Bałagan, który zamienił się w pasję – kolekcja puszek Patryka

W rzędach ustawione puszki w różnych kolorach i wzorach.
archiwum prywatne Patryka

Czy nieposprzątany pokój może przynieść coś dobrego? Jak się okazuje, zdecydowanie tak! Przynajmniej w niektórych przypadkach. Jeśli nie wierzycie, przestawiamy Wam na to najlepszy powód. Nasz Gość rozpoczął swoją pasję właśnie od tego, że puszki, które powinny wylądować w koszu, znalazły się na półce. Od tego czasu minęło kilkanaście lat, do trzech okazów dołączały kolejne i kolejne, a obecnie kolekcja liczy 4300 sztuk. Poznajcie Patryka – Kolekcjonera puszek.

Zapowiedź swoją kolekcję.

Hobby? Pasja? Nie do końca wiem jak to opisać. Wiem jednak, że zdobywanie kolejnych okazów przynosi mi mnóstwo szczęścia. Kolekcjonowanie puszek jest częścią mojego życia, a w powiększanie moich zbiorów zaangażowało się wiele znajomych, którzy przywożą egzemplarze z najróżniejszych stron świata. W planach mam otwarcie coctail baru w Kopenhadze, w której obecnie mieszkam, gdzie wnętrze wypełnione będzie moją kolekcją. 

archiwum prywatne Patryka

Co wchodzi w skład Twojej kolekcji?

W skład mojej kolekcji wchodzą aluminiowe puszki o pojemności 330ml po różnego rodzaju napojach. Aktualnie w kolekcji jest 4300 sztuk. Każda puszka jest inna i wyjątkowa. 

Jak to się zaczęło?

Wszystko zaczęło się dosyć przypadkowo – od nieposprzątanego pokoju w 2006 roku. Trzy puszki po napojach trafiły na półkę, a nie do kosza. Z czasem dołączały do nich kolejne. Gdy zgromadziło się ich kilkanaście, zrodził mi się pomysł na kolekcjonowanie. Prawdziwym przełomem były wyjazdy za granicę, skąd przywoziłem często ponad sto puszek z jednego wyjazdu. Po latach rozwoju mojego Instagramowego konta cans of memories z pomocą ruszyli moi znajomi oraz osoby przypadkowo poznane w Internecie. Dziś nie ma tygodnia, żeby ktoś nie napisał do mnie z pytaniem czy mam dany egzemplarz. To naprawdę bardzo miłe.

W jaki sposób najczęściej te zbiory do Ciebie trafiają?

Jak tylko mogę to kupuję nowe okazy w pobliskich marketach. Kolekcja rośnie najszybciej, gdy wybieram się z żoną na wakacje, ponieważ w odwiedzanym kraju zawsze znajdą się nowe okazy. Podróżując przez 10 dni po Islandii udało mi się zdobyć 125 sztuk. Kolejnym nieocenionym źródłem pozyskiwania puszek jest rodzina, przyjaciele oraz znajomi i ich egzemplarze przywiezione z wakacji czy też napotkane w pobliskich sklepach. Im większe zasięgi generuje moja aktywność w mediach społecznościowych, tym więcej ludzi odzywa się do mnie z zapytaniem o to, czy posiadam daną sztukę. Często też kontaktują się ze mną kolekcjonerzy z Polski czy innych krajów Europy. Takie wymiany są nieocenione, ponieważ bardzo szybko można wzbogacić kolekcję o kilkadziesiąt sztuk z lat 80. czy 90.

Puszki stojące na półce.
archiwum prywatne Patryka

Które egzemplarze są Twoimi ulubionymi?

Szczerze powiedziawszy nie posiadam swoich ulubieńców, aczkolwiek jest kilka puszek, które z pewnością są wyjątkowe. Do takich należy spersonalizowana puszka z nazwą mojego profilu – cans of memories, którą otrzymałem w prezencie od Coca-Cola Polska. Posiadam też wyjątkową kolekcję, która wyszła w serii, gdzie każda puszka jest w barwach piłkarskich klubów rywalizujących w angielskiej lidze premier league. Kolekcja piwa Tuborg z nazwami duńskich miast też robi wrażenie i jest dla mnie wyjątkowa. 

Jaka jest najbardziej wyjątkowa historia związana z Twoją kolekcją?

Wyjątkowych historii związanych z moim hobby było naprawdę mnóstwo. Oto moje top trzy.

Zwiedzając przepiękną Tajlandię natrafiliśmy na pub, którego jak się później okazało, właścicielem był kolekcjoner puszek. Taj, który był trzecią osobą w Tajlandii pod względem zgromadzonych okazów, pokazał mi swoją kolekcję i opowiedział o swojej pasji. Natrafiliśmy na to miejsce zupełnym przypadkiem i było to bardzo miłe doświadczenie dowiedzieć się, że na drugim końcu świata jest człowiek, który dzieli taką samą pasję.

archiwum prywatne Patryka

Kolejną historią, która teraz wywołuje uśmiech na mej twarzy, aczkolwiek nie należała do tych przyjemnych, była kontrola bagażu na lotnisku w Londynie i masa nieprzyjemnych pytań od kontrolerów. Jeden z pracowników lotniska nie potrafił zrozumieć w jakim celu przewożę w walizce 80 aluminiowych puszek. W pewnym momencie zostałem poinformowany, że może dojść do sytuacji gdzie mój bagaż zostanie zarekwirowany, ponieważ (uwaga) nie posiadam wszystkich paragonów i dowodów zakupu tych produktów. Dopiero gdy pojawiła się miła Pani kierownik, udało nam się opanować sytuację i Pani z uśmiechem na twarzy życzyła mi powodzenia w kontynuowaniu pasji, a walizka bezpiecznie dotarła do celu.

Sytuacja związaną z moją kolekcją, w której poczułem się dość niezręcznie wiązała się z wizytą w Szanghaju, we wschodnich Chinach, gdzie będąc w jednym z lokalnych mini marketów, sprzedawca zablokował drzwi, ponieważ najprawdopodobniej uznał moje zachowanie za podejrzane. Wybierając puszki często odkładam na bok te z widocznymi uszkodzeniami mechanicznymi. Z uwagi na to, że puszek było dość sporo trwało to kilkanaście minut zanim wybrałem nowe okazy. Pokazywanie zdjęć kolekcji, mojego profilu na Instagramie oraz chęć komunikacji na nic się zdała. Przez cały czas byłem bacznie obserwowany przez obsługę sklepu, która śledziła każdy mój ruch. Na szczęście po zapłaceniu za produkty drzwi zostały otwarte i znów mogłem cieszyć się wolnością! 😀 

Mężczyzna siedzi na krześle. Za nim ogromna półka, zajmująca całą ścianę. Na półce puszki, ustawione w rzędach.
archiwum prywatne Patryka

Zapraszamy Was do odwiedzenia profilu cans of memories na Instagramie.

Zobacz także inne wpisy z cyklu Kolekcjonerzy.