Nie! Ten wpis nie będzie o samej bajce. Nie odpowiemy też na pytanie czy bajkę lubiłyśmy, czy też nie. Jednak mamy potrzebę poczynienia z Atomówek pewnego rodzaju podłoża tematycznego. No i pewnie macie takie: „Ło matko i córko! Co to za filozofie! Co to za psychologie?” A my naprawdę nie z tych. Po prostu pewnego razu nasze rozmowy zabrnęły zbyt daleko… 😉
Moje drogie Atomówki!
Każdy z nas chociaż raz myślał nad tym, jak to jest latać. Nam często nawet zdarza się leżąc w łóżku, unosić delikatnie ręce nad pościelą i dryfować w swych marzeniach obok kłębów chmur. Nie! Spokojnie. Pisząc ten post jesteśmy totalnie trzeźwe. Ale do rzeczy! Atomówki tak mogły. Latały, walczyły ze złem, a jak trzeba było potrafiły odgruzować całe miasto. I umówmy się! Dzieci to kochały. A kim były te trzy małe dziewczynki w praktyce? A no właśnie! Przyjrzyjmy się im trochę!
Jak klikniecie w link, zobaczycie je w pełnej krasie. Gdy jednak należycie do leniuszków, po prostu spójrzcie na obrazek główny filmiku. Co widzicie? (Chwila dla Was)
Właśnie! Uwielbiane i kochane przez dzieciaki Atomówki to trzy dziewczynki. Żadna z nich nie jest idealna. Stoją na dwóch nogach przypominających parówki, a w dodatku muszą się mierzyć z tym samym problemem u rąk. Biorąc pod uwagę dalsze mankamenty – nieproporcjonalne ciało i totalny brak szyi. I co? Głupio Wam teraz? Bo my jak sobie o tym pomyślałyśmy to trochę tak. 😉
Weź ciastko droga Atomówko!
Halo! Krążą plotki, że nie wszyscy przeczytali nas wpis o tym, dlaczego dobre to mogą być ciastka, a nie rady. To Ty? Otwórz sobie zatem wpis w nowej karcie. 😉
Ale dokładnie tu, częstujemy Cię wirtualnym ciasteczkiem. Wybierz takie, jakie lubisz. Bez względu na jego kalorie i nie zważając na fakt, czy pójdzie Ci w cycki, pupę, nowo wyrośnięte buły, a może stworzy koło ratunkowe, dzięki któremu nie utoniesz, bez względu na poziom zasolenia wody. 😉 No, bo skoro świat mogły zawojować trzy dziewczynki pełne cukru, słodkości, w dodatku z czterema parówkami zamiast rąk i nóg, to pomyśl co możesz zdziałać Ty! I jasne! Nikt nie jest idealny, ale tu z pomocą przyjdą nam drobne opowiastki o małych stopach i niskim wzroście. Bo trzeba w sobie trochę rozbudzić tę Atomówkę!
Jak Ty śmiesznie robisz tymi stopami tip topki
Małe stopy były kompleksem jednej z nas (Karoliny). I tak, gdy ma się stopy wielkości piętki od chleba to tip topki faktycznie mogą wyglądać zabawnie. No i tu nie działały teksty typu: „małe stópki są słodkie”. Bo halo! Jak chcesz kupić sobie szpilki, czy buty na zimę, to od sprzedawcy słyszysz często gromki śmiech. W dodatku, w pamięci zapadło kilka sytuacji życiowych, gdzie niektóre osoby widząc rozmiar stopy od razu, bez hamulców, niczym maluch przed ostatnią jazdą w swoim życiu, na głos wypowiadały pamiętne słowa: „hahaha! Ale masz małe stopy!” I wiecie, niby takie nic, ale wpływu na to nie masz. Niby można wypchać sobie czubki watą, ale no przyznajcie, wygody tu brak. A w za dużych butach – trochę śmiesznie. Posiadaczka tych stóp miała w dodatku historię życia, gdzie kupując sobie szpilki, wzięła o pół numeru za duży rozmiar. Dokładnie pół numeru sprawiło, że idąc na rozmowę o pracę, po schodach, but spadł z nogi i sturlał się po schodach. Taki Kopciuszek, tylko bez księcia, a i po bucika musiała sobie sama zejść. 😉
Podaj mi krzesło, bo ta półka jest zbyt wysoko
Wyleczonym kompleksem drugiej z nas (Natalii) jest wzrost. No, bo wyobraźcie sobie taką sytuację. Wchodzicie do autobusu, który jest wypchany po brzegi ludźmi. I już na starcie wiesz, że ta podróż nie skończy się zbyt dobrze dla Ciebie. Po pierwsze, ledwo sięgasz tych pasków do trzymania się, a po drugie… ten zapach. Kilkanaście pach dookoła Ciebie jest uniesionych w jednym momencie. Co? Oczy łzawią już od samego czytania? 😉 Ale to nie koniec kłopotów. Weźmy pod uwagę również obecność na koncertach. Dostajesz pytania: „Czemu nie na płycie, czemu nie na płycie?” Ano nie na płycie, bo nie dość, że ludzie Cię zdepczą, boś mała, to jeszcze nie zobaczysz koncertu. Bo koncert, to mimo wszystko połączenie doznań wizualnych z dźwiękowymi. A jak jesteś niska, to jedynym Twoim doznaniem wzrokowym są plecy albo, w najlepszym przypadku kark osoby stojącej przed Tobą. A i przyjaciółka Cię wyśmiewa mówiąc: „podałabym Ci to, ale tak śmiesznie wyglądasz, gdy sama się z tym męczysz.” 😉
Bo kompleks to może być wypoczynkowy
Wiecie co jest w tym wszystkim śmieszne? To, że zwracamy uwagę na takie pierdoły w naszym życiu. I za nic w świecie to nie jest wpis couchingowy, bo ktoś kiedyś powiedział, że kompleksy warto mieć, aby się w sobie nadmiernie nie zakochać. I to jest chyba klucz do sukcesu. Problem polega na tym, gdy kompleksy nas dobijają i myślimy sobie: „Nie no! Ja jestem tak beznadziejna, że nawet na randce w ciemno druga osoba stwierdziłaby, że nie może na mnie patrzeć.” My wciąż jesteśmy albo za łysi, albo za włochaci, albo za grubi, albo za chudzi i w ogóle, to dalibyśmy wszystko, aby zostać taką Atomówką. Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Po co się wdawać w niepotrzebne dyskusje z otoczeniem? Kompleks widoczny to tylko ten, w którym odpoczywamy na wakacjach. Bądźmy Atomówkami! Tylko w granicach rozsądku! 😉
Zobacz także inne zapowiadanki.
Hej, ja też mam małe stópki. Ale spójrzcie na to z tej strony – markowe buty w rozmiarów w dziecięcej są dużo tańsze! Ja korzystam z działu dziecięcego i bardzo się z tego cieszę. ? Najwyższa też nie jestem, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że to wcale nie jest takie złe.
*rozmiarówce.
Karola też kupuje buty na dziale dziecięcym. Co prawda, szpilek tam się raczej nie znajdzie, ale trampki i baleriny i owszem. 🙂 A co do wzrostu zawsze można wspomóc się krzesłem albo drabiną. 😀
Całe Wy! Uwielbiam! ???????
Zarąbidty jest ten wpis XD Trochę mi stylistyka pachnie Kabiną Bąk. Kojarzycie? Świetny i super potrzebny tekst, a te buły mnie rozwalił XD I tak PS małe stopy są urocze. Kiedyś podobała mi się dziewczyna z takimi małymi stopami. ❤ No świetny tekst. Uśmiałem się ?
Kabiny Bąk nie znamy. Kabinę mamy w łazience ? Ale Janinę kojarzymy i lubimy. 😉
Mega wpis! Myślę, że możemy albo pokochać siebie i swoje niedoskonałości, z których wynikają kompleksy, albo z nimi walczyć, choć i też nie da się walczyć np. ze swoim wzrostem. Wtedy pozostaje akceptacja siebie takim jakim się jest. 🙂 W tym pomaga też odcięcie się w pewien sposób od opinii publicznej, bo jak napisałyście, nie warto tak mocno przejmować się opinią innych, bo nikomu się nie dogodzi. 😀 Najważniejsze to znać i kochać swoje wady i zalety 😀
Dokładnie to miałyśmy na myśli pisząc wpis, że jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. 😉
I z tym wpisem zgodzę się w 100%. Pamiętam jak kiedyś miałam multum kompleksów. A teraz? Może jakieś mam, ale się tym nie przejmuję. Na udach mam rozstępy, bo byłam bardzo szczuplutka i zaczęłam chodzić na siłownię i tyjąc rozciągnęłam sobie skórę. I nawet tym się nie przejmuję, mam to mam. Mówi się trudno, nie będę z tego powodu płakać, a jak komuś się nie podoba to nie musi patrzeć! Ja również mam małą stópkę i dla mnie jest to zaleta, mała stópka wygląda seksownie niż taka wielka. U kobiety to akurat nie bardzo. Również jestem niska i się cieszę z tego powodu, przynajmniej mogę nałożyć szpilki, większość facetów jest ode mnie wyższa. Ja akurat widzę w tym same zalety!
Pozdrawiam i życzę miłego dnia! 🙂
My mamy trochę wrażenie, że dużo naszych kompleksów wynika właśnie z presji społecznej, bo musisz być jakaś. Dużo się mówi o tym jak inni powinni wyglądać. Tylko w zasadzie po co? Bardzo fajnie, że piszesz właśnie o takich, jak to mawia mama jednej z nas, „wadach fabrycznych”, które niby każdy wie, że istnieją, ale wszyscy się ich wstydzą. 😉 Jasne, nie każdemu z nas jest dobrze z czymś, co według opinii publicznej „nie jest ok”. Pytanie, co jest ok? 😉 Martwiąc się wieloma rzeczami, gdzie na wiele z nich nie mamy wpływu, niestety marnujemy fajny czas, który możemy w pełni poświęcić, np. na totalny relaks i czas samemu ze sobą. 😉
No, jeżeli chodzi o kompleksy my kobiety chyba mamy poprostu tak skonstuowaną głowę że mało rzeczy w nas samych nam pasuje. Póki nie przesadzamy to uważam że nie jest to złe 🙂
Uwierz lub nie, ale faceci też mają kompleksy. Z tym, że w odróżnieniu do nas nie mówią o tym aż tak głośno. 😉
Tak właśnie szybko przeanalizowałam, i faktycznie w moim otoczeniu panowie nigdy nie wspominają, że mają jakieś kompleksy, a może niektórzy z nich to ukrywają?? hmmm
Ciężko jest nam się wypowiadać za mężczyzn (może jakiś ochotnik?), ale wydaje nam się, że każdy je ma. I to samo w sobie nie jest złe. Złe może być to, w jaki sposób je czasem postrzegamy. Boleśnie dla nas.
Warto czerpać wzór z Atomówek, przekonujesz o tym jednoznacznie! 😀
Mamy nadzieję, że Cię przekonałyśmy. We dwie, bo co cztery ręce to nie dwie. 😉
Te, Syrenka, Ty się ciesz, że w ogóle masz nóżki i stópki, Twoje koleżanki musiały za to głos przehandlować, a potem jeszcze w morską pianę się zamieniały.
A tak serio? Małe stópki = buty od najlepszych projektantów na gigantycznych przecenach. Jak dla mnie dobry deal ?
Uwielbiam Was!
Wasza Atomówka
Kurde, właśnie tak o tym myślałyśmy i rzeczywiście stwierdziłyśmy, że Syreny mają gorzej. Chociaż w sumie… One też mogą mieć małe płetwy, nie? ?
Przyjedziemy na paradę syrenek i damy znać jak się mają ich płetwy! Za rok! ?
Twoje Syrenki! ?
I małe płetwy to faktycznie problem – mniejsza powierzchnia=mniejsza prędkość i już można zginąć w rekiniej paszczy.
No widzisz! Czyli stopy to spoko, bo projektanci i te sprawy, ale już z płetwami bywa gorzej. Każdy kompleks trzeba rozpatrzeć dokładnie, bo coś co dla nas nim nie jest, często staje się takim dla innych. 😉 Ależ do pięknych wniosków wspólnie doszłyśmy. 😉
Bardzo ciekawy wpis – z poczuciem humoru. Dobrze czyta się ten artykuł. Dobrze, że poruszasz w nim ważne dla młodych osób tematy.
Starałyśmy się udowodnić, że nie warto się aż tak martwić codziennością. ?
Mi z moim wyglądam jakoś tak średnio było po drodze. Przez długi czas nie lubiłam swojego wyglądu, bo… to za grube uda, to zbyt kwadratowe ramiona, głowa jak jajko (wiecie, jak ciężko znaleźć czapkę, w której nie wygląda się jak por?). Jak poszłam na studia to przestałam się tym przejmować i polubiłam swój wygląd. Zresztą jaki by on nie był, to i tak będę z nim do końca życia, więc szkoda czasu na dołowanie się tym.
Nigdy nie oglądałam atomówek, więc ciężko mi się do nich porównywać. Jednak z chęcią porównam się do Fineasza lub Ferba – też mieli dziwny wygląd, a robili niesamowite rzeczy 😀
Nie wiemy, bo jedna z nas (Karolina) znalazła na zimę taką czapkę, co do której nawet dostaję liściki w sklepach, że jest świetna. Sąsiad nawet kiedyś stwierdził, że z daleka widać mnie tak samo dobrze, jak znacznik GPS. 😉 I rzeczywiście, jest dziwna, ale ją lubię. A i w uszy nie dmucha. ?
A co do Fineasza i Ferba – świetne porównanie! I właśnie trochę o to nam chodziło, że każdy z nas jest inny, wyjątkowy i może wszystko. ?
Małe stópki są extra, niski wzrost jest extra, bo przecież dla swojego ukochanego można być kruszynką 🙂
Znała przed laty parę, on bardzo wysoki tak ze 2 m, a ona niska tak 150 i bardzo się kochali i żyli długo i szczęśliwie.
Oooo! Takie pary są zawsze urocze, zwłaszcza, gdy, np. ze sobą tańczą. ? Naszych znajomych różnica wzrostu również wyróżniała na tle innych, ale zawsze powtarzali, że przez te centymetry mogą czasem za sobą zatęsknić, a potem kochają się jeszcze bardziej. I chociaż w praktyce to tak nie działa to sama historia była bardzo urocza! ?
Kompleksy są częścią naszego życia. Każdy je ma. Nawet osoby, które w świecie uchodzą za idealnie piękne. Warto jednak to sobie to poukładać, żeby nie przesłaniały nam radości z życia.
Zgadzam się z tym co napisałaś w 100%. Dodam, że moim zdaniem warto znać swoje „słabości”, bo często są naszą siłą, a nawet pomagają nam w nawiązywaniu przyjaźni (ja tak mam). Pozdrawiam serdecznie, E.
Dokładnie tak. O tym mówiła, m.in. Veren De Heddge (nasza Rozmówczyni). Zachęcamy do przeczytania, bo trochę się w zasadzie tematy łączą. 😉
Osobiście tych nowych atomówek nie lubię, bo są bardzo infantylne…
Ale to inna sprawa.
Co do kompleksów to każdy je ma. Trzeba z nimi żyć i przekuć je w zaletę 😉
Atomówki są naszym podłożem w tym tekście. 😉 Same osobiście oglądałyśmy te starsze i chyba na nasz ówczesny wiek nie były aż tak infantylne. 😉 Ale kto wie? Człowiek dopiero po latach dochodzi do pewnych wniosków. 😉
Atomowek nie znalam, ale z kompleksami, podobnie jak z krytyka innych trzeba nauczyc sie sobie radzic. Mysle, ze praca nad soba i nad radzeniem sobie z wlasnym ego przynosi bardzo dobre efekty :). Pozdrawiam serdecznie!
Dokładnie tak. Jak głosi stare przysłowie: Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. A jego nowe dopełnienie? Trzeba posprzątać i nie marudzić, że lekko śmierdzi. 😉
Moja żona ma małe stopy. Uwielbiam je.