Hanka Bielicka – gaduła z kapeluszem

fot. Grzegorz Żyłowski

To drugi wpis z cyklu Zapowiedz miasto, gdzie bohaterem jest Łomża. A skoro do tej pory, jako opowieść o mieście, znajdowała się u nas historia jakiejś osoby, w przypadku tego miasta nie mogło być inaczej. Dodatkowo, wybór takiej osoby wcale nie był trudny. Od razu wiedziałyśmy, że będzie nią nikt inny jak Hanka Bielicka.

Kim była Hanka Bielicka?

Jesteśmy przekonane, że wielu z Was tej osoby nie trzeba przedstawiać. Gdyby żyła, zapewne przedstawiła by siebie samą w milionie, szybko wypowiadanych po sobie słów. Jednak dla tych, dla których postać ta nie jest bliżej znana, postaramy się szybko i sprawnie odpowiedzieć. Hanka Bielicka, chociaż tak naprawdę Anna Weronika, była aktorką i artystką kabaretową. Swoje imię zmieniła na Hanka, gdyż uważała, że bardziej oddaje jej sposób życia i energię. Na swoich występach gromadziła tłumy. Sama o sobie mówiła: „W środku mała Kurpianka, z wierzchu stara Warszawianka”. A skąd takie stwierdzenie? I chociaż to tylko częściowo prawda, gdyż urodziła się ona tak naprawdę w miejscowości Kononowce, to od drugiego roku życia Bielicka wychowywała się właśnie w Łomży, gdzie również uczęszczała do II LO.

Miłość do kapeluszy

Matka aktorki była garderobianą na dworze w Kononowce i pewnie dlatego Hanka bardzo dobrze pamiętała najpiękniejsze kapelusze, którymi zajmowała się jej matka. Ojciec natomiast był artystą teatralnym. Dlatego też w młodej dziewczynie wzrastała miłość do teatru i… kapeluszy. Mówiono, że posiadała jedną z największych kolekcji. Sama artystka opowiadała na jednym z występów jak to bez kapelusza czuje się niepełna i jak nie Bielicka. Dlatego też poprosiła, aby po jej śmierci, do trumny również wybrano jej odpowiedni kapelusz na tę okazję. Tak też się stało, kiedy to 9 marca 2006 roku, największa łomżyńska gaduła odeszła z tego świata.

Ławeczka na jej cześć

Hanka Bielicka jest kochana w Łomży. Na jej cześć przy zbiegu ulicy Farnej i Dwornej, stoi ławeczka, którą możecie zobaczyć na zdjęciu wyróżniającym. Została ona odlana w brązie, a jej autorem jest Michała Selerowski. Dla nas natomiast, obok charakteru upamiętniającego, jest ona również generatorem wielu śmiesznych wspomnień. Jedna z nas, jeszcze za czasów liceum, gdy wracała wieczorami do domu, widywała tam historie niemalże z dzisiejszych memów. Okazuje się bowiem, że mimo, iż Hanka Bielicka nie żyje już od 14 lat, wciąż ludzie chcą z nią rozmawiać. Zwłaszcza wtedy, gdy są w stanie nietrzeźwości. Oto jedna z takich historii.

Młody chłopak, bardzo pijany, najprawdopodobniej rozstał się ze swoją dziewczyną. Swoje żale postanowił wylać Hance. Siadł obok niej, położył rękę na jej ręce i opowiadał, kwitując co jakiś czas: Ja wiem Hania, że rozumiesz. Ty mnie wysłuchasz zawsze, jeszcze jak tu przychodziłem z Angelą, siadaliśmy, rozmawialiśmy. Pamiętasz Hania? Pamiętasz?

Oczywiście, były też historie, gdy osoby nietrzeźwe w stanie określanym jako „żyjący, nieświadomy, ale jednak, z oczami szklanymi jak cebula pod jajecznicę” siadały przy Hance i pytały: Masz zapałki? Albo inaczej: Masz ogień? Dobrze się domyślacie. Aktorka nigdy tego ognia przy sobie nie miała. Macie pomysł dlaczego? 😉

A na koniec, mamy dla Was już ostatni skecz od Hanki Bielickiej. Posłuchajmy go po to, aby upamiętnić tę świetną kobietę, której treści do dziś są aktualne.