Jak szybko, jako użytkownicy social mediów, wkręcamy się w liczby? To oczywiście pytanie retoryczne. Wystarczy wejść na TikToka, Instagrama czy Facebooka, aby przekonać się, że nierówna walka o każdego obserwatora trwa. Nie zawsze jednak jest ona prawdziwa, a dużo osób zamiast przykładać się do swoich działań, woli wybrać drogę na skróty. Co ciekawe, koszt takiego rozwiązania nie rujnuje kieszeni, a w zamian użytkownicy dostają imaginację followersów, czyli boty. Należy jednak podkreślić, że takie działanie jest oszustwem. To chyba najmocniejszy argument, dla którego nie warto tego robić. Ale to nie wszystko. Dlaczego jeszcze taka praktyka nie jest najlepsza?
Boty czy realni użytkownicy?
Użytkownicy social mediów marzą o tym, aby mieć jak najwięcej followersów. W celu uzyskania tych realnych, często trzeba sobie na to zapracować, np. ciekawą twórczością czy treściami. Być może profil takiego twórcy czy twórczyni nie od razu stanie się ulubionym kontem miliona użytkowników niczym Make Life Harder, ale przynajmniej stworzy społeczność, która w razie kryzysu stanie za nim/nią murem. Ta sama społeczność będzie również trzymać za ulubionego twórcę/twórczynię kciuki i wspierać wtedy, gdy zrobi coś fajnego. Co jednak, gdy ktoś nie lubi długo czekać? Warto wówczas zacisnąć zęby i mimo pokus, jakie znajdzie się na licznych stronach, niestety już niekoniecznie w darknecie, spróbować się im oprzeć. Plan zakupu botów bowiem to nie tylko kwestia sumienia czy chęci sztucznego nadmuchania własnego ego, ale też nic przyjemnego. W tym przypadku nie tylko Instagram przestanie postrzegać konto z botami jako zaufane, ale realne zaufanie stracą również odbiorcy.
Bot co prawda może rzeczywiście sprawiać wrażenie normalnego, ludzkiego kompana. Zaserduszkuje relacje, posty, zaobserwuje, a jak więcej się mu zapłaci to i napisze miły komentarz. Ponadto duże liczby, na pierwszy rzut oka przyciągają również marki, followersów lub osoby związane z branżą, w której rozwija się twórca. Owszem, nie każdy jest Sherlockiem, ale już z podstawową wiedzą da się zidentyfikować co bardziej wadliwe przypadki. Jak to zrobić? Dla tych mocniej zaangażowanych powstało kilka narzędzi, umożliwiających szybką analizę profilu. Ci mniej zaangażowani, ale równie ciekawscy, mogą po prostu kliknąć w listę obserwatorów (o ile jej przeglądanie nie zostało zablokowane) oraz osoby, które polubiły konkretne zdjęcie. Jeśli pojawia się tam dużo kont z nazwami składającymi się z przypadkowych liter lub cyfr, a w przypadku polskich kont – wielu zagranicznych obserwatorów z podejrzanymi nickami – ups! Niecny plan został właśnie odkryty, a jeden z niewielu realnych obserwatorów poszedł do konkurencji, która jest uczciwa i nie potrzebuje sztucznego zamieszania w liczbach.
Ludzie rzeczywiście korzystają z botów?
W 2023 roku światło dzienne ujrzały niesamowicie ciekawe badania, przeprowadzone przez serwis Cybernews. Dotyczyły one rosyjskich botów, z których jak się okazało, korzystało całkiem spore grono topowych influencerów. Po co to robią? Przede wszystkim takimi działaniami chcą zaznaczyć swoją obecność w influencerskim świecie i dzięki temu dotrzeć do topowych marek, w celu nawiązania z nimi płatnej współpracy. Badania potwierdziły również, że prawie pół miliona tego rodzaju fałszywych kont jest wykorzystywane przez wpływowe osoby. Auć! Dość sporo! Zwłaszcza, gdy takie osoby stają się autorytetem dla młodych ludzi, chcących zostać w przyszłości influencerami.
Czy social media z tym nie walczą?
Nie tak rzadko zdarzają się sytuacje, że dane konto zupełnie niesłusznie zostaje uznane za profil szerzący nienawiść czy publikujący treści naruszające zasady danego medium. To tylko potwierdza, jak wadliwie mogą zostać ocenione konkretne treści czy konta, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z realnymi użytkownikami czy botami. Pozostając w temacie badań serwisu Cybernews, dowiadujemy się, że Twitter rocznie usuwa ponad 310 milionów kont botów, co daje wynik około 10 botów na sekundę. Na Instagramie zaś jest około 95 milionów fałszywych kont. Oznacza to, że mniej więcej jedno na dziesięć kont jest tak samo prawdziwe jak wełniany sweter z poliestru.
Żeby dodać jeszcze papryczki chilli, zaznaczymy, że rosyjskie boty bardzo często są wykorzystywane przez konta powiązane z markami odzieżowymi, które pragną być ekologiczne, agencje marketingowe, fotografowie czy influencerzy. Na liście miłośników botów znajdują się również osoby z branży muzycznej.
Twórcom powinno przecież zależeć na docenieniu ich twórczości i zaadoptowaniu jej przez odbiorcę, niczym milutkiego kota, w domowym zaciszu. Taki bot zaś, mimo że potrafi być miły za większą opłatą, nie doda piosenek artysty na swoją playlistę w Spotify. Nie zanuci ich również piekąc ciasto czy stojąc w korku. Nie kupi także produktów, nie zapisze się na sesję zdjęciową, czy w końcu, nie stanie się częścią większej społeczności. Niby drobnostka, ale za to jak istotna!
Przed botami nie uciekniesz
Pozwolimy sobie jeszcze na trochę statystyk. Według badania Gemius, Polskie Badania Internetu oraz IAB Polska z roku 2023, na TikToku spędzamy około 1 godziny i 22 minut dziennie. YouTube zaś zajmuje nam średnio 59 minut dziennie, a Facebook około 1 godziny i 6 minut dziennie. Instagram pochłania nam z kolei średnio około 35 minut dziennie. Czy to dużo? Każdy z nas może ocenić to sam.
My natomiast skupimy się na tym, że podczas korzystania z tych mediów społecznościowych, z całą pewnością możemy spotkać się z botami. I to takimi konkretnymi, wpływającymi na nasze zdanie czy opinię. Przykład? Głośna sprawa związana z rozpowszechnianiem teorii spiskowych oraz fałszywych informacji na temat protestów i hashtagu Black Lives Matter. Jak twierdzą badacze od 30-49% kont tweetujących stanowiły wówczas BOTy. Nie inaczej wyglądają wypowiedzi i podburzanie do nienawiści w innych tematach, w tym zdrowotnych czy politycznych. Niestety bowiem, nie wszyscy użytkownicy udostępniający konkretne treści sprawdzają źródła takich informacji. W związku z czym, źródłem staje się post BOTa, którego ktoś zakupił na własne potrzeby siania fermentu.
Nierzeczywista rzeczywistość
O tym, że obraz danej marki czy osoby w mediach społecznościowych nie ma często za wiele wspólnego z prawdą, nie trzeba nikogo przekonywać. Natomiast kupowanie botów i generowanie zawyżonej liczby odbiorców, może być również szkodliwe dla samego kupującego „robotycznych pomocników”. I to nie tylko ze względu na zmniejszenie sympatii ze strony Instagrama. Osoby kupujące boty generują swoją wartość jedynie w oparciu o liczby. A to z kolei prowadzi do wielu zagrożeń związanych ze zdrowiem psychicznym, które przecież i tak nie ma łatwo w czasach idealizacji wszystkich i wszystkiego.
Tutaj możesz zostawić komentarz: