Świat kolorami stoi, czyli wiosna według 5 rękodzielników

fot. Rencyma

O tym, że staramy się wspierać rękodzieło zapewne już wiecie. Jeżeli nie, zapraszamy Was na naszego Instagrama, gdzie zawsze chwalimy się jakimiś odkryciami. A ponieważ mamy wiosnę (chociaż obecnie to raczej tylko teoretycznie) postanowiłyśmy przedstawić Wam tych rękodzielników, których prace nas totalnie urzekły. Jeżeli więc jesteście gotowi na solidną dawkę koloru i chcecie nieco poznać tych twórców, zapraszamy na wpis, dzięki któremu wiosna być może jeszcze nie zawita za oknem, ale może zawitać w Waszych domach. 😉

Ale najpierw…

Jednak zanim przejdziemy do tej miłej kwestii, na początek chcemy powtórzyć coś, o czym zawsze staramy się Wam pisać. Rękodzieło jest to spory kawałek serca i czasu, które twórca wkłada w wykonanie go. Materiały zaś, z których jest ono wykonane, również kosztują. Nie trafiają one bowiem do rękodzielników znikąd. Każda rzecz wykonana przez rękodzielnika jest też unikatowa. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie powstanie już drugi, taki sam przedmiot czy ubranie. Nie jest to praca taśmowa, gdzie maszyny wykonują kolejne zadania. Wszystko co kupisz, albo co właśnie zobaczysz, powstało jedynie z pracy rąk ludzkich.

Tak, wiemy. To oczywiste. 😉 Natomiast uwierzcie nam, warte przypominania. Zawsze i wszędzie. 😉

A teraz już przejdźmy do naszych propozycji.

Wianki od Pauli

Jak sprawić, żeby wiosna chciała zawitać do naszych domów? Najlepiej wprowadzić do niego nieco zieleni, kwiatów i ozdób, które na pewno przyciągną wzrok każdego. Nie wiemy jak Wy, ale my lubimy zmieniać w związku z porami roku, chociaż jeden mały akcent w mieszkaniu. A powieszenie takiego wianka, np. na drzwiach wejściowych – rozświetla cały korytarz. I uwierzcie, dodanie nieco barw jest nam potrzebne, zwłaszcza po tak męczącej (przynajmniej dla nas) zimie.

fot. Z miłości do pasji

A co nam o sobie opowiedziała sama Paulina? Zobaczcie i poznajcie ją bliżej.

Jestem Paulina. Mama 2,5 letniej Hani, żona człowieka o wielkim sercu – Filipa. Miłośniczka odpoczynku na łonie natury. I obrończyni wszystkich zwierzaków świata. Wegetarianka. Goniąca za marzeniami, bo moja pasja to ciągła gonitwa za marzeniami. ? W tamtym roku kiedy przeprowadziliśmy się do nowego domu zapragnęłam sama robić w nim dekoracje. Postanowiłam zrobić jesienny wianek na drzwi i od tego się zaczęło. Zobaczyły go moje zwariowane sąsiadki i też takie chciały. Przyznały, że powinnam robić to na szerszą skalę. Tak powstał blog: Z miłości do pasji.

Dla Pauliny wianki to nie tylko ładna dekoracja, ale również historia. Jak sama twierdzi:

W każdy jeden wianek wkładam całe swoje serce. Wiecie, że czasem potrafię wstać w środku nocy i dokleić jednego kwiatka, bo tak mi się przyśniło? Że ma być w tym konkretnym miejscu? ? Tak, wiem… to szalone, ale kocham to, że mogę dla kogoś zrobić wianek. Kiedy nie mam żadnego zamówienia, a w mojej głowie pojawi się jakiś pomysł to po prostu muszę go zrealizować. Myślę, że to nie tylko pasja, ale też spełnienie. I robienie czegoś dla samej siebie. Odpoczynek po ciężkim dniu w pracy. Marzy mi się malutka pracownia i możliwość dogonienia mojego marzenia.

fot. Z miłości do pasji

My z naszej strony mocno trzymamy kciuki za to, aby marzenia o pracowni się spełniły. A jeżeli mało Wam prac Pauli, zapraszamy do zaobserwowania jej profilu na Instagramie. Można się zakochać. 😉

Magiczny Witrażyk

Na Magiczny Witrażyk trafiłyśmy już jakiś czas temu. Kilka razy prace Justyny pojawiły się na naszym Stories, a wykonana przez nią czarownica, śni nam się po nocach. 😉 To kolejny pomysł, jak szybko i niezwykle efektownie można odmienić wnętrza. Każdy witrażyk rzuca bowiem kolorowe światło na oboczne przedmioty. No i co tu dużo kryć, te są po prostu… magiczne.

fot. Magiczny Witrażyk

Sama Justyna siebie i swoje rękodzieła opisuje w następujący sposób:

Od dwóch lat mieszkam na podkarpackiej wsi, gdzie zaczęła się moja przygoda z witrażem – moją szklaną pasją. Szukając dla siebie nowego zajęcia, próbowałam różnych technik rękodzielniczych. Jednak to witraż stał się moim sposobem na artystyczne spełnienie. Piękno szkła witrażowego, gra świateł, kolor, faktura, zachwyca mnie każdego dnia. Tematyka moich prac jest różnorodna, najczęściej inspirowana świętą geometrią, ale też pięknem i magią zmieniającego się świata przyrody. Te niezwykłe ozdoby zawieszone na oknie, ścianie lub w dowolnym miejscu, błyszcząc w świetle, stworzą magiczną atmosferę w domu. 

My ze swojej strony zachęcamy do zaobserwowania profilu Justyny na Instagramie, a tym samym znalezienia własnego modelu witrażyka, który pojawi się u Was w domu. 😉

Rencyma

Jak wiosna – to kwiaty. A jak kwiaty, to tylko w ładnych osłonkach lub doniczkach. Te, które proponuje Aneta są naprawdę wyjątkowe. Wszystkie zaś są wykonane jej Rencyma (przyznajcie, że nazwa genialna). Wśród propozycji tej rękodzielniczki znajdziemy doniczki w modnym ostatnio kształcie twarzy, ale również takie, będące totalną abstrakcją. Szczególnie te drugie bardzo, ale to bardzo przypadły nam go gustu.

fot. Rencyma

A co sama Aneta mówi o sobie?

Na co dzień pracuję jako grafik komputerowy. Projektuję także obudowy kominkowe i salony partnerskie. Lubię swoją pracę lecz usiedzieć 8 godzin w biurze, to dla mnie nie lada wyczyn. Cenię sobie swobodę zarówno w twórczości, jak i życiu prywatnym.

Skąd zatem zainteresowanie rękodziełem i jak to się stało, że powstało Rencyma?

Rzeźba pasjonuje mnie od dzieciństwa. Uwielbiam konsystencję gliny i jej możliwości twórcze. Marzy mi się pracownia z kołem garncarskim i piecem do wypalania. Ale na tę chwilę zadowalam się tym co mam i glinką samoutwardzalną. Jest trudniejsza w obróbce, ale lubię wyzwania. Spróbujcie koniecznie, to fajna zabawa dla każdego.

fot. Rencyma

Ale uwaga! Zanim zaczniecie szukać gliny, w celu zabawy i odprężenia, nie zapomnijcie zajrzeć na profil Anety na Instagramie. Tam są naprawdę cuda! Polecamy – Zapowiedz! (Nie Zapowiedź). 😉

Łapacz Snów Handmade

Jeżeli myśleliście, że temat łapaczy snów jest już Wam doskonale znany to… mylicie się. Myślałyśmy, że jako fanki tego amuletu widziałyśmy już różne kombinacje, ale wtedy natrafiłyśmy na profil Martyny. A tam, obok tych popularnych i szerzej znanych modeli, znalazł się, np. łapacz w kształcie słonecznika czy sowy. Dlatego robiąc to zestawienie, nie mogłyśmy zapomnieć również o tej rękodzielniczce.

fot. Łapacz Snów Handmade

Sama Martyna kieruje się w życiu mottem: Największe bogactwo, to robienie tego, co kochasz…

O sobie i swojej przygodzie z tworzeniem łapaczy snów mówi zaś w następujący sposób:

Mam na imię Martyna. Z wykształcenia jestem pedagogiem, a z zamiłowania niepoprawną artystką, która ukończyła liceum o profilu aktywności twórczej. Mam wspaniałego narzeczonego i dwa cudowne kociaki. Kocham to co robię i nie zamieniłabym mojej pasji na żadną inną. Moją przygodę z łapaczami snów rozpoczęłam 3 lata temu… i trwa ona do dziś. Uwielbiam tworzyć te magiczne amulety. Do każdego zamówienia podchodzę indywidualnie i wkładam całą energię w tworzenie mojego rękodzieła. Oprócz łapaczy snów, wykonuję również niepowtarzalne, makramowe ozdoby, które ostatnimi czasy skradły serca moich cudownych klientek. 

Łapacze snów od Martyny to kolejna propozycja, która nie wymaga od nas drastycznych zmian, a na którą może pozwolić sobie nawet ktoś ceniący sobie minimalizm. Odrobina koloru nikomu nie zaszkodzi. Zwłaszcza, jeżeli ten kolor prezentuje coś tak wspaniałego, jak rękodzieło wykonane przez Martynę. Zresztą, przekonajcie się sami, odwiedzając jej profil na Instagramie.

fot. Łapacz Snów Handmade

Deep Forest Decor

Instagram Jeanett Nosal-Kucek to jedno z naszych ulubionych miejsc w sieci. Powód jest prosty – piękno i kolory. W dodatku cudowne zdjęcia zachęcające do przejrzenia całego profilu na Instagramie i zostawienia po sobie śladu, do czego również i Was zachęcamy. Ale do rzeczy, spójrzcie tylko na te kwiatowe wzory, które są odzwierciedleniem natury, a przy tym, pozostają w trendach modowych.

fot. Deep Forest Decor

Artystka mówi o sobie, że jest nerwusem, zapaleńcem i uparciuchem. Jednak później dodaje:

W Pracowni łapię oddech. Wyciszam się, gdy tylko chwytam za pędzel. Z malarstwem na szkle zetknęłam się już całe wieki temu. Maluję zazwyczaj późnym wieczorem lub nocą. W ciągu dnia jestem mamą niesfornych M&Msów (Milla i Mrys), ratuję zaniedbany ogród i walczę z remontem domu. Wszystko na raz.

O swojej pasji mówi jak o pracy rąk, duszy i serca. Wspomina jak kilka lat temu porzuciła swoją pasję malarstwa i rysunku. Natomiast kilka lat później, najwidoczniej ta miłość okazała się silniejsza.

Pewnego razu, już jako „bardzo” dorosła (zabawnie jest to pisać), trafiłam na farby do szkła i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Choć płatały mi one figle, nie poddawałam się i z każdym, kolejnym, wymalowanym panelem szklanym nabierałam pewności, że znalazłam technikę, przy której pozostałam.
Dlaczego szkło? Uwielbiam jego gładkość i przyjemny chłód, sposób w jaki gra ze światłem i płomieniem.
Jest dla mnie wyzwaniem, a ja lubię wyzwania nawet jeśli czasem mnie one przerażają. Nie jest to łatwe medium. Kapryśne, nieprzewidywalne, delikatne, kruche, a jednocześnie ostre jak brzytwa i wymagające. Próbuję je poskromić na wszelkie sposoby.

fot. Deep Forest Decor

Zakochana w szkle podążyłam jego tropem aż do tradycyjnego witrażownictwa, metody Tiffany i fusingu. Na te wszystkie techniki jeszcze czasu mi brak. Pozostałam przy malarstwie na szkle, ale zdecydowanie to nie jest ostatnie moje słowo.

Halo! Czy są tu jacyś miłośnicy wiosny na filiżankach, kubkach, latarenkach i misach? Jeżeli tak, to szybciutko wędrujcie na Instagrama Deep Forest Decor i podziwiajcie. 😉

Zmiany na wiosnę? Wystarczy mały detal!

Bardzo często myślimy, kombinujemy, w jaki sposób zmienić nasze wnętrza tak, aby były dopasowane do pory roku. Zwłaszcza wiosna bywa takim momentem przełomowym, zmiany. Wtedy to zmieniamy garderobę, nastawienie i planujemy jak najwięcej czasu poświęcić łapaniu witaminy D. I niestety, nie zawsze ta zmiana jest dla nas satysfakcjonująca. Wszystkie nasze propozycje rękodzieła, to dodanie małego elementu, w który ktoś włożył maksimum serca. Także oprócz pięknego dodatku, mamy promyki słońca w postaci energii rękodzielnika. 😉

Zachęcamy również do pomocy twórcom, np. w postaci dokonania zakupu. To nie tylko docenienie ich ciężkiej pracy, ale również inwestycja w coś, co jest solidnie zrobione i będzie z nami obecne przez lata. 😉

Zobacz też inne Zapowiadanki