Wszyscy jesteśmy artystami – wywiad z Krzysztofem Gruszczyńskim, założycielem Fundacji Feed Your Head

archiwum prywatne Krzysztofa Gruszczyńskiego

Feed Your Head Festival to wydarzenie wyróżniające się pod wieloma względami. Łączy różnego rodzaju sztuki – od muzyki, poprzez malowanie, performanse, aż po happeningi. Jego głównymi ideami są zaś zatarcie granicy między artystami a odbiorcami, stworzenie przestrzeni wolnej od używek oraz wspieranie profilaktyki zdrowia psychicznego. Skąd pomysł na takie przedsięwzięcie? Kto znalazł się w line-upie tegorocznej edycji festiwalu? I przede wszystkim, czy wyrażenie siebie za pomocą sztuki lub obcowanie z nią, może być pomocne dla każdego? Zapraszamy na rozmowę z Krzysztofem Gruszczyńskim, auteterapeutą oraz założycielem Fundacji Feed Your Head, będącej organizatorem festiwalu.

Zapowiedz siebie!

To ciekawe pytanie, myślę że ze względu na ilość zainteresowań, które posiadam – zarówno tych zawodowych, jak i hobbystycznych. Aktualnie odpowiadam za produkcję wydarzeń związanych ze sztuką, głównie muzyczną. Jednak zdarza mi się również organizacja wystaw czy innych działań performatywnych. Staram się podczas organizacji jednego wydarzenia, zaprezentować kilka różnych gatunków sztuki. Zawodowo jestem też arteterapeutą, więc na co dzień zajmuję się prowadzeniem terapii przez sztukę. W międzyczasie produkuję murale, organizując miejsca do malowania, często pracuję też koncepcyjnie, a niekiedy, również jako ich wykonawca. Prowadzę fundację Feed Your Head, której społecznym celem jest wspieranie osób w kryzysie psychicznym. Organizowane przeze mnie wydarzenia są wolne od używek i opierają się na elementach arteterapeutycznych. Pod kątem doświadczenia zawodowego i ukończenia szkół, niedawno obroniłem swoją pracę magisterską z filozofii, pisząc o arteterapii jako o psychodelii i właśnie tam zdefiniowałem czym według mnie jest psychodelia. W moim odczuciu jest to urzeczywistnienie się naszej świadomości w procesie twórczym. Obecnie pracuję również nad swoją metodą pracy arteterapeutycznej, która jest bezpośrednio związana z wyżej definiowaną przeze mnie psychodelią. To są aktualnie moje główne misje i pasje.

Czy Fundacja Feed Your Head to miejsce, w którym ludzie znajdą ukojenie swojej psychiki w otoczeniu sztuki?

Osobiście uważam, że tak. Między innymi poprzez działania happeningowe, które sam prowadzę. O tym nie wspomniałem odpowiadając na poprzednie pytanie, jednak zdarza mi się tworzyć własną sztukę, czy też projektować happeningi, jako twórca konceptualny. Jeśli chodzi zatem o działania fundacji i działania kojące poprzez sztukę, to happeningi, które osobiście projektuję można do takich zaliczyć. Podczas mojego autorskiego happeningu „Sztuka Po Wolność” zapraszam ludzi do udziału we wspólnym malowaniu jednego, dużego obrazu. To działanie odbywa się przede wszystkim na ulicach miast lub w przestrzeniach festiwalowych.

archiwum prywatne Krzysztofa Gruszczyńskiego

Obserwuję, że ludzie doznają swego rodzaju ukojenia podczas tego typu interakcji. Jako fundacja organizujemy także działania warsztatowe, prowadzone przez innych arteterapeutów czy osoby z doświadczeniami okołoterapeutyczno-psychologicznymi. Jeśli można to tak określić – to cieszy mnie moment rozwoju świadomości w jakim obecnie się znajdujemy jako społeczeństwo i to, że nie jest już tematem tabu korzystanie z pomocy terapeutów, a bycie w terapii nie jest niczym wstydliwym. To niezwykle ważne, chociaż ostatnio, sam jestem na etapie wniosków, iż jako społeczeństwo czasem stajemy się nieco „przeterapeutyzowani”, wciąż dokopując się do jakichś traum, zamiast zacząć po prostu być. Jak we wszystkim – i tutaj myślę, że dobrze jest odnaleźć balans pomiędzy decyzją o podjęciu się terapii, a jej ukończeniu. Nie zmienia to nadal faktu radości z tego, że coraz więcej osób decyduje się na zadbanie o swój dobrostan psychiczny. Osobiście zawsze polecam sztukę, jako narzędzie do pogłębiania wiedzy o sobie. Koncerty czy różnego rodzaju performance organizowane przez fundację FYH, raczej namawiają ludzi do zatrzymania się, pokontemplowania. Nie muszą to być stricte relaksacyjne koncerty, ale staramy się zapraszać do współpracy zespoły, które mają coś do opowiedzenia pod kątem muzycznym czy artystów sztuk wizualnych, którzy poprzez swoje obrazy chcą przekazać jakieś ważne dla siebie kwestie. Uważam, że każda forma sztuki – uprawiając ją, bądź doświadczając po prostu jako odbiorca – gdy się człowiek w nią zagłębi, nie tylko pod kątem rozrywkowym, może stać się dla nas kojąca.

archiwum prywatne Krzysztofa Gruszczyńskiego

Dobrze rozumiemy, że te happeningi odbywają się też podczas festiwalu i uczestnicy będą mogli w nich brać udział? A czy poza festiwalem możemy stać się ich częścią? Wspominałeś o przestrzeniach miejskich. Gdzie obecnie to się odbywa?

Aktualnie jestem w trakcie trasy happeningowej „Sztuka Po Wolność” po miastach wojewódzkich w Polsce. W tym roku byłem w Toruniu, Bydgoszczy i Poznaniu. Te działania wspierają integrację ludzi, a jest to też dla nich ciekawa forma rozrywki. I chociaż potencjalnym uczestnikom happeningu nie mówię bezpośrednio o tym, że można to działanie określić jako proces arteterapeutyczny, to myślę, że nie jedna osoba po udziale w happeningu otworzyła się twórczo. Mam na myśli uczestników, którzy nigdy nie malowali, a teraz chwycili za pędzel i okazało się, że sprawia im to radość. Te happeningi są również formą promocji festiwalu Feed Your Head. Chciałbym, aby te prace po-happeningowe znalazły się na wystawie zbiorowej. Potem planuję zorganizować aukcję, a środki z niej zostaną przeznaczone na budowę centrum arteterapii. Przede mną jeszcze wiele miast do zdobycia, ale sprawia mi to olbrzymią satysfakcję.

Co wyróżnia obecnie Feed You Head Festiwal, na tle innych festiwali?

Przychodzi mi do głowy przede wszystkim idea bezużywkowa. Mimo iż jest już sporo tego typu eventów w Polsce czy na świecie, staram się, aby program był całkiem szeroko zróżnicowany pod kątem zaproszonych artystów czy gatunków muzycznych, które reprezentują. Myślę, że festiwal ten może też wyróżniać pewnego rodzaju intymność i tu mam na myśli to, że część artystów, którzy zwykle grają w zespołach, teraz wystąpią solo czy w duetach. Sporo punktów w programie zostało zaplanowanych tak, aby zatrzeć granice między odbiorcami a uczestnikami festiwalu, czyli artystami zaproszonymi do współtworzenia programu a artystami, którzy przyjadą na ten festiwal. Uważam, że wszyscy jesteśmy artystami i oczywiście jest pewna grupa osób, która zasiada w ułożonym harmonogramie, jednak wszyscy obecni na festiwalu, będą mieli możliwość współtworzenia, np. wcześniej wspominanego obrazu podczas happeningów. Dodatkowo wykłady i prelekcje związane z wiedzą, są ukierunkowane na wsparcie rozwoju świadomości czy profilaktykę zdrowia psychicznego.

archiwum prywatne Krzysztofa Gruszczyńskiego

To ciekawe, że postanowiłeś stworzyć festiwal wolny od używek. Jakie przemyślenia Cię do tego doprowadziły?

Myślę, że przede wszystkim to, że sam jestem w trzeźwości od 8 lat i jest to dla mnie bardzo rozwojowy czas, pełen przemyśleń i zupełnie nowych doświadczeń. W międzyczasie zdałem sobie sprawę, że nieraz używając różnorodnych substancji, oprócz wprowadzania się w błogi nastrój, uciekamy przed czymś, może nawet przed samymi sobą. A życie jest na tyle wartościowe, że nie warto przed nim uciekać. Tym samym, dawno temu pojawiła się w mojej głowie myśl, że na pewno istnieje jakaś alternatywa na wprowadzenie się w podobny stan, jak po alkoholu czy innych substancjach zmieniających świadomość i że chodzić może tutaj przede wszystkim o dobry nastrój i pobudzenie swoich zmysłów. I na mojej drodze pojawiła się sztuka, twórczość, arteterapia, które dają ukojenie. Dzisiaj wiem, że można wspaniale bawić się na trzeźwo, wystarczy muzyka, miły obraz, towarzystwo bliskich osób czy spacer w samotności. Każdy z nas może odnaleźć swój sposób na to i każdy też ma swoją drogę i czas, aby sprawdzić, czy jeśli czegoś – w tym przypadku używek – jest za dużo w naszym życiu, to może warto spróbować, choćby na jakiś czas wprowadzić od tego przerwę. A taki detoks może być ciekawą odskocznią od codzienności. Natomiast odpowiadając na pytanie – być może chciałem stworzyć przestrzeń dla samego siebie. Kiedy zacząłem dowiadywać się więcej o samym sobie, między innymi podczas terapii, to zaczęła mi się pogłębiać chęć poznawania siebie, właśnie w trzeźwości, takim jakim jestem.

Do kogo jest skierowany festiwal?

Zależy mi na tym, żeby pojawiły się na nim osoby z jak największej ilości środowisk. Festiwal skierowany jest przede wszystkim do osób dorosłych, niemniej jednak dzieci również są mile widziane. Przykładów odbiorców festiwalu jest wiele. Mogą to być zarówno osoby wychodzące z uzależnień, jak i zwyczajnie wszyscy, którzy chcą się dobrze bawić, poznać nową perspektywę na spędzanie wolnego czasu, spotkać się z bliskimi, pokontemplować czy tworzyć sztukę. Ja mówię też o naszych odbiorcach, że to są współcześni hipisi – roztańczeni, dbający o siebie i innych, doceniający życie.

archiwum prywatne Krzysztofa Gruszczyńskiego

Czy uważasz, że praca nad sobą, poprzez tworzenie i wyrażenie siebie za pomocą sztuki lub obcowanie z nią, może być pomocne dla każdego?

Tak. Uważam, że nie ma znaczenia w jakim wieku jesteśmy, skąd pochodzimy i czy mamy zdolności plastyczne. Każdy może znaleźć jakąś formę sztuki, poprzez którą się wyrazi. Bywa to narzędziem do zwiększania samoświadomości. Natomiast zawsze staram się zaznaczyć, że arteterapia nie powinna być traktowana jako psychoterapia, a forma wspomagająca proces terapeutyczny. I tak – jeśli czegoś nie możemy powiedzieć na psychoterapii, to możemy spróbować to narysować, zaśpiewać czy napisać w formie poezji podczas sesji arteterapeutycznej. Więc tak – uważam, że arteterapia może być pomocna dla każdego.

Jaka była forma sztuki, która pomagała Tobie wyrazić się terapeutycznie?

Myślę, że dla mnie taką formą arteterapeutyczną była i jest poezja. Podobnie, jak granie na gitarze, chociaż to bardziej nazwałbym elementem relaksacji. Już nie jestem czynnie grającym gitarzystą, natomiast grywam sporadycznie sam dla siebie i jest w tym coś, co daje mi dużo spokoju. Plus malowanie intuicyjne, zabawa kolorem. To też jest czymś, co pomaga mi się zrelaksować, bo arteterapia może przyjąć funkcję relaksacyjną.

archiwum prywatne Krzysztofa Gruszczyńskiego

Kto wystąpi podczas tegorocznej edycji festiwalu?

Wśród zaproszonych gości będzie m.in. Skubas, P.Unity, Swiernalis, Foxall, Etnobotanika, Pidgyn, datewithkate, Chór Skorovoda, Oh Voyage czy Jagoda Kret. To oczywiście fragment projektów muzycznych, ale nie zabraknie również performerów i performerek, np. choreografki Pauliny Wycichowskiej, Patryka Margiela tworzącego instalacje z butów czy malarki Izy Dudzik, Miry (Martyny Feter). Każdego dnia zaplanowane są co najmniej 3 koncerty i 3 DJ-sety oraz 3 performance relaksacyjne. Pierwsza część dnia będzie nauką i pracą – zależy mi, aby uczestnicy festiwalu wyjechali z pozytywnymi nawykami. A druga część dnia i noc to już taniec i zabawa. Sobotnie wydarzenia będą skierowane do kobiet. Tego dnia będą występowały DJ-ki, śpiewały wokalistki, ale też ta tematyka prelekcyjna jest zaplanowana pod kątem kobiecym. Będą także poruszane m.in. kwestie dotyczące równouprawnienia kobiet. Chciałbym również włączyć tematy związane z samoobroną, stawianiem granic na imprezach, bo uważam, że kobiety wciąż są bardziej narażane na niebezpieczeństwo podczas wydarzeń klubowych niż mężczyźni.

Czyli chciałbyś, aby ten festiwal był strefą bezpieczeństwa dla wszystkich?

Tak, chciałbym stworzyć bezpieczną przestrzeń dla każdego. Również osoby z niepełnosprawnościami są zaproszone i zależy mi, aby one też uczestniczyły w festiwalu i happeningach. Wraz z opiekunami, będą mogli stać się jego częścią. Dużo czasu spędziłem także kontemplując nad tym, czy festiwal jest skierowany do rodzin z dziećmi i w ostatnich tygodniach zdecydowałem, że będzie otwarty również na dzieci, aby nie wprowadzać niepotrzebnych ograniczeń. A to przeciąganie decyzji wynikało głównie ze względu na raczej poważną tematykę festiwalu, ale też na tworzoną sztukę. Osoby dorosłe wydają się być bardziej świadome, a gdy dzieci uczestniczą w happeningach, to niestety właśnie one przejmują przestrzeń dorosłych. Mimo iż od dzieci można się wiele nauczyć, chciałem uniknąć przejmowania przez nie przestrzeni. Niemniej jednak już jest pomysł alternatywny jak to zrobić, aby tak się nie wydarzyło. Także dzieci będą miały swoją przestrzeń do tworzenia. A ta energia dziecięca, ich uśmiechy i radość są dla mnie na tyle ważne, że chcę, aby były również obecne i stały się częścią społeczności Feed Your Head.

Wspominałeś o osobach z niepełnosprawnościami. Czy zadbaliście również o kwestie dostępnościowe? Dojazd wózków, tłumacze PJM?

Teren jest raczej przystosowany do tego, aby osoby na wózku mogły się tam pojawić. Jeśli chodzi o osoby migające to jeszcze nie jest to dopracowane pod tym kątem, ale dziękuję za podpowiedź, bo to na pewno też byłoby ważne. Poza tym, teren nie jest górzysty i wózki doskonale dadzą sobie radę. Będą też osoby, wolontariusze chętni do pomocy.

Czy chciałbyś coś jeszcze przekazać naszym Czytelniczkom i Czytelnikom?

Przyszedł mi do głowy pewien aforyzm, który napisałem kilka lat temu i myślę, że jest tutaj miejsce, by móc go przywołać, a brzmi on: „By odnaleźć raj na ziemi, najpierw spróbuj odnaleźć raj w sobie”. Dzisiaj mam nadzieję, że Feed Your Head Festival może stać się miejscem do takich poszukiwań i odkryć, do których Was gorąco zachęcam.

My również bardzo serdecznie zapraszamy Was do wzięcia udziału w Festiwalu Feed Your Head oraz do śledzenia kont wydarzenia na Instagramie i Facebooku.

Zobacz także inne Rozmowy.