Kalinovski – rockowe brzmienie połączone z niezwykłą charyzmą

Zdjęcie w ciemnej kolorystyce. Na fotelu, po lewej stronie siedzi Adam Kalinowski. W rękach trzyma płytę winylową. W tle otwarty futerał, w którym leży gitara.

Polski rynek muzyczny jest zdecydowanie niedoceniany. Tym bardziej, że z roku na rok przybywa na nim wiele ciekawych artystów doskonale władających głosem i emocjami. Wbrew powszechnej, zupełnie nieprawdziwej opinii, nie brak na naszym rynku także mocnych, męskich wokali. A nasz kolejny gość w cyklu Poznaj Muzyków jest tego doskonałym dowodem.

Nieśmiały start na muzycznej autostradzie

Wspaniale czyta się i słucha opowieści osób, które kontynuują muzyczną drogę przodków. Jednak to właśnie historie z nieśmiałym startem kariery pokazują, jak bardzo w dążeniu do celu potrzebny jest upór, ciężka praca i walka o swoje marzenia.

Zacząłem śpiewać w wieku 13 lat. Idąc do gimnazjum dołączyłem do szkolnego zespołu. Gitara przyszła po paru latach i ze mną została. Od tego czasu występuję na scenie, początkowo na apelach szkolnych i lokalnych imprezach w Łomży. Zawsze lubiłem śpiewanie i muzykę. Jednak, jako że nie pochodzę z muzycznej rodziny pytanie „czy zająć się muzyką na poważniej?” zadałem sobie dopiero później. Po kilku latach z muzyką na co dzień nie miałem już w tym temacie wątpliwości i staram się nieustannie pchać swój rozwój muzyczny – przyznaje wokalista.

A rozwój muzyczny z miesiąca na miesiąc nabiera coraz to większego rozpędu. I nic w tym dziwnego, ponieważ sam Adam przyznaje, że unika sztampowych rozwiązań, a inspiracji poszukuje w wielu stylach muzycznych.

W muzyce przede wszystkim cenię melodie, dlatego nie ograniczam się do muzyki rockowej, a przez lata wykonywałem przeróżne style. Spośród wszystkich, faktycznie, muzyka gitarowa jest najbliższa mojemu sercu. Od kiedy sam zacząłem eksplorować muzykę polską i zagraniczną mając kilkanaście lat, to właśnie przesterowane gitary i zachrypnięte, mocne, męskie wokale najbardziej mi imponowały i wzbudzały największe emocje. Od tego czasu to one dominują na mojej prywatnej playliście, a sam do nich aspiruję. Dlatego też do moich ulubionych artystów przede wszystkim zaliczam klasyki rocka i grunge’u od Guns n Roses, Soundgarden, The White Stripes, Czesława Niemena przez Led Zeppelin, Alice in Chains i Nirvanę, po nowoczesną muzykę jak Royal Blood, Nothing But Thieves, Alter Bridge, Krzysztofa Zalewskiego, Organka aż po Mroza i Natalię Przybysz. Nie ograniczam się do słuchania jednego gatunku, dlatego także rap, z Łoną i Weberem na czele, często goszczą w moich głośnikach. Sam definiuję siebie jako wokalistę i muzyka rockowego i wokół tego muzycznie chcę krążyć zachowując świeżość i wymykając się od sztampowych rozwiązań.

Konsekwencja, który przynosi owoce

Kalinovski ma na swoim koncie dwa wydane albumy. Pierwszy z nich – Pokolenie Y – powstał wraz z zespołem BLACK JEANS. To niezwykle ciekawie skomponowana płyta. Tworzy ona spójną opowieść o ludziach. Na początku słyszymy na niej głos człowieka czytającego SMS-a, którego właśnie pisze. Poniekąd również bardzo łatwo się z nim utożsamić. Potem pojawiają się utwory. Podczas pierwszego spotkania z albumem postarajcie się wysłuchać numeru po numerze. Artyści bowiem bardzo często twierdzą, żeby właśnie w taki sposób poznawać utwory, ale trzeba przyznać, nie zawsze ma to głębszy sens i jest jedynie formą zachęty lub marketingu. Pokolenie Y należy jednak traktować jak audiobooka. Z tym, że muzyka również jest tu niezwykle istotnym elementem opowieści.

Moim pierwszym wydanym albumem była płyta „Pokolenie Y”, którą wydałem w 2019 roku z zespołem BLACK JEANS. W warstwie tekstowej przez wielu nazywana rockiem motywacyjnym, od strony muzycznej sądzę, że z racji na bliską współpracę z muzykami m. in. IRY, zbliżyliśmy się najbardziej do muzyki tego zespołu. To zróżnicowany krążek, ale jest to przede wszystkim rockowy album.

Kolejna płyta – Być może ostatnia płyta – nosi nieco przewrotną, chociaż adekwatną do całości nazwę. To solowy projekt Adama Kalinowskiego, który zdecydowanie różni się od poprzedniego albumu. Jest zdecydowanie mocniejszy, bardziej świadomy i dojrzały. Doskonale obrazuje zmianę artystyczną oraz kierunek, w którym zmierza. Teksty także są nieco bardziej dosadne, skierowane do słuchacza świadomego. Mimo że przekaz jest prosty, stoją za nim ważne idee i wartości. A to w dzisiejszych czasach naprawdę się ceni.

A co o swoim solowym albumie uważa Artysta?

„Być może ostatnia płyta” czyli album, który ujrzał światło dzienne jesienią 2021 roku, to mój debiutancki krążek pod własnym nazwiskiem. Po zajęciu II miejsca w The Voice of Poland XI (2020) chciałem kuć żelazo póki gorące, dlatego napisałem, we współpracy ze swoim producentem, płytę inspirowaną brzmieniami takich grup jak Kaleo, Nothing But Thieves czy Royal Blood. Świetnie czuję się w takiej stylistyce i najlepiej mogę pokazać swoje umiejętności wokalne. W warstwie tekstowej chciałem poruszyć wątki problemów, które spotykają młodego człowieka w XXI wieku – od wątpliwości jaką wybrać drogę życiową, po wątki przesadnego konsumpcjonizmu, uniwersalny temat miłości, aż po problem depresji. 

Kalinovski i Papierowe miasta

22 kwietnia ukazał się kolejny teledysk Adama Kalinowskiego do singla Papierowe miasta.

Trzeba przyznać – ciekawy utwór i to z wielu względów. Znajdziemy tam ciężkie brzmienie, przeplecione nawet z subtelną nutą popu. W dodatku refren zapadający w pamięć, który śpiewa się już po pierwszym przesłuchaniu. Intrygujące jest również użycie surowego wnętrza w teledysku, jak i spojrzenie kamery na Stocznię Gdańską. Wszystko zdaje się uzupełniać, tworząc dzięki temu ogrom interpretacji, których po samym przesłuchaniu Papierowych miast być może byśmy nie mieli.

A czego możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości?

W tym roku planuję zagrać szereg koncertów z moim bandem, prezentując w pełnym aranżu instrumentalnym moje autorskie utwory. Nie zabraknie też moich solowych występów akustycznych, które mimo że są znacznie bardziej „chilloutowe” to jednak wciąż nie brakuje na nich mocy i energii. W tym roku pojawię się również gościnnie na występach Felicjana Andrzejczaka – wokalisty Budki Suflera oraz współautora takich hitów jak „Jolka Jolka” czy „Noc Komety”. Już jesienią tego roku pojawią się kolejne autorskie numery, które będą zapowiedzią kolejnego albumu.

Kalinovski – artysta, który jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczy

Muzyka tworzona przez Adama Kalinowskiego powinna usatysfakcjonować fanów muzyki rockowej. Ale i dla osób szukających ciekawych paraleli słownych, przesłań czy prostych przekazów myśli, utwory te mogą okazać się wyjątkową ucztą dla uszu. Warto także zwrócić uwagę na umiejętne połączenie brzmień: współczesnego i tego znanego nam z płyt słuchanych naszych rodziców. W naszym odczuciu na koncercie odnalazłyby się także osoby nieprzepadające za muzyką radiową, jak i słuchające tylko popularnych stacji radiowych, w drodze do pracy. Idealnie w tym przypadku więc sprawdza się stwierdzenie, że zadaniem muzyki jest łączenie ludzi. I według nas, właśnie to na scenie i za pomocą muzyki robi Kalinovski.

Sam Artysta zaś zapytany o to, w jaki sposób zachęciłby do posłuchania swojej twórczości innych, odpowiedział:

W dobie hip hopu i rapu dobrze czasem wrócić do muzycznych korzeni i posłuchać gitarowych riffów i melodii w połączeniu z żywym, zachrypniętym wokalem bez „autotunów”. Do tego Was serdecznie zachęcam podsuwając mój najnowszy album „Być może ostatnia płyta”. Znajdziecie go na wszystkich portalach streamingowych, YouTube, mojej www i moich koncertach.

Zapraszamy Was na Facebooka, Instagrama i kanał na YouTube Adama.

Zachęcamy także do zobaczenia innych artykułów z cyklu Poznaj Muzyków oraz do posłuchania playlisty z utworami wszystkich artystów.