Mężczyzna, który pokochał Bałtyk i kitesurfing

kitesurfing
fot. BalticManiac

Woda to Jego żywioł, a z morzem związana jest największa pasja Krzyśka – kitesurfing. Zainspirowany naturą, stworzył również firmę BalticManiac cieszącą nasze oczy piękną kolorystyką ubrań i akcesoriów dla maniaków Bałtyku. Jak to się stało, że wybrał taki styl życia? Co powoduje uśmiech na jego twarzy i dlaczego Łeba to Jego miejsce na ziemi?

Zapowiedz siebie!

Mam na imię Krzysztof i aktualnie mieszkam w Łebie od dziewięciu lat. Zawodowo prowadzę tutaj firmę, a w wolnych chwilach rozwijam moją pasję, czyli kitesurfing. Sporty wodne, i wszystko co z nimi związane, pochłaniają prawie 90% mojego wolnego czasu. Mam również wspaniałą żonę Darię, synka Iwo i przesympatycznego psa, bulldoga angielskiego LOLĘ, która nie opuszcza nas nigdy o krok. Całą rodziną rozwijamy nasze zainteresowania związane z naszym surferskim życiem nad polskim morzem bałtyckim.

fot. BalticManiac

Co było czynnikiem sprawczym, który popchnął Cię do surfowania?

Moja przygoda z kitesurfingiem rozpoczęła się w Łebie. Wcześniej mieszkałem i studiowałem w Trójmieście. Pracowałem w branży turystycznej, a dokładnie w hotelarstwie. Przyczyną zmiany miejsca zamieszkania była chęć zarobienia większych pieniędzy. Niestety praca w hotelarstwie pozwalała mi tylko przeżyć. Wewnętrznie czułem, że chce coś więcej. Problemem było tylko to, że nie miałem konkretnych celów. Pewnego razu natrafiła się okazja otworzenia biznesu w miejscowości Łeba. Tę propozycję dał mi mój tata. Nie do końca czułem, że to dobry pomysł przenosić się teraz z Trójmiasta do małej miejscowości na północy Polski, gdzie nie znam nikogo i otwierać biznes, na którym totalnie się nie znam. Miałem mieszane uczucia, ale w ostateczności zdecydowałem się podjąć to ryzyko. Wstępnie miałem zawitać tutaj na kilka lat, a dziś minęło już ponad dziewięć i póki co na razie tutaj zostaje. Moje początki były bardzo ciężkie. Przez pierwsze lata nie znałem tutaj praktycznie nikogo. Na początku strasznie mi się tutaj nudziło. Większość czasu pochłonięty byłem tylko pracą. Jeszcze nie mieszkałem z moją przyszłą żoną, bo ona nie chciała przeprowadzić się z Gdańska do mnie. I pewnego razu, biegając po plaży, bo to było jedyne zajęcie jakie mogłem robić w wolnych chwilach, zobaczyłem ludzi pływających na dziwnych latawcach po wodzie. Jeszcze nie wiedziałem co to takiego jest, ale coś we mnie pykło. Pomyślałem sobie, że muszę się tego nauczyć. Przypadkowo na parkingu przed plażą stało auto obklejone reklamą z nauką kitesurfingu. Długo się nie zastanawiałem. Wykonałem telefon i już kolejnego dnia rozpocząłem tę wspaniałą przygodę z tym sportem.

fot. BalticManiac

Pierwsze kroki szły mi bardzo mozolnie. Bardzo długo trwała moja nauka. Większość technik uczyłem się sam metodą prób i błędów, ponieważ nie znałem jeszcze innych surferów. Z czasem, pojawiając się na wodzie, poznawałem innych zapaleńców. I tak powoli nawiązywałem kontakty z moimi przyszłymi przyjaciółmi. Potem kupiłem swój pierwszy sprzęt i mega wkręciłem się w ten sport. Każdą wolną chwilę spędzałem na wodzie i w końcu poczułem, że to jest to, co chce robić i miejsce, gdzie żyję jest obecnie najlepszym jakie mogło mi się trafić. Łeba to miejscowość położona nad morzem w obliczu dwóch jezior – Łebsko i Sarbsk, które są idealne pod uprawianie kitesufingu. Są tu fajni znajomi, z którymi też w późniejszym czasie stworzyliśmy tak zwane Stowarzyszenie beKiteKiteboarding, które zrzesza ludzi zajaranych tym sportem. Robimy dużo fajnych i pożytecznych rzeczy związanych z naszymi zajawkami. W międzyczasie wybudowaliśmy sobie bazę na plaży, gdzie spędzamy całe wakacje.

Stowarzyszenie beKite Kiteboarding

Z roku na rok coraz bardziej się rozwijamy. To wszystko stało się wypadkową BALTIC MANIAC. Wpadłem na pomysł, że warto połączyć pasję z biznesem i stworzyć własną markę odzieżową dla ludzi kochających Bałtyk i sporty wodne. Dziś już nie myślę o zmianie miejsca zamieszkania. Mam już swój własny dom nad moim ulubionym spotem, czyli jeziorem Łebsko. Jestem szczęśliwy. Wkręcam w to wszystko całą moją rodzinę jak tylko mogę!

Jakie emocje wyzwala w człowieku kitesurfing?

Kitesurfing zapewne w każdym wyzwala inne emocje. Sport ten uprawiają i dzieci, i starsi ludzie. Ja na przykład bardzo uwielbiam tą swobodę, wolność, którą czuję na wodzie. Jaram się naturą, która otacza mnie podczas pływania. Są to sporty indywidualne, więc jesteś tylko ty i siły natury, bez których nie da się uprawiać kitesurfingu. Na wodzie czuję tzw. flow, bo jestem tylko ja i morze i mogę robić co tylko chcę. Nawet ciężko mi to opisać. Uwielbiam ten stan wolności! Podczas pływania dużo odpoczywam i resetuję mój umysł.

fot. BalticManiac

Czy pasja jakoś wpłynęła na Twój charakter? Czego uczy surfowanie?

W moim przypadku pasja bardzo przekłada się na życie codzienne. Zamiast spędzać czas wolny z rodziną, to przeważnie wybieram wodę, co czasami powoduje mini konflikty. Chęć pływania jest tak bardzo silna, że moja rodzina to odczuwa, dlatego też staram się jak najbardziej ją zarażać tym hobby.

fot. BalticManiac

Sport ten nauczył mnie też pokory i szacunku do sił natury. Czasami pływamy przy wiatrach, które dla większości ludzi są przerażające. Uwielbiamy wchodzić do wody, kiedy jest sztorm lub huragan. To uczy opanowania, spokoju, precyzji i wyrafinowania. Pływanie to świetny sposób na odreagowanie stresu i zmęczenia. Świetny dodatek do codziennego życia. Pracujesz, idziesz na wodę, odpoczywasz, wracasz do domu. Jesteś zadowolony, szczęśliwy, endorfiny buzują i wszystko wokół nabiera innych barw.

Polska to dobry kraj na tego typu pasję?

Myślę, że Polska to jeden z lepszych krajów do uprawiania kitesurfingu. Mam na myśli północną Polskę, a szczególnie Bałtyk i Zatokę Pucką. Można tutaj uprawiać ten sport praktycznie cały rok, nawet zimą. Na Zatoce Puckiej woda jest bardzo płytka, dlatego też mówi się o tym miejscu „mekka polskiego kitesurfingu”. Jest tam bardzo dobrze rozbudowana infrastruktura pod ten sport oraz wiele szkółek i obozów dla dzieci, dlatego na początek polecam to miejsce do rozpoczęcia przygody z kitesurfingiem. Dla bardziej wtajemniczonych polecam Bałtyk. Z moich obserwacji również wynika, że nad naszym morzem bardzo często wieje, a jak wiadomo wiatr to podstawa. W polskich akwenach również nie kryją się praktycznie żadne niebezpieczeństwa jak np. jeżowce, meduzy, jadowite ryby i inne dziwactwa, żyjące w cieplejszych akwenach na świecie. Również Bałtyk nie jest taki słony jak np. Adriatyk. Tam to jest czasami dość irytujące.

A jaki kraj jest Twoim ulubionym do uprawiania kitesurfingu?

Zdecydowanie moim ulubionym krajem do surfowania jest Polska. Chociaż czasami tęsknie za pływaniem bez pianki, w samych szortach. Tak, jak to można robić cieplejszych krajach.

fot. BalticManiac

Czy uczysz innych kitesurfingu?

Ja nie uczę kitesurfingu innych, w tym nawet własnej żony, ponieważ po pierwsze, żeby to robić, trzeba być specjalnie przeszkolonym, bo tu chodzi o bezpieczeństwo kursanta jak i ludzi wokół. Ja takiego przeszkolenia nie mam. Po drugie nie mam też na to czasu, bo każdą wolną chwilę wolę po prostu sobie pływać, niż szkolić innych. Od tego są szkółki i trenerzy. Generalnie sport ten jest bardzo bezpieczny, jednak początkowa nauka może przysporzyć lekkich problemów, dlatego tak ważne jest wybranie wyspecjalizowanej osoby do stawiania pierwszych kroków na desce.

Czy ubrania BalticManiac są zaprojektowane przez Was?

fot. BalticManiac

Tak, projektujemy ubrania sami. Część zlecamy szwalniom w Polsce. Czapki i opaski powstają w 100% u nas w domu. Bluzy, koszulki, poncha i inne rzeczy zlecamy do wykonania firmom. Projekty ich przygotowujemy od podstaw sami. Ubrania sprzedajemy przeważnie w internecie lub lokalnych sklepach i surfshopach. Z naszymi rzeczami docieramy do fanatyków Bałtyku, do ludzi morza, rybaków, ratowników morskich, wędkarzy, poławiaczy bursztynu, czy właśnie surferów, kitesurferów. Ludzi, którzy po prostu kochają nasze morze.

Czy natura może być inspirująca?

Jak najbardziej! Wszystkie ubrania, które wykonujemy, powstają dzięki inspiracji naturą i Bałtykiem. Wypuściliśmy teraz kolekcję koszulek, na której jest narysowany kitesurfer, którego łapie dorsz bałtycki. Większość ubrań jest zainspirowana tym co robimy i co jest nam bliskie, czyli naturą i wodą.

fot. BalticManiac

Jakie czynniki są dla Ciebie ważne przy projektowaniu ubrań?

Ubrania, które projektujemy muszą być po prostu ładne i praktyczne. Dla przykładu, nasza bluza BALTIC MANIAC CLASSIC jest specjalnie wydłużona i ciepła by ogrzewała surfera na spocie, tak samo jak nasze czapki, które mają za zadanie chronić głowę przed wiatrem i jednocześnie fajnie wyglądać. Reasumując, łączymy fajny wygląd z praktycznością i wykonujemy ubrania z najlepszych tkanin, jakie są na rynku. Tak, by one jak najdłużej przetrwały.

BalticManiac – firma powstała z potrzeby serca czy braku odpowiedniego asortymentu w Polsce?

Firma powstała tylko i wyłącznie z serca oraz miłości do kitesurfingu. W Polsce rynek surferski jest dość rozwinięty. Jest wiele mikro firm, które działają na tym obszarze. BalticManiac powstała z pasji. My lubimy coś tworzyć, kreować. Początkowo ubrania szyliśmy tylko na własne potrzeby. Dopiero z czasem przyszła myśl, by zacząć je sprzedawać. Zrobiliśmy stronę internetową, którą aktualnie uzupełniamy o nowe produkty, Facebooka, Instagrama i powoli  rozkręcamy nasze mini imperium. Cieszy nas bardzo, że ludziom podobają się nasze produkty i chcą je nosić. To daje nam motywację by dalej się rozwijać. Nie jesteśmy takimi typowymi biznesmenami, to jest bardziej takie rękodzieło, robione z pasji. Inaczej zarabiamy pieniądze, więc nie musimy stawiać wszystkiego na jedną kartę.

Co jest Twoją motywacją do dalszego prowadzenia i rozwoju firmy?

Motywacją do prowadzenia tego biznesu dla mnie i mojej żony jest to, że ludzie coraz bardziej wyrażają chęć noszenia naszych rzeczy. Dostajemy wiele zapytań z Polski i Europy o chęć zakupu naszych produktów. Właśnie to daje nam kopa do działania.

fot. BalticManiac

Zobacz także inne rozmowy.