Covery ze snów, czyli nowe spojrzenie na utwory

covery

Ten wpis jest dla nas wyjątkowy, ponieważ powstał przy współpracy z fantastycznymi ludźmi: Olą z Muzycznej Listy oraz Piotrka z Muzyki na Kółkach, czyli został napisany na 8 rąk. Jako temat tego wpisu, wybraliśmy nowe spojrzenie na muzykę. Zapoznajcie się z naszymi propozycjami, bo wszystkie covery są naprawdę tego warte.

Nasze propozycje

Co nam w duszy gra? Już trochę mogliście się o tym przekonać we wcześniejszych wpisach. Tym razem jednak, zobaczycie nasze upodobania muzyczne z zupełnie nowej perspektywy. Nie będzie ona tak klasyczna, jak miało to miejsce do tej pory. Wszystkie z tych utworów bardzo lubimy, a z niektórymi mamy naprawdę ciekawe wspomnienia. 😉 To co? Lecimy!

Whiskey in The Jar

Pierwszy numer to utwór, który jedna z nas miała przez długi czas ustawiony na dzwonek w telefonie. I oczywiście, jak to zwykle w naszym życiu bywa, wiąże się z tym żenująca historia. Kiedy to jeszcze byłyśmy pięknymi i młodymi studentkami, nie wpadłyśmy na pomysł wyciszenia telefonu na wykładzie. Konkretnie jedna z nas – Karolina. I na całą salę rozniósł się charakterystyczny wstęp w wykonaniu zespołu Metallica. (miejsce na brawa, albo przewrócenie oczami). ALE! Przechodząc do meritum, wersja piosenki Whiskey in The Jar znana nam chociażby dzięki zespołowi The Lizzy, czy Metallica nie jest tą oryginalną. Co prawda, te wersje jakoś lepiej wydają się oddawać charakter utworu, a mocniejsze brzmienie gitarowe tworzy niejako tło do całej opowieści, ale oryginał… wywołuje u nas również niemały uśmiech. Bo o ile wyżej wspomniane zespoły opowiadają o łobuzie, takim dużym, to ludowa pieśń irlandzka raczej traktuje o malutkim łobuziku. 😉

Oryginał – autor nieznany (pieśń ludowa), wyk. Luke Kelly

Cover – Metallica

It’s My Life

Kolejny utwór wybrałyśmy ze względu na cudowne ukazanie różnicy w muzyce pomiędzy dekadami. Oryginalną wersję tej piosenki wykonuje bowiem zespół Talk Talk. Słyszymy tam, oprócz współbrzmień wielu instrumentów i dość charakterystycznego rodzaju śpiewania, jak na tamte czasy, wiele inspiracji muzyką elektroniczną. It’s My Life to utwór z roku 1984, ale największą popularność przyniósł jemu cover No Doubt z roku 2000. I taki obrót sprawy, o ironio, przybliżył pierwotnego wykonawcę do osiągnięcia celu o „kojarzeniu z muzyką rockową”, gdyż to właśnie charyzmatyczna Gwen Stefanii dodała piosence niemałego pazura. I to właśnie ta druga wersja nam również bardziej przypada do gustu. No i też dobrze słyszalna jest już tu nowoczesność dźwięków i zupełnie nowe, świeże spojrzenie na linię melodyczną.

Oryginał – Talk Talk

Cover – No Doubt

Paint It, Black

Kolejna propozycja to Paint It, Black. I tu, gdybyśmy miały zdecydować, która wersja bardziej nam się podoba, chyba nie podjęłybyśmy się próby takiej odpowiedzi. Znane większości wykonanie zespołu The Rolling Stones posiada bowiem charakterystyczną partię gitarową, która niejako wybija rytm całemu utworowi. I o ile głos Jaggera sprawia wrażenie tylko dodatku, o czym piszą wręcz sami krytycy muzyczni, o tyle motyw jest naprawdę godny podziwu. Doskonale tę opinię udowadnia wersja Paint It, Black w serialu Westworld, za którą odpowiedzialny jest Ramin Djawadi. I oczywiście, chociaż dźwięki wskazują na fakt bycia coverem, inną aranżacją utworu, zyskał on na szlachetności. Dynamika w utworze jest niesamowita i wprowadza nas w nastrój serialu. Odczuwamy pewne emocje, nawet bez obrazu. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem! Natomiast niesamowicie żałujemy, że nie jest jeszcze dłuższy, chociaż i tak to prawie 2 minuty więcej niż w oryginale. A Wam? Która wersja bardziej przypadła do gustu? Potraficie się zdecydować? 😉

Oryginał – The Rolling Stones

Cover/ nowa aranżacja – Ramin Djawadi

Muzyczna Lista – Covery wybrane przez Olę

Bardzo cieszymy się, że właśnie do tego wpisu zaprosiłyśmy Olę z Muzycznej Listy. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji odwiedzić jej bloga – koniecznie nadróbcie zaległości, bo robi naprawdę dobrą robotę. Znajdziecie tam solidną dawkę wiedzy o muzyce i przede wszystkim – musicalach. A jakie covery wybrała do naszego wpisu? Zobaczcie! 😉

Bóg

Nie posunę się do stwierdzenia, że wykonanie Dawida jest lepsze niż oryginał T.Love. Jest inne, bardziej melancholijne i równie dobre co pierwowzór. Słuchając tej wersji po raz pierwszy dotarło do mnie, o czym piosenka Bóg naprawdę jest. W wykonaniu Muńka przekaz mi gdzieś umykał. Być może wynikało to z faktu, że kawałek ten był mi znany od dzieciństwa, kiedy to nieco bezmyślnie powtarzam jego słowa. Dawid swoim wykonaniem otworzył mi oczy, więc uważam, że jego wykonanie zasługuje na szczególną uwagę.

Oryginał – T.Love

Cover – Dawid Podsiadło

Starry, Starry Night

Lianne swoim ciepłym i łagodnym głosem sprawiła, że słuchając jej wykonania Starry, Starry Night za każdym razem zastygam zasłuchana. Pojawiło się ono na ścieżce dźwiękowej filmu Twój Vincent i po raz pierwszy w życiu siedziałam w kinie przez całe napisy końcowe – piękno filmu oraz Starry, Starry Night na napisach końcowych skutecznie zmusiły mnie do pozostania na miejscu do samego końca. I tak jak pisałam przy coverze Dawida – nie mogę powiedzieć, że wykonanie Lianne jest lepsze niż Dona McLeana. Jest inne, ale nie można stwierdzić, które jest gorsze. Oba zasługują na uwagę, oba są jedyne w swoim rodzaju.

Oryginał – Don McLean

Cover – Lianne La Havas

Muzyka na Kółkach – covery wybrane przez Piotrka

Na tego bloga trafiłyśmy przypadkiem, ale już pierwszy przeczytany przez nas tekst niósł za sobą wiele pozytywnej energii. I cóż, podobnie jak z blogiem Oli, zaprzyjaźniłyśmy się z tymi treściami na dłużej. Piotrek pisze o muzyce z punktu widzenia DJ-a. Jest miłośnikiem muzyki elektronicznej i co jakiś czas możecie zobaczyć jego stream z domu, gdzie mimo zakazu wychodzenia, realizuje swoją pasję. Oto utwory, na które się zdecydował. 😉

Seven Nation Army

Wybrałem ten utwór ze względu na to, że uwielbiam oryginał, który posiada pewien pazur i energię, a zapętlony riff gitarowy bardzo hipnotyzuje. Cover od Postmodern Jukebox to istny majstersztyk. Nie zabrał ani krzty energii i wspomnianego pazura z wersji oryginalnej. Jest to jeden z niewielu coverów, które oddają w całości „duszę” oryginału, przyprawiając szczyptą własnej interpretacji. Całość dopełnia Haley Reinhart na wokalu. Warto dodać, iż Postmodern Jukebox to zespół, który specjalizuje się w coverach popularnej muzyki współczesnej na styl vintage z lat 20-tych, 30-tych i 40-tych XX wieku.    

Oryginał – The White Stripes

Cover – Postmodern Jukebox

Bella ciao

Nie da się ukryć, iż muzyka jest wieczna, ponieważ wybrany utwór, czyli Bella ciao (pieśń włoskich partyzantów antyfaszystowskich, powstała w 1942 roku) przeżywa swój renesans, a to za sprawą hiszpańskiego serialu La casa de papel, tudzież Dom z papieru. Jeżeli ktoś oglądał serial to na pewno zauważy, iż użyto dwóch wersji, za które odpowiedzialny jest Manu Pilas, bowiem mamy do czynienia z wersją bardziej radosną, jak i wersją tzw.: „slow”, czyli wolniejszą, bardziej podniosłą i patetyczną, która, subiektywnie patrząc, jest lepsza w pewnym sensie, ze względu na wymienione wyżej cechy.

Oryginał – pieśń włoskich partyzantów

Cover – Manu Pilas

To już wszystkie nasze propozycje. W tym miejscu, należy również wspomnieć, że wpis nie powstałby, gdyby niezastąpiona dwójka. Ich blogi naprawdę wprawiają w osłupienie i po prostu uzależniają.

A jakie covery Wam od razu przychodzą na myśl? 😉

Zobacz także inne Zapowiadanki.