Ślub w kadrach – wywiad z Fussy.weddings

ślub fussy weedings
fot. Fussy.weddings

Dziewczyny z Fussy.weddings towarzyszą Parom Młodym podczas jednego z najważniejszych dni w życiu. Zajmują się bowiem fotografią ślubną oraz sesjami narzeczeńskimi. Jakie emocje towarzyszą im podczas wykonywania takich zdjęć, na co szczególnie zwracają uwagę utrwalając tak wyjątkowe chwile oraz jakie trendy panują obecnie w fotografii ślubnej? Zapraszamy Was na wywiad z Kasią i Magdą.

Zapowiedzcie siebie!

Jesteśmy Kasia i Magda i wspólnie, mimo że od niedawna na odległość, tworzymy Fussy.weddings. Stacjonujemy w Warszawie i Trójmieście, ale jesteśmy na tyle mobilne, że podróżujemy po całej Polsce, a czasami i dalej. Wychodzimy z założenia, że prawdziwa przygoda to przygoda w nieznane, więc nie ograniczamy się odległością kilometrów. W centrum naszych zainteresowań są ludzie i wszystkie formy sztuki wizualnej. I tak wyszło, że z połączenia tych dwóch czynników zrodziła się u nas pasja do fotografii ślubnej.

Macie swoją firmę, skąd pomysł na jej założenie i jak to się zaczęło?

K: Z inicjatywą wspólnego działania wyszła Magda. Pod koniec 2017 roku przejęłam po niej stanowisko fotografa w jednym z warszawskich domów aukcyjnych i dzięki temu, że musiałam telefonicznie dopytać o kilka szczegółów odnośnie identyfikacji wizualnej firmy, poznałyśmy się. Bardzo szybko jednak złapałyśmy tak dobry kontakt, że nasze rozmowy wykraczały daleko poza sprawy związane z domem aukcyjnym. Okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań i podobną wizję życia zawodowego.

M: Początkowo chciałyśmy działać głównie dla klientów biznesowych, tworząc kompleksową usługę na poziomie zarówno fotograficznym, jak i szeroko zakrojonych projektów graficznych. Jednak po jakimś czasie praca podczas eventów i tworzenie historii w ramach fotoreportaży biznesowych tak nam się spodobały, że postanowiłyśmy rozszerzyć działalność. Miałyśmy już pewność, że potrafimy ze sobą pracować, bo sprawdziłyśmy się wcześniej w warunkach warszawskich eventów. Do tego Kasia miała już podpisanych kilka umów ślubnych jeszcze z czasów, zanim zaczęłyśmy prowadzić firmę razem. Uznałyśmy, więc, że to idealna sytuacja.

Czym różni się praca fotografa przy sesjach ślubnych od pracy przy innych sesjach?

ślub zdjęcie
fot. Fussy.weddings

M: Praca przy ślubach wnosi o wiele więcej emocji i wzruszeń niż praca przy eventach biznesowych! To jeden z najważniejszych dni w życiu człowieka. Ogromny krok naprzód w budowaniu więzi, więc zawsze wiąże się też z wielką porcją szczęścia, którą widać na twarzach fotografowanych osób. Mamy też poczucie, że pracując podczas ślubów, jesteśmy bliżej ludzi. Z parą młodą spędzamy cały ślubny dzień, widzimy budujące się emocje, poznajemy ich rodziców i najbliższych. To bardzo zbliża, jakby ktoś otwierał nam drzwi i zapraszał do swojego świata.

K: Podczas realizacji biznesowych nie ma tego poczucia bliskości i intymności. Mimo że nierzadko są to świetne projekty, które budzą podziw, to często ta fotograficzna realizacja ma spełniać określone założenia, pokazywać ludzi w określonym świetle i kontekście na podstawie ścisłych założeń ustalonych z klientem. Podczas fotoreportaży ślubnych oczywiście też trzeba wykazać się dużą uwagą i refleksem, żeby nie przegapić żadnego ważnego momentu. Zazwyczaj, mimo wszystko, na ślubach jest więcej luzu i serdeczności oraz duża swoboda, jeśli chodzi o wizję artystyczną.

Na co szczególnie zwracacie uwagę podczas robienia zdjęć?

K: Na pewno staramy się, żeby utrwalić każdy ważny moment. W fotoreportażu ślubnym nie może zabraknąć pierwszego pocałunku męża i żony, uścisków z teściową, czy toastów wznoszonych przez tatę. Jednak to do czego dążymy, to tkanie opowieści poprzez nasz fotoreportaż. To nie ma być tylko zbiór kadrów z dnia ślubu. Lubimy, kiedy nasze zdjęcia płynnie opowiadają historię dwójki ludzi ze wszystkimi jej niuansami – od pokazania miejsca, w którym się znajdujemy, po portrety czworonożnych przyjaciół, którzy nierzadko towarzyszą parze młodej przynajmniej w tej pierwszej części dnia. To właśnie te drobne detale budują później indywidualny charakter każdej fotorelacji.

fot. Fussy.weddings

Zamysł sesji jest zazwyczaj Waszym pomysłem, czy pary przychodzą ze swoim?

M: Pomysł na realizację sesji narzeczeńskiej, czy sesji poślubnej, często stoi po naszej stronie, ale lokalizację staramy się uzgadniać wspólnie z parą. Nie zawsze są miejsca, w których byłyśmy wcześniej. A chcemy i musimy mieć kontrolę nad tym, czy dana przestrzeń spełni nasze oczekiwania i wizje. W końcu Pary wybierają nas na podstawie naszego portfolio, więc oczekują, że wykonane dla nich zdjęcia będą spójne z naszą estetyką.

Zdarza się, że Młodzi potrzebują pomocy przy ich ustawieniu, czy gestach wobec siebie. Staramy się również rozluźnić ich przed obiektywem. Sugerować, by w pewnych momentach zapominali o nas, a skoncentrowali się wyłącznie na sobie. Wtedy ze wzroku skupionego w obiektyw kierują go na siebie i dzieje się magia.

fot. Fussy.weddings

K: Z kolei, jeśli chodzi o sam fotoreportaż ze ślubu, to musimy być elastyczne względem przestrzeni, w której się znajdziemy i przygotowane na różne warunki oświetleniowe. Mimo że z Parą Młodą zawsze spotykamy się na dodatkową kawę ok. 2 tygodni przed ślubem, kiedy dokładnie dopytujemy o przebieg uroczystości i miejsca, to warunki oświetleniowo-pogodowe i tak mogą nas zaskoczyć, a nawet w tych trudniejszych momentach musimy oddać dobry materiał.

Czy któryś z pomysłów wspominacie szczególnie? A może były też takie trudne do zrealizowania?

M: Na pewno szczególnym dla nas zleceniem był ślub Natalii i Pawła, czyli pierwszy, który zrealizowałyśmy razem. Uroczystość odbywała się na Suwalszczyźnie, w pięknym otoczeniu jezior, łąk i lasów, a nasza Para Młoda potraktowała nas jak część rodziny, zapraszając też na polterabend i poprawiny. Dzięki temu, że byłyśmy we dwie i mogłyśmy rozłożyć pracę między sobą, udało nam się sfotografować dodatkowe szczegóły, a także dołączyć do reportażu kilka ujęć z drona.

K: Niesamowitym przeżyciem było dla mnie wykonanie sesji ślubnej naszych przyjaciół na Kubie, gdzie brali ślub. Cały wyjazd był niezapomniany, ale sfotografowanie ich zaraz po niezwykłym ślubie w tak odległej i odmiennej lokalizacji było bardzo ekscytujące! Piękna plaża, palmy, egzotyczna roślinność i wiele odmiennych bodźców.

sesja ślub
fot. Fussy.weddings

Co jest najtrudniejsze w pracy fotografa sesji ślubnych?

M: Z technicznego punktu widzenia – zachowanie równowagi pomiędzy światłem zastanym a światłem sztucznym. W zależności od tego, jakim oświetleniem dysponuje kościół czy sala, w których odbywa się uroczystość, musimy podjąć decyzję czy wprowadzamy swoje dodatkowe lampy. A ponieważ zależy nam bardzo na naturalnej spójności materiału, to czasem bywa to wyzwaniem.

K: Jeśli zaś chodzi o aspekt bardziej psychologiczny, to zawsze pozostaje lekka niepewność czy uda nam się na tyle wtopić w otoczenie i na tyle “wyczuć” fotografowane osoby, żeby czuły się przed nami tak samo komfortowo, jak przy stole z babcią, która właśnie nalała rosołek. Z Parą Młodą znamy się już wcześniej, a do tego często z naszymi klientami się po prostu w jakiś sposób dobieramy – podobny styl myślenia i poczucie humoru przyciąga nas do siebie. Rodzina i goście widzą nas jednak pierwszy raz, dla nich początkowo jesteśmy obcymi z aparatem, na które trzeba uważać – żeby potem nie wyjść brzydko na zdjęciu. I to napięcie oraz dystans my musimy rozładować i trochę skrócić, po to, żeby oddawany materiał był prawdziwy, odzwierciedlał charakter i duszę ludzi, a nie tylko uśmiechnięte twarze pozujące znad talerza.

fot. Fussy.weddings

Czego nie należy uwieczniać podczas takich sesji? Jest w ogóle coś takiego?

M: Oczywiście, kierując się słowami: “Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”, staramy się stawiać na miejscu Pary i zaproszonych gości i nie rejestrować tych kadrów, które mogą powodować skrępowanie lub zawstydzenie. Nie robimy zdjęć podczas jedzenia posiłków. Zwracamy też uwagę, kiedy któryś z gości daje nam delikatnie do zrozumienia, by nie robić mu zdjęć. Zdarza się to niezwykle rzadko, ale staramy się szanować decyzję. Nic na siłę.

Co jest teraz trendem w fotografii ślubnej?

M: Obecnie zdjęcia są bardzo minimalistyczne i skupione na detalach. Dobrzy fotografowie oddają klimat miejsca nie poprzez szerokie kadry i pełną ostrość, a bardziej wyostrzają oko na drobne gesty i emocje. I my się z tym jak najbardziej utożsamiamy. Dla nas nie sztuką jest skupienie wyłącznie na pełnej sali, a dostrzeżenie momentu, w którym na twarzach maluje się nieopisana radość czy wzruszenie.

fot. Fussy.weddings

K: Modny stał się też, po siermiężnych latach odwiedzin w zakładach fotograficznych, pełen naturalizm w fotografowaniu. To już nie są te czasy, kiedy Para Młoda pozuje do każdego zdjęcia, jakby zaliczała kolejny punkt programu: przed kościołem, z rodzicami, ze świadkami, przy samochodzie i zbioróweczka na koniec. Oczywiście, jeśli Para sobie życzy, to takie pozowane kadry też robimy, ale już nie one są kwintesencją całego materiału. No i oczywiście następuje próba powrotu do fotografii analogowej. Może nie w dosłownym sensie, ale obróbka, kolory – mają nawiązywać do efektów, jakie kiedyś uzyskiwało się, stosując odpowiednie filmy z różną czułością i ziarnem.

Spędzacie z ludźmi jeden z bardzo ważnych dni w ich życiu i uwieczniacie to. Jakie uczucia Wam towarzyszą?

fot. Fussy.weddings

K: Chyba głównym uczuciem, które nam towarzyszy jest ekscytacja. Często też udzielają nam się emocje Pary oraz gości. Zdarza nam się przełknąć łzę wzruszenia w momencie przysięgi, bądź tupać nóżką i ochoczo podskakiwać, kiedy na parkiecie pełno, a z głośników leci “Prawy do Lewego”. Zawsze po skończonym zleceniu czujemy się jak balonik, z którego ktoś spuścił powietrze – tyle się działo, tyle emocji, jakbyśmy same brały ślub!

Chciałybyście coś na koniec przekazać czytelnikom Zapowiedz?

M: To coś, o czym nie wspominałyśmy wcześniej. Realizacja fotoreportażu ślubnego wiąże się z fantastycznymi doświadczeniami, ale i ogromną odpowiedzialnością. Przed podjęciem próby realizacji tego typu fotografii trzeba być pewnym w 200%, że jest się przygotowanym technicznie. Tutaj nie możemy pozwolić sobie na nie oddanie pełnego materiału. W końcu to może być jedyna pamiątka z najważniejszego dnia w życiu. 🙂

fot. Fussy.weddings

Zapraszamy Was także na stronę Fussy.weddings.

Zobacz także inne rozmowy.