Nadając meblom drugie życie – wywiad z Projektem Dekada

Po co wyrzucać stare meble, skoro można dać im drugie życie? Najwyraźniej właśnie takie przesłanie towarzyszy dziewczynom z Krakowa, które postanowiły zająć się renowacją mebli. Dziś, funkcjonują pod nazwą Projekt Dekada. Jeżeli chcecie dowiedzieć się na ten temat więcej, na pewno powinniście poznać perspektywę Olgi i Emilki.

Zapowiedz Projekt Dakadę!

Zacząć zawsze jest najtrudniej! Jesteśmy siostrami (Olga, Emilka), które dzieli dekada. Wspólnie postanowiłyśmy spróbować sił w tym, co dodawało nam energii. Na razie to zajęcie po godzinach, ale kiedyś – kto wie?

Skąd u Was zainteresowanie starymi meblami?

Trudno powiedzieć skąd się to bierze. Emilka jest zafascynowana designem PRLu – nie tylko w kwestii mebli, ale także wzorów, kolorów, przedmiotów codziennego użytku. Teraz, gdy meble z tamtego czasu są na wyciągnięcie ręki i mamy lepsze możliwości, by samodzielnie nauczyć się ich odnawiania, to zainteresowanie rośnie.

Mnie (Olga) zawsze marzyła się praca z drewnem, w stolarni – wśród pyłu, narzędzi i zapachu piłowanego drewna. Czasem podglądałam, jak tata robi domowe naprawy lub proste drewniane szafki. Zanim jednak sama sięgnęłam po cyklinę i papier ścierny minęło wiele lat. Zaczęłam od decoupagu, ale to nie było to. Później ogromnym zbiegiem okoliczności udało mi się pomagać w pracowni renowacji mebli pod okiem doświadczonej osoby. To dało mi wiarę, że mogę również samodzielnie sięgnąć po odnawianie mebli. Uwielbiam stare meble – drewniane, trochę koślawe i nieidealne. Praca z drewnem sprawia mi przyjemność. Jestem też zakochana w minimalistycznym rustykalnym stylu, w którym wiekowe meble grają pierwsze skrzypce.

Myślę, że takie rzeczy po prostu przychodzą same, siedzą w nas, jak wszystkie inne zainteresowania. I kiedyś je odkrywamy (mam nadzieję, że każdy!).

Kiedy tak naprawdę rozpoczął się Projekt Dekada?

Jestem przekonana, że nikt nie jest w stanie wskazać momentu, gdy powstaje „projekt” jego życia, gdy hobby przeradza się w coś więcej. To proces, który nie wiadomo, gdzie i kiedy się zaczyna. To sprawy, które potrzebują czasu, trzeba je przemielić i nabrać odwagi. Mnie własna pracownia krążyła po głowie od dawna, ale wydawało mi się to nieosiągalnym marzeniem. W końcu na przełomie czerwca/lipca nadarzyła się okazja, z której głupio byłoby nie skorzystać. Wtedy oficjalnie powstał Projekt Dekada. Jednak pół żartem, pół serio rozmawialiśmy o tym w rodzinie od ponad roku.

meble renowacja Projekt Dekada

Co jest wyjątkowego w starych meblach, czego nie posiadają nowe?

W dużej mierze naszemu Projektowi przewodzi zasada zero waste. Zwracamy na nią uwagę nie tylko podczas pracy, ale prywatnie również. Dlatego chętnie odnawiamy to, co się da. Stare meble to nie jest kwestia wyjątkowości, a tego, co się komu podoba.

Odnawiacie też meble osób, które się do Was w tym celu zgłoszą?

Odnawiamy głównie takie meble. To zawsze miłe, gdy zgłaszają się do nas osoby ze swoimi meblami, pomysłami i doceniają naszą pracę. Mamy swój magazyn z meblami do zrobienia według własnych pomysłów, ale brakuje czasu, by go zacząć opróżniać.

meble renowacja Projekt Dekada

Jak wygląda proces odnawiania? Co jest w nim najtrudniejsze?

Najtrudniejsze i pewnie najbardziej stresujące jest oddanie mebla właścicielowi. Krąży wtedy setka myśli, że może spodziewał się czegoś innego, może uzna, że coś jest popsute albo, że jego wizja jednak nie pasuje i chciałby czegoś innego. Sama praca z meblem jest przyjemna, choć bardzo często trudna.

Zaczynamy od najważniejszego, najbardziej żmudnego procesu – oczyszczania. Od niego bardzo zależy efekt końcowy. Im dokładniej oczyszczony mebel, tym lepszy będzie rezultat. Nie należy tutaj iść na skróty i przyspieszać prac. Poświęcenie uwagi oczyszczeniu mebla ze starych powłok zaprocentuje na kolejnych etapach. W zależności od tego, czym mebel był pokryty (lakier, politura, lakier chemoutwardzalny) używamy różnych „czyścideł” – papieru ściernego, cykliny, acetonu, alkoholu, opalarki. Możliwości jest mnóstwo. Przy odnawianiu używanych mebli trzeba też pamiętać, że nie zawsze się da zrobić to, co chcemy. Często mebli z okresu PRL nie da się oczyścić do stanu kompletnie czystego drewna i ostateczny projekt trzeba modyfikować.

meble renowacja Projekt Dekada

Później mebel naprawiamy – kleimy, dosztukowujemy drewienka lub fornir, wzmacniamy, stabilizujemy. To stolarska część odnawiania. Na razie jesteśmy w początkowej fazie, ale na szczęście rzadko zdarzają się bardzo pokiereszowane meble. A jeśli się zdarzą, zawsze możemy kogoś polecić!

Na koniec – chyba najprzyjemniejsza część pracy. Wykończenie – malowanie, bejcowanie, lakierowanie, woskowanie. Tu również możliwości jest mnóstwo. Techniki można łączyć, żeby uzyskać pożądany efekt. Choć trzeba pamiętać, że pracujemy na drewnie, najczęściej takim, które już ma za sobą pierwsze życie i czasem pojawiają się niespodzianki, np. bejca zachowa się nie tak, jakbyśmy chciały.

meble renowacja Projekt Dekada

W jaki sposób stare meble do Was trafiają?

Najczęściej przez klientów. A te, które mamy w magazynie to szukane przez nas zapasy – na olxie, na grupach FB – tych wymiankowych i tych „uwaga śmieciarka jedzie”. Jeszcze nie zdarzyło nam się odnawiać mebla śmietnikowego, a szkoda, bo to już takie absolutne zero waste. Na wystawkach z dużymi gabarytami można znaleźć naprawdę fantastyczne meble w bardzo dobrym stanie. Był u nas kiedyś Pan, którego żona kompletowała sobie skoczki i 3 z nich znalazła na śmietniku. A skoczek to nie lada gratka dla miłośników designu PRL!

Co szczególnie lubicie odnawiać?

Nie mamy szczególnych preferencji. Każdy mebel ma swoje dobre (łatwe) i złe (trudne lub żmudniejsze) strony. Najważniejszy jest dla nas efekt, zadowolony klient i różnorodność. Był taki czas, gdy miałyśmy kilka „krzesłowych” zleceń z rzędu. Nie ukrywam, że mnie się to już trochę nudziło. Z ulgą odetchnęłam na nocne szafeczki.

Czy ludzie chętnie „goszczą” w swoich domach stare meble?

Obserwując środowisko wokół, to wydaje nam się, że tak. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że obracamy się jednak w kręgach, gdzie renowacja (samodzielna lub zlecana) jest na porządku dziennym. Projekt Dekada jeszcze raczkuje, więc na podstawie zapytań nie możemy się wypowiedzieć. Jednak mamy nadzieję, że będziemy coraz częściej chcieli sięgać po niepopsute, dobre, używane meble. Mamy ich tyle wokół siebie, że kolejnych nam nie trzeba!

Chcecie na koniec coś przekazać Czytelnikom Zapowiedz?

Chciałybyśmy zachęcić każdego do spróbowania odnowienia mebla na własną rękę. Nie tylko starych, drewnianych, ale nawet bardziej współczesnych. Dopóki mebel jest sprawny i praktyczny, dobrze jest go dostosować do wnętrza, zmienić według naszych aktualnych upodobań. W internecie jest ogrom tutoriali; produkty są w zasięgu ręki (w większych sklepach budowlanych znajdziemy wszystko). Producenci mają również niewielkie opakowania, więc nie zawsze narażamy się na duże koszty, a jeśli tak się nie da, to zawsze można się ze znajomymi umówić i podzielić. Pożyczyć od sąsiada narzędzia. Zwykła komoda nabierze stylu glamour, nabierze kolorów etno lub będzie sypialnianą toaletką. Inspiracji jest wiele i ogranicza nas nie nasza wyobraźnia, a brak odwagi! Dlatego chciałybyśmy wszystkim dodać tej odwagi, a w razie pytań i problemów zachęcamy do kontaktu!

Zachęcamy Was także do zajrzenia na Facebooka oraz Instagrama Projektu Dakada, gdzie można zobaczyć wiele innych mebli, które zyskały wspaniałe nowe życie. 🙂

Zobacz także inne rozmowy.