Ola Bieńkowska – muzyczne wołanie do samej siebie

Ola Bieńkowska
fot. Anna Powałowska

Wybierając Muzyków do cyklu, staramy się, aby ich twórczość wniosła coś do życia naszych Czytelników. I chociaż o gustach się nie dyskutuje, muzyka stanowi niewidzialne połączenie między artystą, a odbiorcą. Na jedno z takich połączeń, zapraszamy Was teraz. W tle zaś usłyszycie historie Oli Bieńkowskiej – wokalistki, która swoją twórczością zdaje się walczyć o siebie, ale i przechodniów, mijających na co dzień na ulicy. O co w tym wszystkim chodzi? Zobaczcie sami!

Muzyką do mnie mów!

Jak znaleźć sposób na to, aby dotrzeć do drugiego człowieka? Zwłaszcza, gdy ten jeszcze nie mówi, a na pierwszy rzut oka powoli zaczyna kiełkować w nim artystyczna dusza? Sposób na to znaleźli rodzice Oli Bieńkowskiej. Najwidoczniej był on na tyle skuteczny, że Artystka właśnie w ten sposób zaczęła komunikować się ze światem, ale i ze sobą. Muzyka zamieniła się w komunikator, z którego każdy może korzystać, jeśli tylko zdecyduje się wcisnąć „play”. Oto jak Ola wspomina swoje początki.

Podobno śpiewałam zanim zaczęłam mówić. Muzyka była metodą rodziców na uspokajanie mnie, docieranie do mnie, koncentrowanie mojej uwagi. I mimo tego że poszłam do zwykłej szkoły, liceum, skończyłam lingwistykę stosowaną i interesowały mnie najróżniejsze rzeczy, zawsze do muzyki wracam jak do źródła wszystkiego, co moje. Bezcenne były spotkania z moimi nauczycielami – Ewą Bem, Izą Zając, Kasią Winiarską, ale przede wszystkim Jennifer John, moją tutorką w Liverpool Institute For Performing Arts, która nie tyle nauczyła mnie najwięcej, co praktycznie wyciągnęła mnie z ochronnego pancerza, przypomniała, że oprócz techniki czy wirtuozerii liczy się przede wszystkim przyjemność, jaką daje muzykowanie z innymi, wspólne tworzenie, kreowanie.

Inspiracją życie i… macierzyństwo

Muzyką i tekstem można przekazać wszystko. Od radości, po smutek i własne przeżycia. To cudowna moc, ponieważ z utworami mogą identyfikować się inni ludzie, przeżywający dokładnie to samo.

Utwory z nadchodzącej płyty w naturalny sposób odnoszą się do momentu w życiu, w którym się znajduję. Przede wszystkim jestem mamą dwójki przedszkolaków, które w naturalny sposób zdominowały moją codzienność. Macierzyństwo jest tematem tyleż pięknym, co momentami bardzo trudnym. Cudowny tekst o byciu mamą napisał dla mnie Janusz Onufrowicz (tytułowa „Nić”), z kolei „Billie” jest komentarzem żywiołu, jakim jest moja córka. Dużo piosenek odnosi się do relacji z bliskimi, które również pod wpływem wydarzeń ostatnich lat bardzo się zmieniły. Wspaniałe, mądre teksty o życiu, miłości, rozwoju, samoakceptacji napisali dla mnie również Michał Wiraszko czy Darek Lewandowski.

Pod względem muzycznym płyta jest ostrzejsza, dużo bardziej popowa, songwriterska niż poprzednia. Razem ze współkompozytorem piosenek i producentem Miłoszem Wośko skupiliśmy się głównie na wydobyciu brzmień gitary, mniejszy nacisk stawiając na klawisze, które dominowały na poprzednim albumie – mówi nam Ola Bieńkowska.

Oprócz samej twórczości muzycznej, do której posłuchania zapraszamy, naszą uwagę przyciągnęły również niezwykłe teledyski. Wypełnia je cielesność, ruch, siła, ale i słabość. Przedstawione są w artystyczny sposób, natomiast przez cały czas trwania, skupiają naszą uwagę. To z pewnością jedne z ładniejszych wizualizacji tego, co właśnie słyszymy.

Więcej dobra już niebawem!

Utwory wyśpiewane przez Olę Bieńkowską przypominają rozmowę. Z wokalistką, drugim człowiekiem, ludźmi, których nie znamy, ale i samym sobą. Czasami wręcz przypomina wołanie o samego siebie, szukanie czegoś nienazwanego, innego. Wyjątkowy komfort zostania zrozumianym.

Czy możemy spodziewać się więcej, jeszcze w tym roku? Ola Bieńkowska uspokaja:

Płyta „Nić” wyjdzie na początku 2023 roku, więc w tej chwili intensywnie pracujemy nad koncertami na wiosnę i lato, tak żeby muzyka mogła dotrzeć do szerszej publiczności. Jesienią z kolei mam nadzieję pokazać jeszcze nowszy materiał. Ponadto w marcu gościnnie wystąpię z zespołem Spare Bricks w Olsztyńskim planetarium, gdzie zaśpiewam „The Great Gig In The Sky” z okazji 50-lecia albumu Dark Side Of The Moon Pink Floyd.

To nie jest muzyka dla wszystkich

Ola Bieńkowska wraz ze wspaniałymi muzykami, tworzy brzmienia, które nie zawsze okażą się proste w odbiorze.

Przewrotnie powiem, że nie jest to muzyka dla wszystkich. Ale jeśli ktoś ma ochotę na trochę prawdy z życia mamy-artystki ubranej w pop-jazzowe dźwięki, napisane z pasji i zagrane przez fantastycznych muzyków to trafił pod dobry adres.

Niech pod ten adres trafi dziś każdy, kto szuka w muzyce czegoś więcej. Ola Bieńkowska ze swoją wrażliwością i umiejętnością patrzenia na siebie i na nas z boku jest tego warta!

Zapraszamy również na Facebooka, Instagrama oraz kanał na YouTube Oli.

Zachęcamy Was także do zobaczenia innych artykułów z cyklu Poznaj Muzyków oraz do posłuchania playlisty z utworami wszystkich artystów.