Niewidomi, rodzic z wózkiem, osoba starsza i… hulajnogi – niepotrzebne skreśl

Bardzo dużo hulajnóg stojących na całej szerokości chodnika.
źródło: Niewidzialna wystawa

Hulajnoga elektryczna – fantastyczny środek transportu. Pomaga wielu ludziom dotrzeć na miejsce szybciej, bez konieczności stania w korku. A i przyjemność z jej korzystania jest ogromna. Niestety, mniej przyjemnym zjawiskiem jest już to, co dzieje się z pojazdem później. Niewidomi, rodzic z wózkiem, osoba starsza i hulajnogi. Które słowo to niepasujący element i dlaczego?

Odpowiedzialność w kieszeni

Przepisy dotyczące poruszania się na hulajnodze – są! Nie wszyscy ich przestrzegają, być może nawet same w sobie nie należą do idealnych, ale są. Niestety jak do tej pory nie pomyślano o tym jak rozwiązać sprawę bezmyślnego odstawienia pojazdu. Co dokładnie mamy na myśli? Zanim odpowiemy na to pytanie, podziałamy Wam nieco na wyobraźnię, opisując historie trójki ludzi – osoby starszej, ojca prowadzącego wózek i osoby z niepełnosprawnością wzroku.

Zacznijmy więc od pani Helenki. Kobieta ma 85 lat, słabszy wzrok, problemy z poruszaniem się. Mieszka sama i nie ma bliskich krewnych, którzy mogliby zrobić dla niej zakupy. Dlatego też pewnego poniedziałkowego poranka postanowiła udać się do pobliskiego, osiedlowego sklepiku. Zamierzała kupić coś na śniadanie oraz obiad, co mogłaby przynieść bez problemu do swojego mieszkania. Ponieważ na co dzień porusza się albo przy pomocą laski albo balkonika, musi poradzić sobie z tą czynnością jedynie trzymając zakupy w jednej ręce. Pani Helenka na każdym kroku boi się, aby nie upaść i nie zrobić sobie krzywdy. Gdy szczęśliwie dochodzi do celu, niestety nie może wejść do środka. Powód? Źle zaparkowana hulajnoga barykadująca drzwi. Młody człowiek z powodzeniem by ją przesunął, ale Pani Helenka nie ma tyle siły, w dodatku posiada tylko jedną wolną rękę. Drugą przecież podpiera się o laskę. W tym momencie starsza kobieta ma więc dwa wyjścia – poprosić kogoś o pomoc lub wrócić do domu i przyjść później, bez pewności, że następnym razem wejdzie bez problemu do sklepu, aby kupić jedzenie.

Hulajnoga źle zaparkowana, blokująca chodnik.
źródło: Niewidzialna wystawa

Ten sam sklep osiedlowy. Ojciec zajmujący się domem postanowił wyjść z dzieckiem na spacer. Wiezie je w wózku. Postanowił wykorzystać spacer i udać się po kilka brakujących produktów do wspomnianego wcześniej sklepu osiedlowego. Niestety, idąc zobaczył na chodniku postawioną w poprzek hulajnogę. Zjechał wózkiem, w którym siedziało małe dziecko, z krawężnika, na jezdnię, drżąc, aby żaden kierowca go przypadkiem nie zaskoczył. Udało się! Dochodzi do sklepu osiedlowego i tam również nie może wejść. Hulajnoga stojąca przed nim blokuje przejście. Nie ma szans, aby wózek się zmieścił. Odpuszcza. Wraca tą samą drogą, mijając wcześniejszą przeszkodę.

I w końcu przyszedł czas na Tomka. Jest on niewidomy, jednak jest osobą samodzielną. W codziennym poruszaniu się pomaga mu laska. Niestety pewnego dnia, gdy wracał do domu, nie udało mu się wykryć przeszkody w postaci hulajnogi zaparkowanej w nieprzemyślany sposób. Tomek przewrócił się, skręcając sobie w ten sposób staw skokowy.

Niewidomi, rodzic z wózkiem, osoby starsze i hulajnogi – niepotrzebne skreślić. Chyba już wiecie dlaczego pojazd ten tu całkowicie nie pasuje? Wszystkie te historie zostały przez nas zmyślone na potrzeby artykułu, aby podziałać na Waszą wyobraźnię. Jednak takie sytuacje naprawdę się zdarzają! A źle zaparkowana hulajnoga może doprowadzić do nieszczęścia.

Osoby z niepełnosprawnością wzroku kontra jednoślad

Ależ oczywiście! Macie rację! Nie same elektryczne hulajnogi są przeszkodą. Takim „zakazem wstępu” lub przyczyną wypadku może być również pozostawiony w niewłaściwy sposób inny jednoślad jak, np. rower, motocykl, ale również niekiedy ciekawie zaparkowane auto. To ostatnie także może wprowadzić w zakłopotanie osobę z niepełnosprawnością wzroku, zwłaszcza na terenie, który nie jest jej do końca znany. Jednak my skupiłyśmy się na jednośladach. Głównie dlatego, że do napisania na ten temat zainspirował nas profil Niewidzialnej wystawy na Instagramie. W związku z tym, poprosiłyśmy o odpowiedź na kilka pytań Dyrektor Generalną Niewidzialnej wystawy – Małgorzatę Szumowską. Tym bardziej, że cały zespół już jakiś czas temu podjął konkretne działania w temacie poprawy sytuacji z niewłaściwie zaparkowanymi hulajnogami.

Zapowiedz: W jaki sposób chcieliście walczyć z problemem pozostawionych hulajnóg?

Małgorzata Szumowska: Temat hulajnóg elektrycznych zelektryzował 😉 nas już w 2019 roku. Rok wcześniej rozpoczęłam kampanię społeczną #ścieżkadostępu – podziel się przestrzenią! Miała ona na celu edukować osoby widzące w kwestii ścieżek prowadzących, występujących w różnych miejscach w większych i mniejszych miastach, choć flagowo pojawiają się one na dworcach. Tam zresztą doznałam olśnienia. Gdy zobaczyłam kolejkę ludzi stojących bezpośrednio na tych listwach (nazwa stosowana wymiennie – ścieżka, listwa…), blokujących bezpieczne przejście osobom z niepełnosprawnością wzroku, początkowo poirytowałam się. Tym bardziej, że na posadzce był znak – infografika informująca o tym co to jest, do czego służy. Mam jednak tę zaletę, że potrafię szybko chłodzić swoją głowę. Postanowiłam więc uświadomić tych ludzi, pytałam, czy wiedzą na czym stoją, po co to jest, komu służy. Nikt praktycznie nie wiedział. Tak samo, jak nikt nie widział informacji na ziemi (która zresztą pojawiała się patrząc przez pryzmat długości ścieżek zbyt rzadko). Prawda jest taka, że jeśli nie patrzymy wprost, to gapimy się w telefon. I szybko doszłam do wniosku, że właśnie poprzez ten nośnik, poprzez media społecznościowe i wsparciu zaprzyjaźnionych dziennikarzy i oczywiście – mojego zespołu, zadbam o edukację społeczeństwa. Bez jakiegokolwiek budżetu, bazując na naszej marce i mojej wiarygodności udało się zainteresować tematem media, a nawet warszawski Ratusz. Działaliśmy intensywnie przez kilka miesięcy, co zaowocowało. Nie mogę dziś powiedzieć, że jest idealnie. Ale jest lepiej. A proces edukacji, taka jest prawda, musi być ciągły, więc do tematu powrócimy.

Wróćmy jednak do hulajnóg – musiałam opowiedzieć o tamtej historii, bo bezpośrednio z niej wynikło nasze zaangażowanie się w temat elektrycznych jednośladów. Gdy temat ścieżek uspokoił się i wydawało się, że mamy chwilę oddechu, do Warszawy (i nie tylko) zawitały hulajki. Na naszym profilu wrzuciliśmy kilka zrobionych przez nas i naszych przyjaciół zdjęć pokazujących, że blokowane są nie tylko ścieżki. Tarasowane bezmyślnym zostawianiem sprzętu są także chodniki. A sprzęt ten ma swoją wagę i specyficzną konstrukcję. Gdy wpadnie na niego osoba niewidoma, może dojść do dramatu. Trudności może przysporzyć także osobom na wózkach, opiekunom maluchów spacerujących z wózkami dziecięcymi, seniorom o utrudnionej mobilności… Po kilku wrzuconych fotografiach dostawaliśmy kolejne. Nasza społeczność zaangażowała się w tropienie takich patologii, ale co ważne – zawsze w naszej komunikacji dziękowaliśmy za zdjęcia i przypominaliśmy, że taki porzucony jednoślad trzeba bezpiecznie przeparkować. Ktoś mógłby powiedzieć: nie ja zostawiłem/am, nie ja będę sprzątać. Ale wśród naszych sympatyków jest ogromna odpowiedzialność społeczna. Budowaliśmy coś razem! Wspaniała sprawa, niemniej jednak potrzebne były szersze działania. Ponownie wsparli nas dziennikarze i Miasto Stołeczne Warszawa. My jednak wiedzieliśmy, że jeśli chcemy działać skutecznie, musimy uruchomić zasoby dostawców usług. Firm było wówczas kilka. Tylko z jedną rozpoczęliśmy rozmowy. Reszta kompletnie nas zignorowała. Mieliśmy pomysły, chcieliśmy wolontaryjnie opracować i wdrażać rozwiązania. Ale zderzyliśmy się ze ścianą. Ta wspomniana firma, jedyna, która faktycznie była otwarta na dialog, przez chwilę skorzystała z tego, ale zabrakło dalszego zapału. Temat się rozmył. A my robiliśmy swoje przez wiele, wiele miesięcy, w sumie do wybuchu pandemii. Tylko edukacja może wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa. Jest wiele na to sposobów, ale biorąc pod uwagę profil użytkowników hulajnóg najlepszym sposobem są właśnie media społecznościowe.

Małgorzata Szumowska z hulajnogą.
źródło: Niewidzialna wystawa

Z: Czy współczesna infrastruktura jest dostosowana do potrzeb osób niewidomych?

M.Sz.: To bardzo złożone pytanie. Podmioty publiczne zobowiązane są ustawą do tworzenia bezpiecznej, dostępnej przestrzeni. Przestrzeń prywatna już niekoniecznie. Inaczej wygląda to w dużych miastach, inaczej w małych, nie mówiąc o wsiach. Wszystko się zmienia wraz ze świadomością. A za jej zwiększaniem stoi ponownie moje ukochane słowo „edukacja”. To klucz. W Warszawie np. jest przyzwoicie, choć pewne rozwiązania z innych miast byłyby pożądane. I w drugą stronę. Osoby z niepełnosprawnością wzroku stają się coraz bardziej dostrzegalne. Nieskromnie powiem, że duża w tym zasługa Niewidzialnej Wystawy – mojego zespołu i moja. Od prawie 10 lat pokazujemy osobom widzącym jak wygląda perspektywa postrzegania świata przez osoby niewidome. Dajemy doświadczenie. Oswajamy niepełnosprawność. Otwieramy oczy i głowy. Również w mediach przestaje pokutować mit o nieporadnych osobach niewidomych. Pokazywane są fajne postawy, które stanowią bodziec do zmian w przestrzeni.

Z: Jakie inne problemy na drodze czyhają na osoby niewidome?

M.Sz.: Ja powiem krótko – największym wyzwaniem jest zawsze drugi człowiek, jeśli cechuje go bezmyślność lub ignorancja. Z resztą można sobie jakoś poradzić. Natomiast ludzie otwarci na drugiego człowieka będą wsparciem w procesie zmiany.

Z: Co my, na co dzień, możemy zrobić, aby ułatwić osobom niewidomym funkcjonowanie w przestrzeni publicznej?

M.Sz.: Nawiążę do odpowiedzi na ostanie pytanie, a i trochę do poprzednich. Mieć otwarte oczy, głowę, czasem wychylić nos znad telefonu… Dostrzegać drugiego człowieka i jego potrzeby. Można byłoby np. obraille’owić supermarket, ale wówczas znalezienie szukanego produktu mogłoby zająć długie godziny. Jeśli znajdzie się pomocny człowiek – sprawa jest prosta i szybka. Podobnie z hulajnogami – jeśli po skończonej jeździe użytkownik zamiast zostawić jednoślad beztrosko pomyśli o tym, co może się wydarzyć, prawdopodobnie ustawi go tak, aby nie stanowił niepotrzebnej przeszkody. Będzie bezpiecznie i sympatycznie. Bo o to chodzi w życiu, żeby nie myśleć tylko o sobie. Prawda, że ma to sens?

Pamiętajcie o innych

Bierzesz hulajnogę? Odstaw ją tak, aby nie przeszkadzała innym. Nie blokuj chodników, nie zastawiaj wejść. Dbaj o porządek tam, gdzie innych ten porządek może kosztować zdrowie, a czasami nawet życie. Odstawiaj hulajnogi w przemyślany sposób, nie tłumacząc sobie, że robisz to na chwilę albo na pewno zaraz ktoś ją weźmie. Przewiduj sytuacje. A jeżeli nie potrafisz, wyobraź sobie, że opisywane przez nas historie są prawdzie. Albo może to być scenariusz, gdzie w roli głównej wystąpi bliska Wam osoba, czego absolutnie Wam nie życzymy. Bądźcie ostrożni! Uważajcie na siebie i innych. Dbajmy o swoje dobro wzajemne. Tym bardziej, że nic nas to nie kosztuje.

Zobacz także inne Zapowiadanki.