Urodzony, aby stać za kamerą – wywiad z Damianem Miszewskim

Damian Kojak
źródło: archiwum prywatne Damiana

Damian to człowiek wielu talentów. Nam opowiedział o pracy w telewizji, projekcie realizowanym z marką Audi, swoim pierwszym e-booku oraz planach na przyszłość. A tych jest dość sporo, ponieważ Damian marzy o tym, aby stworzyć film, który będziemy mogli obejrzeć na dużym ekranie. Już teraz czyni pierwsze kroki w tym kierunku, a my mocno trzymamy kciuki za jego sukces. Do czego i Was gorąco zachęcamy!

Zapowiedz siebie!

Jestem Damian Miszewski. Moja ksywa to Kojak i tak też staram się pozycjonować w social mediach. Z wykształcenia jestem reżyserem, skończyłem Akademię Filmu i Telewizji, pracowałem w telewizji. Teraz prowadzę własną działalność gospodarczą tworząc filmy i robiąc zdjęcia, staram się być youtuberem. Zrobiłem swój pierwszy film dyplomowy i moim nadrzędnym celem jest stworzyć film, może nawet nie jeden, który będzie wyświetlany w kinach. W swoim życiu starałem się zajmować kilkoma rzeczami, żeby po prostu sprawdzić w czym jestem dobry i co mi odpowiada. Zawsze staram się, żeby to było mniej lub bardziej związane z filmem, bo to jest moja największa pasja. Miałem przyjemność współreżyserować spektakl taneczny w Łodzi, gdzie poznałem bardzo fajnych ludzi. Tam od podszewki zobaczyłem, jak wygląda taniec i jak dużo rzeczy za jego pomocą można przekazać. Prowadzę też firmę, jednoosobową działalność gospodarczą, gdzie nagrywam filmy i robię zdjęcia. Przez rok współpracowałem z salonem Audi w Warszawie, tworząc dla nich filmy i zdjęcia na social media. Grałem w Śródmiejskim Teatrze Muzycznym, w dwóch spektaklach: Skrzypek na dachu i Footloose. Ponieważ nie potrafię śpiewać, dostałem rolę, w której musiałem tylko grać. ŚTM jest teatrem amatorskim, ale wystawia duże spektakle. W zeszłym roku (2019) spektakl LesMiserables SE w wykonaniu ŚTM był ogromnym wydarzeniem i odbił się szerokim echem w Polsce. Więc to co tam robiliśmy było naprawdę na wysokim poziomie i wystawialiśmy te spektakle na olbrzymich scenach – np. w Teatrze Współczesnym czy Teatrze Studio. Reżyserowałem również i nagrywałem jeden z teledysków Madoxa pt.: „S.E.X.”.

Damian Kojak film
źródło: archiwum prywatne Damiana

Co najbardziej lubisz w pracy reżysera i dlaczego akurat w tym zawodzie się odnalazłeś?

Moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa to te, w których coś tworzę. Gdy weszły Pokemony, ja wymyślałem i rysowałem nowe Pokemony w moim zeszycie. Gdy pojawiły się filmy Władcy Pierścieni, ja tworzyłem swój świat, swoich bohaterów i na podwórku udawałem, że nimi jestem. Uwielbiam tworzyć. Uwielbiam efekty specjalne. Moje ulubione filmy to na przykład Matrix, Gwiezdne Wojny, Piraci z Karaibów, czy filmy Marvela. Uważam, że film daje możliwość pokazania świata, którego nie ma, a pomimo tego widz oglądający film, na chwile jest w stanie uwierzyć, że on istnieje. Uwielbiam też przebywać na planie zdjęciowym. Nie wiem do końca dlaczego. Wydaje mi się, że atmosfera na planie i doświadczenie procesu powstawania filmu jest dla mnie bardzo satysfakcjonujące. Chciałbym jako reżyser tworzyć takie filmy, które będą wywoływać w ludziach emocje takie jak filmy Marvela wywołują we mnie.

Co według Ciebie powinno charakteryzować dobrego reżysera?

Przede wszystkim kreatywność i rozwiązywanie problemów. Wajda albo Hoffman, nie pamiętam dokładnie który, zazwyczaj mówił, że reżyser w Polsce powinien się charakteryzować kompromisami. To znaczy, że reżyser chce osiągnąć jakiś efekt, ale niestety w Polsce są budżety ograniczone i musi po prostu pójść na kompromisy. Nie mamy budżetów jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie wszystko można zrobić. Trzeba iść na kompromisy i podejść do tego w sposób kreatywny. Nie traktować tego jak problem, tylko jak wyzwanie i starać się swoją kreatywnością załatać te dziury i pracować z tym, co się ma pod ręką.

Damian Kojak film
źródło: archiwum prywatne Damiana

Kiedy jesteś w pełni zadowolony z efektów swojej pracy? Jesteś perfekcjonistą?

Nie jestem perfekcjonistą. Nie uważam, że trzeba coś poprawiać w kółko, by osiągnąć perfekcję, bo wiem, że perfekcja nie istnieje. I jeżeli mam być szczery, to nigdy nie byłem w pełni zadowolony z czegokolwiek co zrobiłem. Uważam, że mój film dyplomowy mógłby być o wiele lepszy. W zeszłym roku nagrałem też krótki film na motywach Assassin’sCreed – taka gra komputerowa. Freerunner w przebraniu Assassina biega po Warszawie i skacze po dachach budynków. I też do końca nie jestem zadowolony z tego filmu. Za każdym razem jak widzę końcową produkcję, czuję, że mogło to być lepsze, można było to zrobić inaczej. Ale mam też z tyłu głowy, że nie można oglądać się za siebie, tylko trzeba robić kolejne, lepsze rzeczy.

Jakie błędy starasz się redukować?

W każdym z moich dzieł widzę konkretne błędy i w każdej rzeczy to jest co innego. Staram się na tych błędach uczyć i kolejny projekt zrobić lepiej. Na przykład w Assassin’s Creed Varsovia moi znajomi mi podpowiedzieli, że zabrakło fabuły. To znaczy była jakaś fabuła, którą wymyśliłem, ale była bardzo płytka, nie niosła nic ze sobą. Niby była historią, ale nie miała początku, zakończenia i przesłania. Teraz myślę, że zrobiłbym to lepiej. Dodał więcej jakichś przeszkód i przemianę bohatera.

Masz świetne oko do zdjęć. Człowiek się z tym rodzi, czy można się tego nauczyć?

Ja przede wszystkim czerpię inspiracje. Widzę coś, co zostało zrobione przez świetnych artystów, na przykład na Instagramie. Zazwyczaj są to ludzie ze Stanów Zjednoczonych albo z zagranicy. I nie tyle, że staram się to skopiować, ale staram się z tą inspiracją zrobić coś swojego. Jeżeli widzę, że ktoś zrobił fajne zdjęcie z neonami, to staram się znaleźć neon w Warszawie i zrobić z nim jakieś fajne zdjęcie. Nie kopiuję, a inspiruję się.

Damian Kojak
źródło: archiwum prywatne Damiana

Dlaczego zdecydowałeś się założyć swój kanał na Youtube?

Ponieważ chcę rozwijać swoją firmę. Jeżeli moje poradniki dotyczące filmu i fotografii będą pomagały ludziom, to ten kanał będzie miał wyświetlenia, będę mógł zarabiać na tych wyświetleniach i te pieniądze przeznaczę na większe projekty, które chciałbym wykonywać, czyli na przykład krótko i długometrażowe filmy. Nie da się ukryć, że obecnie na Youtube zarabiają nie tylko influencerzy, ale też firmy.

Damian Kojak
źródło: archiwum prywatne Damiana

Mam taki swój autorytet z Kanady – Petera McKinnona. On w dziewięć miesięcy, już dawno temu, zdobył milion subskrypcji. Ponieważ był fotografem i filmowcem zastanawiał się jak rozszerzyć swoją działalność, żeby nie żyć od pierwszego do pierwszego, ale żeby jego firma zaczęła się rozwijać i aby mógł robić większe projekty, wynająć studio itd. Zaczął robić tutoriale na Youtube i teraz posiada olbrzymie studio i firmę produkcyjną. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że Peter McKinnon jest przebojowym człowiekiem, z wysoką charyzmą i łatwiej mu było przyciągnąć tak dużą ilość widzów. Natomiast jest mnóstwo kanałów na Youtube, które pokazują, że można to zrobić. I właśnie traktuję ten kanał jako moje medium, aby rozwinąć działalność mojej firmy.

A kiedy poczułeś gotowość na założenie własnej firmy?

Był taki przełomowy moment i to dosyć konkretny. Zdecydowałem się w momencie, kiedy to, co robiłem, zbyt mnie przytłoczyło i stwierdziłem, że to jest dla mnie za dużo i nie chcę w taki sposób żyć. Wcześniej pracowałem dwa lata w domu produkcyjnym, tworzącym duże programy telewizyjne dla czołowych stacji w Polsce. Pracowałem między innymi przy Twoja Twarz Brzmi Znajomo, The Brain: Genialny Umysł, The Wall: Wygraj Marzenia, Śpiewajmy Razem: All Together Now, czy na samym początku mojej przygody z telewizją przy programie Warsaw Shore. Praca w telewizji dla osób, które są na takich powiedzmy szeregowych stanowiskach jest dosyć ciężka. Gdy zaczyna się sesja nagraniowa i nagrywa się wszystkie odcinki pod rząd, a zazwyczaj to wypada wakacje – jesień i wtedy człowiek może pracować nawet po 18 godzin dziennie, 30 dni w miesiącu, bez przerwy. Ja pomyślałem wtedy, że jeśli zarabiałbym przyzwoite pieniądze, za które potem mógłbym sobie dwa, trzy razy w roku zrobić wakacje, czy odłożyć, to bym to zniósł. Ale w momencie, kiedy zarabiałem nie za dużo i pracowałem tak, że nie miałem czasu na nic innego, ani na dziewczynę, ani na rozwijanie się, ani na grę w teatrze (bo właśnie przez pracę w telewizji musiałem zrezygnować z teatru), to stwierdziłem, że to nie jest tego warte. Nie mogę całego życia spędzić tylko pracując. Wtedy postanowiłem, że założę firmę. Plan był taki, aby wykonywać ciekawe i rozwijające zlecenia, ale przede wszystkim pracować na siebie, nie na kogoś innego. Chciałem się uniezależnić i móc mieć więcej czasu dla siebie i bardziej komfortowo żyć. Nie powiedziałbym, że zarabiam więcej, ale na pewno mam więcej czasu i mogę robić to, na co ja mam ochotę, a nie to, co mi ktoś każe.

Cieszymy się, że poruszyłeś ten wątek, bo panuje przekonanie, że osoby pracujące w mediach, telewizji dużo zarabiają.

Ludzie, którzy występują jako prowadzący jakiś program czy celebryci, gwiazdy, to tak, oni naprawdę dużo zarabiają, bo przyciągają widzów przed telewizory. Dużo zarabiają zazwyczaj ludzie, których widać na ekranie czy w kolorowych czasopismach. Natomiast ludzie, którzy pracują w ekipach filmowych, ci co muszą nosić kable, załatwić jakiejś gwieździe pokrojoną cytrynę (bo potrzebuje ją mieć w swojej garderobie, inaczej nie zaśpiewa), czy ludzie tworzący harmonogramy, kierowcy, oświetleniowcy, dźwiękowcy, make-up, i wiele innych osób pracujących podczas nagrywania programu telewizyjnego, to oni nie śpią wcale na kasie. Niektórzy z nich, na przykład operatorzy, mogą sporo zarabiać, ale oni muszą siedzieć przy kamerze cały dzień, dziesięć godzin, non stop w miejscu, cały czas skupieni, pilnując ostrości, kadrowania. Więc to też nie jest łatwa praca.

Czy chciałbyś coś przekazać czytelnikom Zapowiedz?

Tak, nawet dwie. Zaczynam pracę nad nowym filmem. Scenariusz do tego filmu dostałem od profesora Jacka Dąbały. To jest człowiek, który napisał scenariusz do filmu Młode Wilki, który był hitem w 1995 roku w Polsce. Teraz zaczynam szukać producentów i finansowania na to, żeby zrealizować ten scenariusz. Jest on bardzo ambitny. To tragifarsa polityczna mocno krytykująca władze, przez co jest dosyć kontrowersyjna, bo opowiada o jednym człowieku, który z jednego pokoju zarządza krajem, mianuje nowego prezydenta, niby wybranego z ludu. Każdy, kto by teraz przeczytał ten scenariusz pomyślałby o jednej partii, o jednym człowieku. Natomiast ten scenariusz był napisany w 1996 roku, gdzie nikogo z obecnej władzy nie było jeszcze wtedy na świeczniku. Scenariusz jest bardzo uniwersalny. W każdym kraju ludzie doszukiwaliby się podobieństw do ich obecnej władzy. Dlatego, że jest to film kontrowersyjny, ciężko było znaleźć przez tyle lat finansowanie i reżysera, który by się podjął jego realizacji. Mam nadzieję, że teraz się uda. Jeżeli żadne instytucje kulturalne nie wyrażą chęci uczestniczenia w tym projekcie, to będę szukał prywatnych inwestorów. Jeżeli takich nie znajdę, to prawdopodobnie będę organizował zbiórkę crowdfundingową.

Niedługo również rusza sprzedaż mojego pierwszego e-booka: 8 Sposobów Jak Zacząć Zarabiać Na Fotografii. W tym krótkim e-booku skondensowałem moje 2-letnie doświadczenia jako fotograf i filmowiec. Opisałem 8 sposobów w jakie ja pozyskałem moich pierwszych klientów. Jeżeli, ktoś zaczyna przygodę z fotografią jako freelancer to ten e-book na pewno mu pomoże.

A to ciekawe! W jaki sposób scenariusz Jacka Dąbały trafił do Ciebie?

Jakiś czas temu, jednym z moich klientów był dobry znajomy prof. Jacka Dąbały. Zaczęliśmy rozmawiać, że moją ambicją jest wyreżyserować film kinowy. Mam mnóstwo pomysłów na filmy, niestety upakowanie tych pomysłów w dobrej jakości scenariusz bardzo często mnie przerasta. Wtedy ten klient zadzwonił do prof. Jacka i przekazał mi telefon. Trochę pogadaliśmy, potem wymieniliśmy między sobą mailami i prof. Jacek Dąbała uznał, że mam szanse zrobić z tego scenariusza dobry film.

Damian Kojak
źródło: archiwum prywatne Damiana

Zapraszamy Was także na Instagrama Damiana oraz kanał na Youtube.

Zobacz także inne rozmowy.