wybrała bym po prostu inne miejsca 😉
A jakie miejsca Ty byś wybrała? 🙂
Cudowna historia 😀 Też jestem zdania, że warto przekuwać marzenia w czyny, a nie czekać, aż się same spełnią.
Dokładnie! Nikt za nas życia przecież nie przeżyje! ❤
Świetny wywiad, z przyjemnością przeczytałam, bardzo otwarta dziewczyna i sympatyczna.
Na stopa nie pojadę, ale przynajmniej wiem jakby co i w razie czego, jak się zachować i ubrać 🙂
Gdyby jednak decyzja ulega zmianie, zapraszamy do powrotu do wywiadu. 😀
Bardzo ciekawy artykuł, dziękuję bardzo.
Nie ma za co! Polecamy się na przyszłość. 😉
Podziwiam osoby podróżujące stopem – sama nie mam w sobie na tyle odwagi 🙂
A może czasem warto się przełamać? 😉
Niezwykle ciekawy wywiad! Wiele dobrego słyszałam o Iranie, oczywiście nie w telewizji i dobrze, że mówi się o tym coraz więcej.
Dobrze, że masz możliwość dowiedzieć się o tym kraju coś więcej, właśnie nie za pośrednictwem telewizji. Bo jak wiadomo, w mediach często prawdy są różne. 😉
Nawet czytając komentarze, widać jak wiele osób boi się takiej formy podróżowania.
My wiele razy korzystaliśmy ze stopa. Pierwsza nasza podróż po Iranie to właśnie stop, nie można było wtedy jeszcze wypożyczyć samochodu. Mamy takie same odczucia dotyczące Iranu, jak Weronika. Byliśmy tam dwa razy.Cudowny kraj i cudowni ludzie.Takie podróże uczą nas tolerancji, otwartości i życzliwości.
Dzięki za tak ciekawy wywiad z bardzo miłą dziewczyną.
Pozdrowienia 🙂
Mamy dokładnie takie same obserwacje. Jedna z nas również podróżowała na stopa i też nie czuła się niebezpiecznie. Być może wynika to z faktu dobrania odpowiedniego kompana. 🙂
Jak ja Ci zazdroszczę tak pięknych widoków! Rewelacja!
My też trochę zazdrościmy Werce! 😉
Podróż, dziś to brzmi jak jakieś archaiczne zapomniane słowo, a ja tak bardzo chwiałbym gdzieś polecieć/pojechać/popłynąć. Strasznie mi tego brak
My też miałyśmy różne plany związane z wyjazdami i również czekamy aż pandemia się skończy. 🙁
Podróżowanie stopem nie jest raczej dla mnie. Z mężem preferujemy samochodowe roadtripy. Fajny wywiad. Pozdrowionka.
Ważne aby podróżować, a metody powinniśmy dobrać odpowiednio pod siebie. 🙂
Wow, jacy fajni ludzie z pasją 🙂 Mają takie same przemyślenia o Chinach jak ja 😀 Dla mnie to miejsce też wydało się bardzo odległe kulturowo i mentalnie, że aż momentami ciężko było ogarnąć 🙂 I faktycznie w morzu Chińczyków bardzo się wyróżniałam. Podróże są niesamowite ^^
My co prawda nie miałyśmy okazji być w Chinach, ale znamy historie od naszych znajomych, że dla Chińczyków Europejczycy są niczym słodki kotek mijany na ulicy. ?
Bardzo motywujący wywiad. Tylko ruszać przed siebie!
Dokładnie tak! Świat stoi otworem i powinniśmy korzystać z tego przywileju. 😉
Też swego czasu myślałam, żeby wybrać się do Iranu. A propos gościnności, myślę, że to typowa cecha państw z arabskiego kręgu kulturowego. Kiedy byłam w Turcji również tego doświadczyłam. Podziwiam stopowiczów. Stopowałam tylko raz, ale na niewielkie dystanse. Muszę jednak przyznać, że wrażeń, przygód i wspomnień było co nie miara 😀 Pozdrawiam!
Stop uczy szukania przygód, ale w takim pozytywnym znaczeniu. I chyba masz rację z tymi krajami. Kiedyś od znajomego usłyszałyśmy, że „im dalej od domu, tym bardziej czuję się jak w domu”. 😉 Chyba więc coś w tym musi być. 😉
Lubię takie podróżnicze wątki 🙂 Zawsze dowiem się czegoś ciekawego o świecie albo zainspiruję do własnych wyjazdów 🙂
U nas już teraz ich trochę znajdziesz. 😉 No i zapraszamy do cyklu „Zapowiedz miasto”. Tam pojawia się już coraz więcej inspiracji. 😉
Wiecie dlaczego tak lubię do Was zaglądać? Poza tym, że jesteście fajne oczywiście 😉 Mogę zajrzeć w głowy ludzi, którzy myślą zupełnie inaczej niż ja. Na przykład całe zagadnienie „stopa” – w życiu bym się na to nie zdecydowała! I to już nawet nie kwestia tego, czy uważam, że to bezpieczne, czy nie. Uważam, że bywa niebezpieczne, ale to w ogóle nie o to chodzi! Przeraża mnie perspektywa dzielenia małej przestrzeni z ludźmi, którzy wyświadczają mi przysługę, więc jestem zobowiązana do wchodzenia z nimi w interakcje. Cenię możliwość odcięcia się od wszystkich i rozmawiania z innymi tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę. Zmuszanie się do pogodnej rozmowy przez kilka spędzonych wspólnie godzin to dla mnie tortura O_O
A Iran mi się strasznie marzy.
Dzięęęęki! ❤ To jest też chyba jedna z rzeczy, którą my najbardziej cenimy sobie przy wywiadach. Każdy z nas ma jakiś punkt widzenia, każdy jest inny, inaczej reaguje, czuje, inaczej się zachowuje, co innego lubi, czego innego się boi. I super jest to, że możemy poznać i pokazać osoby, które różnie postrzegają świat. Podczas tych rozmów dla nas też często coś okazuje się zaskakujące, ale to jest w tym wszystkim najlepsze! 😉 Gdybyśmy wszyscy byli tacy sami byłoby zwyczajnie nudno. 😉
Jak się wybierzesz to liczymy na obszerną relację! 🙂
Każdy ma własny sposób podróżowania i odkrywania świata. Grunt to odnaleźć w sobie tę pasję i regularnie ją rozwijać:)
Dokładnie! I zwiedzać świat, bo dzięki temu poznaje się swoje słabości, ale i zalety! 😉
Podróże na stopa były zdecydowanie jednymi z najlepszych doświadczeń w moim życiu! Teraz mieszkając na Malcie już nie mamy za bardzo możliwości łapać stopa do innego kraju, ale jeszcze gdy mieszkaliśmy w Polsce, odbyliśmy kilka takich podróży, np do Beneluksu czy na Lazurowe Wybrzeże. Genialne doświadczenie!
Wow! Genialne okolice na stopa! I w takim razie zapraszamy na chwilę do Polski, po odrobinę przygód. 😉
W idei jazdy na stopa trochę nie pasuje mi to, że koszt swojej podróży przerzuca się na kogoś innego. Jasne, znam tłumaczenia, że kierowca i tak gdzieś jedzie, więc zabierając nas czyni to z własnej, nieprzymuszonej woli i w teorii nie musi do tego dokładać. Ale to, że możemy z nim pojechać, wynika z faktu, że zapłacił za samochód, benzynę, ubezpieczenie itd. Osobiście wychodzę z założenia, że jeśli chcę podróżować, to za to płacę. By ludzie w kraju, w którym jestem mogli zarobić. A nie żerować tylko na ich pomocy i dobroci.
My jednak mamy trochę inne zdanie w tym temacie. Tak jak wspomniałaś, osoby, które biorą innych na stopa, robią to z własnej woli. Zatrzymują się, bo chcą. Chcą komuś pomóc, poznać nowe osoby, a nawet doświadczyć czegoś nowego, czy coś przeżyć. Jeśli ktoś nie ma ochoty zabierać kogoś na stopa, to tego po prostu nie robi. 😉 Nie odbieramy tego jako żerowanie na kimś, a zwykłą ludzką chęć pomocy. 🙂 Poza tym, przecież jazda na stopa, nie musi oznaczać tego, że nie dajemy zarobić ludziom w danym kraju. To, że nie korzystamy z innych, płatnych form transportu, nie znaczy, że „nie dajemy zarobić” mieszkańcom w inny sposób. 🙂