Nie! Ten tytuł to nie clickbait! To jedna z popularniejszych odpowiedzi jakiej udzielają ludzie, na pytania wiążące się z tą grupą społeczną. Nie znam, nie widuję, to znaczy, że w zasadzie takich osób nie ma. A są! I naprawdę warto przemyśleć kilka kwestii. A my w tym Wam nieco pomożemy, bo od czego jesteśmy?
Jednak powolutku
Przede wszystkim, jeżeli Wy też należycie do osób odpowiadających w ten sposób – nie martwcie się! Po pierwsze, nikt z nas nie jest doskonały, po drugie nie dostaliśmy odpowiedniego podłoża społecznego i edukacyjnego. Powód? Zarówno w społeczeństwie, jak i edukacji osoba z niepełnosprawnością uważana jest tylko i wyłącznie jako osoba na wózku. A to wszystko dlatego, że nie ma się co oszukiwać, takie osoby najbardziej rzucają się nam w oczy. I tak, pani w szkole uczy nas o istnieniu tej grupy społecznej, ale jako przykład zazwyczaj podaje właśnie osobę na wózku. W zasadzie, to również w tym momencie kończy się jej rola edukatora. Nie mówi w jaki sposób się zachowywać, a jakich zachowań wręcz unikać. W rezultacie dostajemy grupę osób z niepełnosprawnościami, którzy są niezadowoleni z formy pomocy jaką oferują im osoby bez żadnej niepełnosprawności, a ci z kolei uważają osoby z niepełnosprawnością za buców, którzy nie chcą przyjąć wielkodusznej pomocy. Kiedyś nawet byłyśmy świadkiem jak niewidoma dziewczyna z laską próbowała przejść przez jezdnię. Podszedł do niej chłopak, bez pytania chwycił ją za rękę i ciągnął wzdłuż pasów. Dziewczyna się wyrwała, oznajmiając tym samym, że potrafi poradzić sobie z przejściem przez jezdnię. Chłopak natomiast się nie poddawał. Gdy rozwścieczona dziewczyna krzyknęła: „Puść mnie!”, chłopak to zrobił i odpowiedział, również w nerwach: „Ty ślepa niewdzięcznico! Już nigdy nie pomogę osobie niepełnosprawnej”. Po czyjej stronie leży błąd? Po stronie edukacji. Chłopak zrobił bowiem dokładnie to, czego nauczyła go pani w podstawówce, czyli pomógł człowiekowi niewidomemu, gdy uznał to za stosowne. Kogo potępi społeczeństwo? No nie, nie! Nie system edukacji, a niewidomą dziewczynę za brak przyjęcia pomocy i chłopaka chcącego pomóc jej przejść przez jezdnię.
Dlatego my, postanowiłyśmy napisać krótki tekst, za to z przykładami z życia i tym, w jaki sposób konkretne osoby z niepełnosprawnościami widzą pewne kwestie. Oczywiście obie nie mamy żadnego rodzaju niepełnosprawności, dlatego postanowiłyśmy spytać o tę kwestię naszych znajomych. Wszystko po to, aby ukazać chociażby przekrojowy obraz tego co się dzieje.
Głusi, niesłyszący, ale nie głuchoniemi
Jako, że ten rodzaj niepełnosprawności jest nam najbliższy, to zaczniemy właśnie od niego. Kilka lat temu podjęłyśmy naukę Polskiego Języka Migowego. Najpierw w Krakowie, potem w Katowicach u cudownej Katarzyny Szymury (element reklamy, ale Kasiu -> ?). Zaczęłyśmy w to wchodzić i z biegiem czasu rozumieć te problemy osób głuchych, które nie są rozumiane przez nas słyszących. Po pierwsze, nie należy używać określenia głuchoniemy, bo osoby te mają swój język, czyli język migowy. I chociaż nie mogą mówić tak jak my, słyszący – porozumiewają się językiem wizualno- przestrzennym – migowym. I tu owszem, zazwyczaj pojawia się kontrargument – No, ale nie mówią, nie? Nie mówią fonicznie, ale „mówią” rękoma. To tak jakbyśmy mówili, że osoby mieszkające w Egipcie są nieme, bo nie potrafimy ich zrozumieć, jeżeli nie znamy ich języka. No chyba to tak nie działa. 😉 I nie! Nie krytykujemy tu każdego, kto nie podjął się tej nauki, ale zachęcamy do zrozumienia. Osoby niesłyszące niekoniecznie dobrze czują się, gdy wiedzą, że określamy ich mianem głuchoniemych.
Wiemy, wiemy, głuchoniemy brzmi ładniej i kulturalniej. (zresztą tak też nas od dziecka uczono). Ale dla nas! Nie dla głuchych. Dlatego zanim kolejny raz wypowiecie to słowo, zastąpcie je określeniem „niesłyszący” lub po prostu „głuchy”. Nikt się przecież nie obrazi. 😉 Podobnie, co jakiś czas pada pytanie, czy istnieje tylko jeden rodzaj języka migowego. Nie. Każdy naród ma swój własny. I tak spotkamy się z American Sign Language, Polskim Językem Migowym, Český znakový jazyk itd. A co więcej, w języku migowym, podobnie jak w językach fonicznych istnieją regionalizmy. Po co tak komplikować sobie życie? To samo pytanie można by zadać osobom słyszącym. Dlaczego ludzie na całym świecie nie porozumiewają się w jednym języku?
I pewnie po przeczytaniu powiecie – chwali się Wam to, że uczycie się języka migowego. Jednak nie do końca wszyscy tak uważają. Będąc jeszcze na studiach, podczas prezentacji zaliczeniowej jednego z przedmiotów podjęłyśmy właśnie temat osób głuchych. Jedna z dziewczyn zarzuciła nam „zbytnie chwalenie głuchych i robienie z nich świętych”. Nikt z głuchych świętych nie robił, po prostu we wszystkim nie padły negatywne słowa. Pojawiło się określenie „szpanujecie językiem migowym”. I wiecie co? Może i miało nas to obrazić, ale byłyśmy z tego bardzo dumne. Dumne, bo przynajmniej niektórzy zaczęli o tym języku mówić. 😉 Co więcej, to samo również powiedzieli inni siedzący na sali, zatem chyba nam się coś udało, czyż nie? 😉
Komunikacja i problemy osób głuchych
Jak bez znajomości języka migowego komunikować się z osobami głuchymi? Wystarczy kawałek kartki, długopis i odrobina cierpliwości. Cierpliwości, bo nie każdy głuchy zna bowiem odpowiednie zasady gramatyczne języka polskiego. Przykładowo my zapytamy: Jak masz na imię? lub Czy wiesz która jest godzina?, a głusi zapytają o to samo w sposób: Imię Twoje jakie?/ Imię Twoje jak wygląda? i Godzina która? Wszystko oczywiście przy odpowiednim użyciu mimiki, która stanowi również część gramatyki w języku migowym. Dzięki niej również łatwiej jest wyczytać znaczenie i kontekst wypowiedzi, czyli np. rozróżnić czy osoba niesłysząca stwierdza jakiś fakt, czy zadaje nam pytanie.
Problemy? Przede wszystkim zrozumienie ze strony społeczeństwa. Wydaje Wam się, że takiego problemu nie ma? Polecamy zaobserwować profil Migamy PJM-em na Facebooku bądź Instagramie. Kasia czasami dzieli się na stories problemami, jakie napotyka, np. u lekarza. Widoczne jest to zwłaszcza teraz, w dobie koronawirusa, gdzie lekarz proponuje głuchym osobom wizytę na telefon. Rozumiecie bezsens? Ale to nie wszystko. Niedawno była również głośna afera związana z jedną z youtuberek, Billie Sparrow, która pokazywała międzynarodowy znak miłości w języku migowym, a została osądzona przez polityków o propagowanie znaków satanistycznych. Inne sytuacje mają miejsce chociażby w kawiarniach, gdzie kelnerzy wypraszają z lokalów osoby głuche, bo boją się, że tym samym narażą innych gości, np. na dostanie filiżanką w głowę. Co jest chore, bo taka sama sytuacja mogłaby się zdarzyć, np. osobie słyszącej z silną gestykulacją.
No i oczywiście rozmiar tłumacza w TV. Ostatnio każdy zachwycał się tłumaczkami podczas jednego z koncertów. Ale nic dziwnego, że zaczęli się nimi zachwycać słyszący, bo w końcu było je widać. Wyobrażacie sobie jak wzrosłoby zainteresowanie i szacunek do zawodu tłumacza, gdyby ten w TV nie był rozmiarów mrówki, w dodatku przykrytej paskiem informacyjnym? I naprawdę, takich sytuacji można by wymieniać sporo. A to wszystko być może nie miałoby miejsca, gdyby ktoś wcześniej odpowiednio wyedukował społeczeństwo.
A dla osób, które jeszcze nie widziały wspaniałej pracy tłumaczek podczas koncertu, wstawiamy jeden z utworów:
Osoby na wózku
Te osoby najczęściej kojarzone są z osobami z niepełnosprawnością. Ale ponownie – nieco w tym względzie zawiniła edukacja. W społeczeństwie jest ciągły strach, gdy powiemy do osoby na wózku „chodź”, albo rzucimy żart o nogach. Dlaczego? Serio, pytamy dlaczego? Bo nikt nam, jeszcze na poziomie szkoły podstawowej, nie powiedział, że osoby z niepełnosprawnością to nie buce, które będą się napinać za każde złe słowo. No i owszem, są i takie osoby. Ale czy wśród osób bez niepełnosprawności takich nie ma? No są! To trochę jak z żartami o blondynkach. Jedna, gdy go usłyszy roześmieje się, a nawet opowie innej osobie, a druga zacznie płakać, poczuje się urażona i umieści na Facebooku post, że to jest nie fair obrażać akurat dziewczyny o tym kolorze włosów.
No i skoro takie osoby są widoczne, to pewnie nie mają problemów, nie? A no mają! Po pierwsze podczas komunikacji, gdy rozmawiają z jedną osobą, która nad nimi stoi. Nie zawsze tu oczywiście chodzi o okazanie wyższości, ale nawet o to, że gdy ktoś kucnie to osoba na wózku po prostu go lepiej słyszy. Logiczne, prawda? Ale to nie jedyne przeciwności z jakimi się borykają. Bo o ile motorniczy już coraz częściej dostrzegają osoby na wózku i chętnie pomagają im wejść do tramwaju (o ile tramwaj nie jest jeszcze sprzed czasów wojny), o tyle architekci nawet nowoczesnych budynków mają to gdzieś. Studiowałyśmy na wydziale supernowoczesnym. Przeszklona winda, budynek jak z magazynów. Luksus. Tyle, że nie dla wszystkich. Ok, była winda, było wejście bez progu i schodów. Ale w zasadzie to tyle. I rzeczywiście, osoby na wózku mogły swobodnie wejść na wydział i przemieszczać się między piętrami, ale w salach wykładowych nie mogły podejść bliżej, do rzędów znajdujących się z przodu, o co często prosili wykładowcy, bo nie było jak. Na dół prowadziły bowiem schody. Przypominamy – to był nowy budynek! Ale to nie jedyna trudność. W całym tym luksusie nie mogło również zabraknąć automatycznego oświetlenia. I takie też było w WC. Zapalało się, gdy był wykonany jakiś ruch. Jest natomiast jeden problem. Czujnik światła nie wychwytywał osób na wózku. Także owszem, skorzystanie z toalety jest możliwe, ale w totalnych ciemnościach. Idąc dalej, wejścia do sklepów, restauracji itd. – progi, wąskie przejścia, ruchome schody, które bardzo często zastępują windy. Dziwne, nie? Ale prawdziwe.
Osoby niewidome
O jednej historii związanej z osobami niewidomymi już wspominałyśmy na początku. Ale tu trzeba przyznać, że osoby te wzbudzają chyba najwięcej ciekawości, bo każdy chce wiedzieć, czy widzą ciemność, a może jakieś prześwity. Odpowiedź brzmi: różnie, jednak totalna ciemność zdarza się bardzo rzadko. Tematykę osób niewidomych podejmowałyśmy również w naszym wpisie o Steviem Wonderze – swoją drogą bardzo żałujemy jego tak wczesnej publikacji, gdy liczba naszych czytelników była mniejsza. Tam również znajduje się wideo, w którym sama osoba niewidoma odpowiada na najczęściej zadawane przez widzów pytania. Ale i tutaj sytuacja wygląda chyba coraz lepiej. W Warszawie i Toruniu pojawiły się specjalne miejsca, gdzie każdy może wejść i poczuć się dokładnie tak jak niewidomy. Warunkiem uczestnictwa natomiast jest zobowiązanie się do nieopowiadania o swoich doświadczeniach z tego miejsca, tak aby inne osoby, które również postanowią się tam udać, nie do końca wiedziały co tam zastaną i czego mogą się spodziewać.
Coraz więcej serwisów internetowych dodaje już również specjalne grafiki dla osób z niepełnosprawnością wzroku, a w muzeach jest często specjalny przewodnik pisany systemem Braille’a. Niestety sytuacja osób niewidomych wciąż pozostawia wiele do życzenia, np. obecność płytek dla niewidomych. Okazuje się bowiem, że to nie zawsze architekci mają tu problem. Czasem leży on po stronie społeczności lokalnej.
Postarajmy się traktować osoby niewidome jak równe sobie i przede wszystkim – nie traktować ich ulgowo. I tu ponownie – jasne, że są osoby z tych użalających się albo niezbyt miłych – ale wśród widzących też jest takich całkiem sporo. Na słowo malkontent na pewno przychodzi Wam do głowy co najmniej jedna osoba.
Tu opowiemy anegdotkę naszej koleżanki. W rozmowie z niewidomym opowiadała mu historię o pięknie wydanej książce, w której każda pierwsza litera, rozpoczynająca rozdział była napisana w ozdobny sposób. Następnie rzuciła: Musisz to zobaczyć, serio! To najlepsze co Twoje oczy ujrzą! Chłopak uśmiechnął się i oznajmił, że cieszy się z jej entuzjazmu, ale przecież jest niewidomy. Po czym zaczął śmiać się do rozpuku i dodał: Ale nie wątpię, że gdybym mógł to zobaczyć to też bym to uznał za najpiękniejsze lub nawet jedyne, po czym wciąż się śmiał. Gdy koleżance zrobiło się głupio i zaczęła go przepraszać, chłopak dodał tylko, że w zasadzie bardzo go to cieszy, bo traktuje go normalnie. Proste! 😉
Przy okazji, właśnie zaczęłyśmy robić wszystko, aby nasz blog również był dostosowany do osób niewidomych, ponieważ na ten moment nie jest. Trzymajcie za nas kciuki, a wszystkie osoby mające bloga zachęcamy do tego samego! 😉
Osoby głuchoniewidome
Tu napiszemy tylko kilka zdań, bo były już opisane poszczególne rodzaje niepełnosprawności. Natomiast chcemy zaznaczyć, że są również osoby, które są głuche i niewidome. Osobiście nie znamy takich osób, ale chciałybyśmy podzielić się historią zasłyszaną od naszej znajomej, która opowiadała o tym, jak ta grupa również fantastycznie sobie może radzić. I tu znowu, wszystko zależy od charakteru danej osoby, ale istnieje para głuchoniewidomych podróżników, którzy samodzielnie zwiedzają świat na własną rękę. Jeżdżą pociągami i doświadczają miast oraz krajów za pomocą innych zmysłów. Piękne to jest! Tu również ważny jest sposób komunikacji. I zachęcamy do obejrzenia świetnego materiał na ten temat:
Przy okazji – jeżeli możecie – wspierajcie finansowo wszelakie organizacje pomocy osobom głuchoniewidomym. Tam naprawdę potrzebne są pieniądze, gdyż ta grupa jest niestety często niezauważalna przez państwo. Jeżeli chcecie wesprzeć, a nie wiecie gdzie szukać – napiszcie do nas na Facebooku, Instagramie albo na maila. Powiemy do kogo lub jakiej instytucji możecie się odezwać. 😉
Osoby z ADHD i autyzmem
Temat rzeka! W tym przypadku przede wszystkim należy liczyć na otwartość innych, jak i odrobinę wrażliwości. W dodatku edukacja. Wciąż wiele osób w naszym kraju uważa bowiem, że zarówno ADHD, autyzm, jak i rodzaje tych zaburzeń – to wymysł. Znacie na pewno stwierdzenie – ma niegrzeczne dziecko, wiec musi to czymś tłumaczyć. Nie do końca tak jest i zdecydowanie powinniśmy o tym wiedzieć. Powinniśmy to nagłaśniać i mówić wprost, że to tak samo ludzie, tylko żyjący często w swój własny sposób. Niestety, zdarzają się również wykluczenia. Wujek jednej z nas został skrytykowany przez inną panią w kościele za niewłaściwe wychowanie i zachowanie swojego syna. Gdy odpowiedział starszej pani, że dziecko ma autyzm, kobieta poprosiła o zaprzestanie szukania wymówek i opuszczenia świątyni.
Co do ADHD – polecamy również profil Michała Góreckiego na Instagramie. Świetny człowiek pokazujący jak funkcjonują na co dzień osoby z ADHD, a także szerzący wiedzę na ten temat wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe.
Zespół Downa
I tu również napiszemy tylko kilka zdań. Dobrze wiemy, że ten rodzaj choroby wiąże się z ogromną chęcią bliskości z innymi osobami i nadmierną szczerością. Swoją drogą, tę nadmierną szczerość mógłby chociaż w połowie posiadać każdy. A mimo to, takie osoby również nie są często mile widzianymi gośćmi w wielu miejscach. Dlaczego? No właśnie! Dlaczego? One również mogą odnieść sukces i często dochodzą do niego o wiele cięższą pracą niż inni. Świetny przykład znajduje się w serialu Jeszcze nigdy! (Serial tandetny, ale ten motyw bardzo fajny.)
To nie wszyscy!
To oczywiście nie są wszystkie grupy osób z niepełnosprawnościami. Często niepełnosprawność nie jest bowiem widziana na pierwszy rzut oka, czego dowodem jest chociażby blog Hungry4life. Dziewczyna sprawia wrażenie zdrowej, natomiast tak naprawdę od kilku lat nic nie je i nie pije. Jest żywiona pozajelitowo, poprzez specjalną rurkę, która dostarcza składniki odżywcze do serca. I oczywiście jesteśmy za tym, abyście reagowali zawsze, gdy miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych zajmuje jakiś buc, odpowiadający: Nikt nie stoi, a ja tu na szybko i tu jest najbliżej. Ale zanim na kogoś nakrzyczymy – zapytajmy. Bo może właśnie ktoś tak samo jak Hungry4life jest karmiony przez rurkę i jak najmniej wysiłku fizycznego jest wręcz dla takiej osoby zalecane.
I na koniec – jeżeli możecie – wspierajcie takie osoby, ale nie na siłę. Dowiadujcie się, edukujcie innych, szanujcie, ale przede wszystkim – postarajcie się traktować je jak równych sobie. Niech dostaną taką pomoc od Was, skoro nawet zasiłki lądujące u nich na koncie bankowych potrafią zasmucić niejednego. 😉 Dajmy sobie i innym radość! Jeżeli jakaś osoba z niepełnosprawnością okaże się być bucem – trudno, zdarza się. Ale co, jeżeli w tym gronie znajdzie się ktoś taki, kogo właśnie Wy szukacie. Nie tylko na partnera, ale też na przyjaciela, znajomego, czy chociażby współpracownika. Nie bójmy się lubić innych i dajmy sobie wzajemnie szansę. Bo warto!
Bardzo ale to bardzo wartościowy post. Właśnie takich wpisów brakuje. Trzeba ludzi cały czas uświadamiać!
Pomimo tego, że nasze wpisy często bywają zabawne, z przymrużeniem oka, czasem będziemy również stawiały na ten rodzaj wpisów. Właśnie dlatego, że są bardzo istotne i niestety, wciąż na ten temat mówi się za mało.
Dobrze powiedziane! Warto się edukować w tym zakresie, zwiększać świadomość na temat niepełnosprawności, bowiem mimo postępów jeszcze trochę brakuje, szczególnie w architekturze… Tutaj jestem zdania, że każdy architekt czy projektant powinien chociaż na kilka dni usiąść na wózku czy zawiązać sobie oczy…. Wtedy zupełnie inaczej by to wyglądało. Fakt… Są miejsca zrobione dobrze, ale są i takie, które spełniają absolutne minimum, czyli podjazd, którym nie da się wjechać bo za stromy XD
Co do ludzi, to tutaj, przynajmniej wg mnie idzie wszystko w dobrym kierunku, jednak zdarzają się sytuacje, gdy ludzie chcą na prawdę pomóc tylko przez brak wiedzy na temat pomocy jeszcze mogą utrudnić. 😉
Ale najważniejszą rzeczą jest jak napisałyście wzajemny szacunek i traktowanie osób niepełnosprawnych jak równych sobie. 🙂
Dokładnie! Architekci powinni albo sprawdzić to na własnej skórze, albo chociażby skonsultować pewne kwestie z osobami z niepełnosprawnościami. Kiedyś był w zasadzie taki projekt, gdzie pokazywano właśnie architektom, w jaki sposób „niewygodne” jest miasto dla osób na wózku, niewidomych itd. Efekt? Niestety w rezultacie żaden, ale na tamten czas kilka krawężników zostało obniżonych.
Dokładnie! O tym wspominamy. Brak wiedzy w tym zakresie jest największym przeciwnikiem w walce o równość i dostępność. Ludzie często naprawdę chcą dobrze, niestety często same chęci nie wystarczają.
Znam takich ludzi i ich mała wada nie czyni innym niż my bo tak samo odczuwają jak i nawet bardziej
Temat waszego artykułu zainteresował mnie bardzo chodź wiem dużo na ten temat i znam te dys funkcje i osoby niepełnosprawne są mi bliskie bo pisałam prace na studiach o integracji dzieci niepełnosprawnych w szkole masowej i wyrównywanie szans osób niepełnosprawnych bardzo szanuje te osoby bo zasługują na równy start i traktowanie
Dokładnie tak! Integracja dzieci niepełnosprawnych w szkole masowej to już w ogóle oddzielny temat do dyskusji. Wiele szkół nie jest przystosowanych do tego, aby osoby, np. na wózku mogły się poruszać po budynku. A szkoda, bo dobrze by na pewno wpłynęło to zarówno na osoby niepełnosprawne, jak i te bez żadnego rodzaju niepełnosprawności. 😉
Witam
Bardzo potrzebny artykuł ale jak zazwyczaj bywa pominięte są osoby z niepełnosprawnością intelektualną, a tej niepelnosprswnosci ludzie najbardziej się wstydzą ?
Owszem, o niepełnosprawności niewidocznej na pierwszy rzut oka oraz o niepełnosprawności intelektualnej jedynie delikatnie wspominamy. To są te rodzaje, na których temat możemy się rzeczywiście wypowiedzieć. W pozostałych kwestiach same również podejmujemy stosowne nauki, czytamy, rozwijamy naszą wiedzę. Gdy będziemy na to gotowe, taki wpis zapewne również powstanie, ponieważ rzeczywiście powinno mówić się więcej, więcej, więcej i więcej na ten temat.
Żyjemy w XXI wieku, gdzie ludzie walczą o równość, a Ci, którzy walczą o nią od początku są wyśmiewani, a gdy proszą o zwiększony zasiłek, który nie jest duży. Media dużo mówią o pomocy tym osobom, ale to tylko zwykła gadka, która nic nie znaczy. Dziewczyny, mam nadzieję, że ludzie spojrzą dzięki temu tekstowi na osoby niepełnosprawne jako na równych i znikną podziały równych i równiejszych tak jak to ma miejsce do tej pory. Ludzie chodzą do kościoła, a nie potrafią zrozumieć tego, że autyzm (wasz przykład) to nie wymysł, czy jakieś urojenie! To coś, czego rodzice nie załatwią wychowaniem, bo z tym dziecko się rodzi! Mój kuzyn na ADHD i niestety zawsze jest z tej przyczyny poniżany, nie jest wpuszczany na imprezy rodzinne. To znaczy jest, ale nie jest tam nile widziany, bo nie zachowuje się ,,normalnie”. Tylko litości, co oznacza słowo normalny? Czy pijany wuj tańczący jak małpa w zoo to jest zachowanie normalne, ale dziecko z ADHD już nie jest normalne, bo zachowuje się nie tak jak trzeba? No i nieboszikikmy się, w naszym kraju wszyscy wspierają niepełnosprawnych, ale wszyscy tylko w słowach. Czas na czyny!
Zdecydowanie Cię rozumiemy! Kuzyn jednej z nas również z tego samego powodu, o którym wspominasz nie jest tolerowany, bo przecież zepsuje całą imprezę. Ale tego problemu, jego początków, można by naprawdę szukać jeszcze daleko, dlatego tym bardziej dziwi to, o czym wspominasz, że wciąż mamy do czynienia z takim postępowaniem w XXI wieku. I w zasadzie Twój komentarz jest również dowodem na to, że wśród wszystkich niewrażliwców, są też tacy ludzie jak Ty, czy osoby, od których dostałyśmy wsparcie po publikacji. 😉 Wszyscy, będąc po drugiej stronie chcemy zmiany. Niestety tych chcących jest jeszcze zdecydowanie za mało, a nasz głos nie jest tak silny, jak powinno to mieć miejsce bez żadnych zbędnych wpisów, słów, czy walki o lepsze jutro dla ludzi, dla których przecież warto.
Niezwykle ciekawy i przydatny wpis.
Wiem, jak bardzo ciężko jest niepełnosprawnym w Polsce. Pracowałam wiele lat w służbie zdrowia i miałam do czynienia z bardzo wieloma osobami np. niewidomymi. Zamknięci w domach, nie mieli możliwości wyjścia z różnych powodów, ludzie na wózkach to już prawdziwy dramat. Zwłaszcza Ci mieszkający na jakimś piętrze, bez windy, bez zjazdów, tylko schody.
Mam porównanie z innymi krajami , w których sporo przebywałam, ze Szwajcarią, Australią, czy teraz z Niemcami. W Tych krajach robi się wszystko dla niepełnosprawnych.W Szwajcarii miałam okazję być w restauracji dla niewidomych w Zurichu. Nie ważne było menu, ważne było, aby poczuć się w świecie niewidomych. To było niesamowite doznanie, restaurację obsługiwali niewidomi i w całkowitych ciemnościach roznosili dania i wiedzieli, gdzie, kto siedzi i co zamówił. My nie widzieliśmy nic, zupełnie nic i nie wiedzieliśmy jak jeść, jak pić, a obsługa poruszała się bardzo sprawnie wśród kilkudziesięciu gości.To było przeżycie, którego nigdy nie zapomnę. Inny przykład, w Australii zgłosiliśmy się do klubu dla niewidomych i dwa razy w tygodniu braliśmy ich na spacery w góry, lub na plażę. Poznałam tam młodą , niezwykle błyskotliwą i inteligentną dziewczynę , niewidomą od urodzenia, studiującą kryminalistykę. Ona nigdy nie widziała kangura, ale zrobiłam jej zdjęcie obok niego. Ona nic nigdy nie widziała, jaki świat jest piękny, jednocześnie swoim optymizmem zarażała.Ludzie niewidomi,czy głusi, są sto razy bardziej wrażliwi od nas. Tam nikt nie siedzi pozamykany w domach, są dla nich ośrodki i wszelka pomoc. Oni najczęściej o nic nie proszą, są skromni. Jest wiele ludzi z różnymi chorobami, np. z zespołem Touretta, którzy wzbudzają niezdrową sensację, a to normalni, inteligentni ludzie, czy z zespołem Downa. Mogłabym pisać i pisać. W Polsce jest wiele nietolerancji, obojętności, braku edukacji.Wiemy,że gdzieś za ścianą mieszka niewidomy, ale najlepiej udawać, że go nie znamy. Jakie to polskie…
Pozdrawiam serdecznie-)
Polska na tle innych krajów, wypada w tym względzie niezbyt dobrze. Problemy widać wszędzie i można by oczywiście składać tu winę jedynie na władze, czy politykę (chociaż na tym obszarze również nie jest ciekawie, o czym świadczą chociażby zasiłki dla tych osób. Są śmieszne!). Sama mentalność wielu ludzi, w tym, nie oszukujmy się, również osób starszych, jest fatalna. Znajoma jednej z nas dość długo starała się o zrobienie podjazdu w bloku, niestety nie mogła zrealizować swojego małego marzenia, ponieważ mieszkańcy (głównie właśnie osoby starsze) uznały, że jest jej to niepotrzebne i w zasadzie to będzie psuło krajobraz. Idąc dalej, kiedyś kontroler w pociągu zaczął krzyczeć na osobę głuchą, że nie odpowiada na zadane przez niego pytanie. Podeszłyśmy i zaczęłyśmy wyjaśniać sytuację – okazało się zupełnie niepotrzebną i chyba powstałą jedynie w wyniku frustracji pana kontrolera. (Mężczyzna chciał się wyżyć najwidoczniej). Natomiast służba zdrowia – chciałybyśmy, aby wszyscy, którzy tam pracują mieli taki stosunek jak Ty. Nasza znajoma, tłumaczka PJM, a zarazem pielęgniarka, gdy zaproponowała bycie tłumaczem w jednej ze szpitalnych placówek – odmówiono jej. Powód? Małe zapotrzebowanie. Niedawno również słyszałyśmy jak niewidomy sąsiad prosił o możliwość zrobienia płytek dla niewidomych w okolicy bloku, bo ułatwiłoby mu to poruszanie się, chociaż właśnie w jego obrębie. Odmówiono mu, bo po pierwsze koszty, po drugie jest to „niemożliwe”, a po trzecie mogłoby to przeszkadzać matkom, które wożą dziecko w wózku, „bo wyboje”. I generalnie takich przykładów można wymieniać, dokładnie tak jak Ty napisałaś. I niestety, o czym również wspominasz, często ludzie udają, że takich problemów nie ma i w zasadzie „to czego te matki osób z niepełnosprawnościami chcą?”. Ano chcą równości. Tylko tyle i aż tyle!
Dziewczyny, strasznie się cieszę, że o tym piszecie. To bardzo ważne i potrzebne! I wielki szacun za to, że postanowiłyście poznać język migowy. Macie rację, bardzo brakuje nam edukacji. Ja miałam w tym względzie trochę szczęścia, bo zdarzyło mi się uczestniczyć na studiach w zajęciach dotyczących pracy z uczniami z niepełnosprawnościami, które mocno rozwinęły moją wiedzę w kwestii problemów z jakimi ta grupa osób spotyka się w życiu w społeczeństwie. Wykładowca był osobą niewidomą, więc wiele spraw wyjaśniał nam na przykładach ze swojego życia. I choć nie zostałam nauczycielką, to doświadczenie uznaję za bezcenne. Właśnie wtedy dowiedziałam się, że przede wszystkim jest to grupa ludzi, którzy chcą, by traktować ich normalnie 🙂 Albo fakt, że PJM to inny język, niż nasz język polski, więc między nami a osobami Głuchymi jest bariera językowa… swoją drogą dopiero niedawno dowiedziałam się, że określenie „głuchoniemi” jest uznawane za osoby niesłyszące jako obraźliwe. I jak się nad tym zastanowiłam to faktycznie, bez sensu. Tylko że, nie mam pojęcia dlaczego takie określenie funkcjonowało w mojej głowie. Ale świetnie, że takie mity są obalane. A, jeszcze niewidzialna wystawa. To jest przeżycie. Polecam, bardzo. Warto też dlatego, że mamy za przewodnika osobę niewidomą, którą można wypytać o wszystko (naturalnie w granicach ludzkiej przyzwoitości). I właśnie o to, czy pomóc przejść przez jezdnię czy nie. Ja bym nie pomagała, chyba że ktoś wyraźnie poprosi lub wygląda na zagubionego. Ale wtedy najpierw trzeba zapytać. Bo ktoś może sobie nie życzyć. Normalne sprawy. Ile razy się zdarzy na ulicy, że ktoś się przewróci i wcale nie chce, żeby obce ręce mu pomagały wstawać i się otrzepywać? To samo osoby niepełnosprawne, nie możemy naruszać ich strefy komfortu:) Ale się rozgadałam! Super wpis.
Przykro się czyta takie historie, że komuś odmówiono udogodnienia zasłaniając się „dobrem ogółu”. To taki absurd! Przecież podjazd dla osoby na wózku to często jedyna możliwość wyjścia z domu 🙁 I właśnie tak się zapętla błędne koło – osób niepełnosprawnych jest niewiele w życiu społecznym, bo siedzą w domach, nie wiemy jak się zachować, bo ich nie widać i brak nam edukacji 🙁 To co, rzuciło mi się w oczy w wielu europejskich miastach i bardzo mi się podobało, np. w Mediolanie – brak progów. Wszystkie chodniki miały charakterystyczne obniżenia przed przejściami dla pieszych etc. Tak, by osoba na wózku nie miała problemu z pokonaniem krawężnika. I to nie były nowe chodniki. Widać na nich ząb czasu, więc już lata temu myślano tam o udogodnieniach dla osób niepełnosprawnych. Musimy iść w tym kierunku 🙂
Na świecie można generalnie wymienić kilka takich udogodnień. I tak ani rząd, ani ludzie nie mają z tym problemu. Poznanie takich osób to niewątpliwy plus, niestety mamy w tym względzie błędne koło. Na czym ono polega? Osoby bez żadnej niepełnosprawności mówią, że nie ma takich osób, bo ich nie widzą, a bardzo często nie widzą ich, bo są one dyskryminowane przez społeczeństwo. Na szczęście coraz mniej, ale jednak. Zastanawia nas też, dlaczego tak łatwo mówi się dziś o wielu innych rzeczach, a ten temat pojawia się i znika. Często pozostaje tematem tabu. Wierzymy, że to się kiedyś zmieni mimo wszystko i zrobimy wszystko co w naszej mocy. Jak widać, nasi czytelnicy również! 😉
Podbijam poprzedników. Również uważam, że to bardzo ważny temat i świetnie, że o nim piszecie. To piękne propagować dobre standardy wśród społeczeństwa, które jest zupełnie niedoedukowane, a przez co przestraszone i często zniechęcone do pomocy osobom z widoczną niepełnosprawnością – skore natomiast, do krytyki „dziwaków” z „nieoczywistą” niepełnosprawnością. Walczycie o tolerancję i zwiększacie świadomość, dzięki! 🙂
Dokładnie tak jest. Niestety coraz mniej zaczynamy też rozumieć ideę pomagania osobom z niepełnosprawnościami. Tolerancja jest istotna, ale nie będzie jej bez odpowiedniej edukacji. 😉
Uświadamiać trzeba cały czas, ale co do niektórych i tak pewne wartości nie trafią – chyba, że stanie się cud.
Myślimy, może dość utopijnie, że tak naprawdę nie chodzi o cuda w wielu przypadkach. Jest mimo wszystko w tym temacie coraz lepiej, dzięki internetowi. Pojawia się również coraz więcej twórców z niepełnosprawnościami, którzy mówią wprost o tym, jak wygląda ich życie. To działa przede wszystkim na wielu młodych ludzi. Wciąż nie jest zbyt dobrze, ale lepiej.
Bardzo fajny i wartościowy post, który warto puscić w świat. Ludzi należy uświadamiać w tym temacie
Tekst rozniósł się po internecie wiralowo. 😉 Jesteśmy za to bardzo wdzięczne! 😉
Dobry wpis , nie ważne jacy jesteśmy każdy powinien być szanowany . Ja również jestem osobą niepełnosprawną ale tego po mnie nie widać .
Właśnie! Ludzie nie do końca rozumieją, że wielu rodzajów niepełnosprawności nie widać. Ale to jest niestety już druga, odrębna kwestia. Kiedyś nasz znajomy, również z niepełnosprawnością, powiedział, że ludzie dzielą się na trzy grupy: ludzi szanujących tę grupę społeczną i uczących szacunku innych, tych z brakiem szacunku i tych, którzy myślą, że mają ich aż nadto, ale nie mają wiedzy, więc, np. w rezultacie krzyczą na osobę z niepełnosprawnością, która parkuje na miejscu dla niepełnosprawnych, bo przecież jej niepełnosprawność jest niewidoczna. A skoro czegoś nie widać, to tego nie ma. 😉
Pamietam uwage, zeby nie mowic gluchoniemy, bo osoby gluche tez maja swoj jezyk, tylko ze inny niz nasza mowa, jezyk migowy. Dziekuje za ciekawy artykul! Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo dziękujemy. 🙂 Staramy się o tym wspominać przy każdej możliwej okazji, bo faktycznie przecież od dawna było utrwalane, aby nie mówić „głuchy”, tylko „głuchoniemy”. A jest zupełnie na odwrót. Te osoby nie są nieme, bo swój język mają (zresztą jest on bardzo bogaty, o czym jeszcze na pewno wspomnimy 🙂 ) i za pomocą języka migowego się komunikują. Różnicą jest to, że zamiast głosu używają rąk. 😉
Każdy zna. Moja kuzynka jest osobą z niepełnosprawnością. Jest głucha. Ale lepiej sobie radzi niż niejeden cwaniaczek. No zajebisty wpis! Chciałbym przeczytać tekst tylko o głuchych, dacie radę? Będę czatował ?
Taki tekst na pewno się pojawi. 😉 Zapewne w przyszłym miesiącu, ponieważ aktualnie gromadzimy informacje na temat tego, co chcą przeczytać inni. 😉