Pewne rzeczy nie zmieniają się mimo upływu lat. Zawsze były obecne i absolutnie każde pokolenie musiało się z nim zmagać. Potwierdzają to nie tylko rozmowy ze starszymi pokoleniami, ale również książki i źródła historyczne. Natomiast zmieniło się jedno – podejście do pewnych, dziś wręcz kluczowych kwestii. O co dokładnie chodzi?
Historia niechlubnym piórem pisana
Poznajcie Panią Teresę (imię zmienione na potrzeby artykułu). Niegdyś piękna, młoda kobieta, podjęła jedną z pierwszych prac w swoim życiu. Dzięki niej mogła nie tylko zarobić na własne potrzeby, ale również pomóc finansowo rodzicom. Młodsza siostra Pani Teresy, Anna, bardzo marzyła o studiach. Była niezwykle inteligentna, błyskotliwa, ambitna. Wiedzę przyswajała w rekordowo szybkim tempie. Gdyby było jej dane rozwijać się w dzisiejszych czasach, zapewne pod względem naukowym osiągnęłaby o wiele więcej. A być może, nawet mówilibyśmy o niej jak o wyjątkowej naukowczyni. Niestety, jej młodość przypadła na inne czasy, a jedyną jej szansą na edukację była rezygnacja ze studiów starszej siostry – Teresy i pomoc finansowa z jej strony.
Wróćmy jednak do Pani Teresy. Darząc wielkim uczuciem swoją siostrę, zatrudniła się u Pana Włodka, w jednym ze sklepów spożywczych. Każdego dnia, gdy przychodziła do pracy, starszy Pan Włodek zaznaczał swoją samczą obecność w pomieszczeniu. W jaki sposób? Czasami niesforna ręka Pana Włodka lądowała na ciele Pani Teresy. Wszystko oczywiście było traktowane przez mężczyznę, jako pracowniczy bonus. Wszak był on na wyższym stanowisku, a Pani Teresa, jako jeszcze niezamężna kobieta, według swojego szefa, a nie własnej opinii, była żądna dotyku mężczyzny. Jak wielokrotnie usłyszała, powinna być mu wręcz wdzięczna, że niezwykle dobrze usytuowany mężczyzna (jak na tamte czasy) w ogóle raczył zainteresować się kimś takim jak ona .
Pani Teresa pracowała w sklepie kilka lat. Mówiąc o, nazwijmy to po imieniu, molestowaniu w pracy, usłyszała od najbliższych, aby zagryzła zęby. Inaczej nie spinałby się bowiem domowy budżet. Czy kobieta czuła się z tym dobrze? Absolutnie nie. Czy po odejściu ze sklepu nie spotkała się już z seksistowskimi żartami, molestowaniem czy obrażaniem? Wręcz przeciwnie! Czy coś z tym zrobiła? Niestety nie, ponieważ jej bliscy mówili, że to nic takiego. Poza tym, szef ma władzę i warto dostosować się do jego warunków. Bez względu na to, co i jak się czuje.
Młody życia nie zna. Chwali się, że wie więcej!
Niespełna miesiąc temu, podczas wieczornego powrotu do domu spotkałyśmy Pana Zbyszka (w tym przykładzie imiona także zostały zmienione). Pracuje od już od 15 lat jako kierowca autobusu. Na postoju, postanowił wykorzystać wolną chwilę i porozmawiać ze swoim kolegą po fachu o nowym znajomym z pracy – Piotrze. To młody mężczyzna, na 3 roku studiów zaocznych. Jak wynika z doniesień Pana Zbyszka, nie miał on pieniędzy na to, aby studiować dziennie, dlatego postawił na pracę w tygodniu i naukę w co drugi weekend. Polubił to zajęcie, wciąż się doucza, pracuje ciężko i dużo, aby nie być ciężarem dla rodziców, a jednocześnie móc opłacić studia zaoczne. Swoim młodzieńczym zapałem zyskał aprobatę pracodawców i… zdecydowany brak sympatii ze strony Pana Zbyszka. Dlaczego? Cytując kierowcę „gówniarz myśli, że ma jakieś prawa”. Jak się bowiem okazało, Piotr ośmielił się powiedzieć starszemu koledze, że jest z siebie dumny, gdyż przejechał autobusem już wiele kilometrów. W odpowiedzi usłyszał tylko śmiech i kilka pogardliwych słów z ust Pana Zbyszka, zakończonych tradycyjnym „gdybym ja miał o kilometrach opowiadać, to chłopcze wiedziałbyś co to ciężka praca”. Starszy mężczyzna, również z olbrzymią dumą w głosie, oznajmił swojemu rozmówcy, że kilkukrotnie już zbeształ Piotra, nie zawsze mając ku temu powód. Natomiast jako mniej doświadczony pracownik, powinien znać swoje miejsce w szeregu. Pan Zbyszek również nie zamierza w żaden sposób pomagać Piotrowi, a najlepiej by było, gdyby w jakiś sposób doszło do jego zwolnienia. Wszak świeża krew, zwłaszcza ta, którą lubią przełożeni, może coś zmienić. A zmiany to nauka nowych rzeczy. To z kolei nie wszystkim się podoba, a już na pewno nie Panu Zbyszkowi, który „zjadł zęby” na prowadzeniu autobusu i na pewno wielokrotnie to on woził Piotra, stając się dla niego autorytetem. Jakież było zdziwienie, gdy okazało się, że Piotr złożył doniesienie na Pana Zbyszka. Cytując „była mowa o jakimś mobbingu, nieposzanowaniu i utrudnianiu wykonywania czynności zawodowych”.
Czy Piotr postąpił dobrze? Owszem. Tylko co motywowało do działania Pana Zbyszka? Podobna historia w młodości. W dokładnie ten sam sposób był on traktowany przez swoich przełożonych. Jak sam twierdził, często kończyło się to płaczem, a niekiedy wręcz myślał o zmianie pracy. Nie mógł sobie na to pozwolić, ponieważ jego najstarszy syn miał wówczas 2 latka. Tak jak Piotr miał zapał. I to jest błędne koło. W pracy nie liczy się zapał i chęć zmian, a rzemieślnicza praca, za którą dostaje się pensję. Młodszy kolega więc „powinien być wdzięczny za to, co dla niego zrobiłem. Dałem mu lekcję życia, którą sam otrzymałem, a ten gnojek postawił na inne rozwiązania”.
Łzy, krew i strach
Iza w wieku lat 19 urodziła pierwsze dziecko. Nie było ono planowane. Pod wpływem presji społecznej wzięła ślub z ojcem dziecka i razem zamieszkali na pierwszym piętrze, w domu matki męża. Bardzo szybko na pytanie najbliższych „kiedy kolejne dziecko?”, dziewczyna mogła odpowiedzieć „za kilka miesięcy”. Wszyscy dookoła podziwiali jak dwójka młodych osób dobrze się dogaduje. Tym bardziej, że w momencie, kiedy kobieta zaszła w ciążę, para znała się zaledwie 3 miesiące. Już po urodzeniu pierwszego dziecka na twarzy Izy zaczęły pojawiać się siniaki. Maskowała je mocnym makijażem, słysząc niekiedy od swojej matki, że „wyszpachlowała się jak prostytutka”. W drugiej ciąży postanowiła pokazać się z siniakami najbliższym. Matce tłumaczyła, że się przewróciła, a po ciąży ma ogromną skłonność do powstawania siniaków i krwiaków. Teściowa nawet nie pytała. Co jakiś czas tylko podsuwała Izie maści, czy opatrunki. Poza tym, nie reagowała. Gdy drugie dziecko przyszło na świat, pięść mężczyzny wylądowała na nosie Izy, łamiąc go. Wszystko działo się w obecności dzieci, będących w tym samym pomieszczeniu. Przelało to czarę goryczy. Sprawa trafiła do sądu. I jedynie ludzie wytykali palcami. Szkoda tylko, że nie oprawcę…
No bo jak to? Mieszkała przecież z teściową, która ma opinię dobrej, ciepłej kobiety. Czynnie działa w wielu fundacjach, wspiera inicjatywy organizacji pozarządowych. I nic nie widziała? Widziała. A za każdym razem, gdy patrzyła na posiniaczoną twarz synowej, przypominała sobie własną walkę o dobro swoje i swoich synów. Pochodziła ze wsi, a jej rodzina była mocno wierząca. Rozwód lub odejście od męża mogłoby spotkać się z silnym ostracyzmem społecznym. Jej ręce były już łamane w wielu miejscach. Na ciele zaś widoczne były blizny po żelazku, czy po gorących płynach. Gdy u lekarza usłyszała, że jej mąż ciężko zachorował, dbała o niego, jednocześnie modląc się, aby umarł jak najszybciej. A gdy zmarł, cieszyła się w głębi duszy, mając tym samym olbrzymie wyrzuty sumienia, bo przecież był to nie tylko mąż, ale i ojciec jej dzieci.
Synowej pomagała tak, jak tylko mogła. Jej nie miał kto nawet podać opatrunków. W głębi serca nienawidziła syna, a z drugiej strony czuła się winna, że pozwoliła mu patrzeć na to, co robi jego ojciec. Teraz historia zatoczyła koło. Jednak na szczęście Iza zdecydowała się wybrać zupełnie inne zakończenie.
Trzy historie, inne czasy
Wszystkie te historie, niestety miały miejsce naprawdę. Jedyne co uległo zmianie, to imiona ludzi, zmagających się z problemami. Co je łączy? Przede wszystkim czas. Być może również znacie starsze osoby, które nie zagregowały odpowiednio na molestowanie, gwałt, przemoc domową czy mobbing. Powodem była z całą pewnością obawa przed tym, co czeka ofiary w przyszłości, jak i o to, co pomyślą ludzie nie tylko o nich, ale i ich rodzinach. Młodsze pokolenia mają już na szczęście więcej siły na to, aby z takimi wykroczeniami walczyć.
Jeżeli zaś jesteś osobą, która zmaga się z jednym z powyższych problemów, poproś o pomoc. Nie bój się oprawców. Są takie sposoby na walkę z problemem, o których toksyczna osoba dowie się na samym końcu.
Poniżej zostawiamy adresy stron, za pomocą których możesz się skontaktować, aby zgłosić mobbing, molestowanie czy przemoc domową.
Niebieska linia
Centrum Praw Kobiet
Fundacja Przystań
Można także zadzwonić pod numer 112.
Nie bój się! Reaguj! Dzięki temu uchronisz przed oprawcą nie tylko siebie, ale i innych.
Bardzo potrzebny wpis, który mam nadzieję, że komuś pomoże w walce ze swoim oprawcom. Trzeba o tym głośno mówić, reagować jeśli coś się gdzie w najbliższym otoczeniu, bo to też jest problem, że nikt „nie widzi, nie słyszy” co się dzieje, nic z tym się nie robi, nie reaguje, zasłaniając się tym, że to „nie nasza sprawa”.
Czasami ludzie boją się reagować, bo wydaje im się, że taka reakcja nie byłaby zasadna, a w późniejszym czasie mogłaby spowodować złość. Tymczasem jednak, warto to robić, bo czasami możemy uratować drugiego człowieka. A życie i zdrowie ludzie jest najważniejsze!
Trzeba przyznać, że jak Wy napiszecie na jakiś poważny temat, to aż ciarki idą po ciele. Zawsze przedstawiacie go obrazowo i aż chce się działać. A tym obszarze warto! Przemoc jet okropna, zarówno ta fizyczna jak i psychiczna. Mam nadzieję, że opisane przez Was historie, nie tylko zakończyły się dobrze, ale też przyniosły ulgę i spokój ofiarom. Naprawdę ważny temat, gratuluję! I to zdjęcie jest takie adekwatne.
Też na to liczymy. Staramy się podejmować tematy, które są istotne społecznie. Zapowiedz to nie tylko miejsce na pokazanie pasji i ludzi szczęśliwych. Czasami warto też pokazać drugą stronę życia. 😉