Dobre oceny przede wszystkim. A gdzie człowiek?

źródło: Unsplash

Nieco ponad dwa miesiące temu rozpoczął się kolejny rok szkolny. Dla niektórych dzieci i ich rodziców było to wielkie wydarzenie, dla innych coś normalnego. Są jednak i takie dzieci, które szkołę odbierają jak najgorszy koszmar. Z perspektywy osób, które ukończyły szkołę podstawową, gimnazjum, liceum i studia postanowiłyśmy więc wyrazić nieco swojej opinii w tym temacie. Opinii, która dla jednych stanie się w odbiorze słodko-gorzka, a dla innych może okazać się wsparciem.

Powspominajmy

Biało-czarny strój, spacer z rodzicem lub bez, powitanie z nowymi kolegami i koleżankami, czy też powrót do znajomych twarzy. Spotkanie z wychowawcą dotyczące kwestii organizacyjnych. I zapowiedź tego, co czeka uczniów przez kolejne 10 miesięcy. Aż do wakacji, będą zasiadać w ławkach obok swoich rówieśników. Jak dobrze wiemy, ci potrafią być różni. W każdej klasie, bez względu na rocznik, znajdą się bowiem osoby z wysokimi wynikami w nauce, grzeczne, ale też łobuzy, mające problemy z nauką czy w końcu najsłabsze ogniwa – osoby z niskim poczuciem wartości. To niskie poczucie wartości może wynikać z wielu przyczyn – sytuacji materialnej w domu, nieodpowiedniego docenienia ze strony rodziców, nauczycieli. Dokładnie to co przeżywamy w szkole, odbija się na naszym dorosłym życiu.

Czerwony pasek – dlaczego rodzice o nim marzą?

Na świadectwie uczniów czerwony pasek pojawia się wówczas, gdy ich średnia okaże się odpowiednio wysoka. Dla wielu rodziców jest to z pewnością coś, czym mogą i chętnie się chwalą. Świadectwa dzieci z tymi mniej zadowalającymi wynikami są zaś chowane między książki, a już na pewno ukrywane przed znajomymi. Zwłaszcza tymi, których dzieci uczestniczą w licznych olimpiadach, a w domach nawet nie zaglądają do książek, bo posiadają tak świetną pamięć słuchową lub wzrokową. Dlaczego? Rodzice w wielu przypadkach boją się również konfrontacji i nie mają ani siły, ani ochoty kolejny raz tłumaczyć, co stało się przyczyną takich wyników. Zapewne w głowach osób czytających pojawi się pytanie „po co się tłumaczyć?”. Ale z drugiej strony, gdy już pierwsze zdziwienie opadnie, przypomną sobie sytuacje kiedy nie chcieli, być może nawet nie musieli się tłumaczyć, ale czuli, że tego oczekują od nich inni. Może nawet sami od siebie tego oczekiwali. I tu wracamy do punktu wyjścia – szkoła.

źródło: Unsplash

Trochę przesadzacie!

Oczywiście! Ten artykuł nie będzie odniesieniem do wszystkich, ale niestety, co bardzo nas niekiedy wkurza, do większości. Rodzice uczą nas tego, aby nie odzywać się nieproszonymi, wysiedzieć na tych 45 minutowych lekcjach, a później 1,5 godzinnych wykładach. Za nasze dokonania dostajemy oceny, bardzo często nijak mające się do naszych umiejętności. Gdy osiągaliśmy złe stopnie, bardzo często byliśmy posądzani o to, że się nie uczyliśmy, jesteśmy mało bystrzy itd. Każdy z nauczycieli powtarzał jak istotny jest jego przedmiot i kiedy nie był on w kręgach naszych zainteresowań, słyszeliśmy, że nic w życiu nie osiągniemy, bo nie potrafimy policzyć kątów za pomocą wzorów, pięknie pisać czy w końcu nie wiedzieliśmy o ile centymetrów rocznie przesuwają się płyty tektoniczne. Tymczasem jednak nie każdy musi być geniuszem. Mało tego! Sami nauczyciele wykładają tylko jeden przedmiot. Z innych dziedzin nauki również posiadają braki. I to jest całkowicie okej, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. I tak powinniśmy się traktować.

Szkoła kontra dorosłe życie

W szkole zdarza się, że karą jest zawieszenie w rozwoju prawdziwych pasji dzieci. A to właśnie z pasji rodzi się bardzo często plan na życie. W procesie edukacji natomiast zazwyczaj na piedestale stawiane są oceny. Te z kolei bywają bardzo zróżnicowane i, co tu dużo mówić, w dużej mierze subiektywne. Przykładem mogą być chociażby sytuacje, gdy pisarze nie rozwiązują poprawnie arkuszy maturalnych z języka polskiego, w których interpretowane było ich dzieło literackie. Polegają oni bowiem na pytaniach „co autor miał na myśli”. Dlaczego? Bo inni (CKE) wiedzieli lepiej czego dotyczyła treść ich wierszy, książek i jakie emocje chcieli przekazać, niż oni sami. Absurdalne? A pewnie, że tak!

A jednak wkładani zostajemy między kartki systemu. W pracy często boimy się komuś postawić, robimy wszystko, aby ludzie nas dobrze oceniali, wykonujemy obowiązki, które nie sprawiają nam radości, tylko dlatego, że boimy się realizować swoje marzenia. Nauczeni zostaliśmy bowiem tego, że najpierw mamy się wziąć za rzeczy poważne, a później za przyjemności. Problem jednak w tym, że nie zawsze przez te „poważne rzeczy” mamy czas na przyjemności. Z kolei te przyjemności, z powodzeniem mogłyby stać się „poważnymi rzeczami”, gdybyśmy poświęcili im odpowiednio dużo czasu w przeszłości i najzwyczajniej w świecie w siebie uwierzyli.

Musimy pamiętać, że jeżeli ktoś uważa, że czegoś nie potrafimy, nie umiemy, a mimo to dostajemy inne sygnały, np. od znajomych czy pracodawców, nie powinniśmy żyć przeszłością i słowami Pani (wstaw imię) od (wstaw przedmiot). Sam proces edukacji jest taki, że nie tylko nie odpowiada wszystkim, ale też nie sprawdza naszych rzeczywistych umiejętności, a jedynie to, czy potrafimy wdrożyć się w panujące systemy, np. oceniania. W dorosłym życiu zaś nie da się nigdy trafić „w klucz”. Jego tak naprawdę nie ma. W związku z tym osoby ze średnią 2,7 otwierają własne biznesy i realizują swoje pasje, a piątkowi uczniowie często zostają bez konkretnego planu na życie.

źródło: Unsplash

Czy zatem warto się uczyć?

Nauka jest istotna, bo nigdy nie wiemy co może przydać nam się w życiu i kiedy. Kto wie? Może będziemy chcieli pójść do Milionerów i dostaniemy pytanie „Iloma błonami organellum otoczone jest mitochondrium?”. Głupio wówczas byłoby tego miliona nie wygrać, nie? Nie zmienia to jednak faktu, że nie powinniśmy fiksować się na ocenach, czerwonych paskach. Najwięcej uwagi chodząc do szkoły, na studia, czy w pracy, musimy poświęcić przede wszystkim samym sobie. Uczmy się od innych, rozwijajmy swoje pasje i bądźmy z siebie dumni zawsze, gdy zdarzy się ku temu okazja. Gdy nam coś nie wyjdzie, starajmy się to naprawić lub wyciągnąć z tego wnioski. Bo tak jak dwója na świadectwie szkolnym nie wpływa na to kim w życiu się staniesz i jakim człowiekiem w życiu będziesz, tak i niepowodzenia nie zmienią przede wszystkim tego, jakim człowiekiem jesteś i możesz się stać.

Zobacz także inne Zapowiadanki.