Mikołaj Blascello – czarująca podróż po świecie muzyki budującej wyobraźnię

Delikatność połączona z ostrym pazurem. Poruszenie, wzruszenie i nadzieja. Muzyka idealna do odpoczynku, ale i pobudzająca do głębszych przemyśleń. Mikołaj Blascello wydał niedawno płytę, w której ukrytych jest wiele przeciwieństw. „Multiverse” jest opowieścią o szczęściu, miłości, ale i silnych emocjach, często niezwykle głęboko skrywanych.

Mikołaj Blascello – jak odnaleźć siebie w chaosie?

Motorem napędowych wielu muzyków są rodzice. W przypadku Mikołaja, świat dźwięków pokazał mu tata.

Kiedy byłem małym chłopcem, tata od samego początku puszczał mi bardzo dużo muzyki rozrywkowej, klasycznej oraz filmowej. Moimi idolami byli John Williams, Quincy Jones czy Black Eyed Peas. To było za dzieciaka, ale w wieku 15 lat zacząłem słuchać dużo metalu i dubstepu, a moim ulubionym artystą był Borgore. Ta muza była tak absurdalna… Gołym okiem było widać, że ten producent nie robi tego na poważnie. Właśnie to pół żartem, pół serio, połączone z przerysowaniem, spodobało mi się najbardziej. Później okazało się, że Borgore miał całkiem niezłą wiedzę muzyczną i grał dobrze na pianinie i klarnecie. To właśnie on zainspirował mnie do produkowania muzyki, co na początku miało być bardziej sposobem na odreagowanie. Po czasie okazało się być strzałem w dziesiątkę i odnalezieniem prawdziwej życiowej pasji. Zrozumiałem, że będąc wykształconym muzycznie po szkole talentów i studiach na Royal Academy of Music w Kopenhadze, niekoniecznie trzeba zajmować się muzyką klasyczną. Stwierdziłem, że mogę zajmować się tym, co lubię, a że moje upodobania są dość rozstrzelone w różne strony, postanowiłem, że zbiorę je wszystkie w jeden album i nazwę go Multiverse.

Słuchając płyty, od pierwszego do ostatniego utworu, jesteśmy w stanie dostrzec w niej ten rozstrzał, o którym wspomina muzyk. Natomiast jest on świetnie poukładany, wysokiej jakości, ciekawy i wciąga słuchacza czy słuchaczkę od pierwszych sekund. Niezwykle przemyślana wydaje się również kolejność kompozycji na „Multiverse”. Przypominają one bajkową opowieść. Album zaczyna się utworem „Venussia”, niezwykle ciepłym, romantycznym i poruszającym skrywane struny ludzkiego serca. Kończy ją „Toppoli” – dający odczuć, że nadchodzi koniec przygody, pewnego etapu. Po ostatnich dźwiękach pozostawia człowieka w próżni i tęsknocie za tym, co usłyszeliśmy, bo chcemy na nowo przeżyć podróż do wszechświata Artysty. „Multiverse” to wyselekcjonowany zbiór wszystkiego co najpiękniejsze z muzyki klasycznej oraz filmowej, połączone z rozrywkowym brzmieniem, które nadaje świeżości, ale i unikatowości temu albumowi.

Przewodnik po utworach

Jak każdemu Artyście, Mikołajowi Blascello z pewnością zależy na indywidualnych odczuciach słuchaczy i słuchaczek. Natomiast nie zostawił nas bez drogowskazu, kierującego na podobne tory myślowe, jakie przyświecały mu podczas komponowania.

Każdy z utworów to trochę inny świat, dlatego mają nazwy Universe: Tworzenia, Relacji, Przenikania, Przetrwania, Wyprawy, Rozpusty, Pauzy, Monotonii oraz Spełnienia – wyznaje Artysta.

Jak zatem je interpretować? Czego możemy się doszukiwać w tej muzycznej opowieści między dźwiękami?

Poruszają one rozmaite zagadnienia: od toksycznych związków, przez alternatywne światy, aż do teleportacji i abstrakcji. Do każdego dzieła dołączony jest krótki opis, o czym jest utwór, aby wiedzieć, w którym kierunku prowadzić swoją wyobraźnię podczas słuchania. Bardzo to polecam, ponieważ jest to swoisty rodzaj medytacji i autoterapii. Co więcej, moja przyjaciółka Julianna Grzeszek, słuchając przedpremierowo moich Universów, przełożyła je własnoręcznie na kolaże z kwiatów i wycinków moich starych zdjęć. Robi to fantastyczne wrażenie i jest jedną z najpiękniejszych twórczych rzeczy, jakie ktoś dla mnie zrobił.

Jakie plany na przyszłość ma Mikołaj Blascello?

„Multiverse” to dopiero jeden z przystanków na muzycznej drodze Mikołaja Blascello. I osobiście, nie możemy doczekać się kolejnych. W tych utworach pozostało wiele niedokończonych myśli, refleksji oraz historii, na których ciąg dalszy bardzo czekamy. Jak przyznaje sam muzyk:

Mój plan muzyczny jest jasno sprecyzowany. Chcę być Markiem Ronsonem i Hansem Zimmerem w jednej osobie. Planuję kolaboracje z ciekawymi artystami, kontynuuję serię B Tunes oraz będę robił muzykę do sztuk teatralnych, filmów i gier. Oprócz tego na pewno dalej będę prowadził TikToka i Instagrama, żeby zaspokajać moje kreatywne ADHD.

Muzyka, która zatrzymuje czas

Codziennie powstaje wiele kompozycji muzycznych, których z pewnością nigdy nie usłyszymy. Muzyka Mikołaja na szczęście znalazła się na naszych playlistach i możemy każdego dnia odkrywać w niej coś na nowo. Ogromna wrażliwość Artysty, w połączeniu z otwartością na drugiego człowieka, ale i poznawanie różnych gatunków muzycznych jest tu doskonale wyczuwalne. Nie sposób nie usłyszeć w tej twórczości siebie, co nie jest łatwe w czasach, gdy bodźce zewnętrzne przepełniają nasze dni.

„Multiverse” to przede wszystkim muzyka do przemyśleń, refleksji na temat nurtujących Cię w danym czasie tematów i sytuacji. Każdy utwór ma opis i pewnego rodzaju sugestie, o czym jest. Jednak podczas słuchania to Ty decydujesz, co ten utwór do Ciebie mówi. Według mnie, muzyka jest lekarstwem, które samo decyduje, po starciu z naszą emocjonalnością, którą sferę naszego życia natchnie i uleczy. Utwory są tak zaprojektowane, aby można było poznać samego siebie. To, co w nas siedzi, do czego nie dojdziemy tak szybko żadną terapią, bo często nie da się tego opisać za pomocą słów.

Dlatego bardzo zachęcamy Was do odsłuchu płyty i obejrzenia teledysku do utworu „Venussia”. Gwarantujemy, że każda sekunda albumu jest tego warta!

Zapraszamy również do śledzenia kont Mikołaja Blascello na Instagramie, TikToku, YouTube oraz Spotify.

Zachęcamy Was także do zobaczenia innych artykułów z cyklu Poznaj Muzyków oraz do posłuchania playlisty z utworami wszystkich artystów.