Stepowanie to taniec, który wielu osobom kojarzy się z czymś staromodnym, nudnym. Tak naprawdę jednak, takie postrzeganie tej formy tanecznej jest bardzo krzywdzące. O tym, w jaki sposób rozpocząć tę piękną przygodę taneczną i dlaczego warto spróbować poczuć ten rytm w nogach, opowie Beata Kędzia-Sowa, założycielka jedynej szkoły stepowania w Krakowie – MyTap.
Zapowiedz siebie!
Mam na imię Beata i moją największą pasją jest stepowanie, które też stało się sposobem na życie. Obecnie prowadzę jedyną w Krakowie szkołę stepowania MyTap.
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze stepowaniem?
Ja sobie trochę żartuję, że tancerzy stepujących można podzielić na tych, którzy od zawsze marzyli o stepowaniu, kochali stare filmy i oglądali Freda Astaire, filmy z Gene Kelly i gdzieś to stepowanie było w ich sferze marzeń. Myśleli sobie: „Boże, też bym tak chciał/chciała”. Oraz na tych, którzy trafili na stepowanie zupełnym przypadkiem. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy osób. Tańczę od dziecka, moja mama jest nauczycielką tańca, więc taniec był w moim życiu obecny od małego. Gdy zaczęłam studia, to przeprowadziłam się z mojego rodzinnego miasta Kluczborka, do Krakowa. Studiowałam Turystykę i Rekreację na AWFie, ale nie chciałam rezygnować z tańca. Od mojej Mamy dowiedziałam się, że w Warszawie startuje pierwszy w Polsce dwuletni kurs instruktorski z tańca jazzowego. Zdecydowałam się równolegle ze studiami zrealizować ten kurs. Był to kurs zaoczny i raz w miesiącu, od piątku do niedzieli, odbywały się zajęcia przygotowujące do roli instruktora tańca jazzowego. Jednym z przedmiotów było stepowanie. Bardzo mnie to zaintrygowało. Zajęcia prowadziła Pani Jiřina Nowakowska. Żartuję sobie, że to była miłość od pierwszego uderzenia.
Tak bardzo mi się spodobało stepowanie, że od razu zaczęłam szukać zajęć w Krakowie. Byłam przekonana, że na pewno w tak dużym mieście, są jakieś kursy stepowania. Nie chciałam, żeby moja nauka ograniczała się do tych zajęć raz w miesiącu podczas zjazdu w Warszawie. I tu nastąpiło ogromnie rozczarowanie. Trochę zderzyłam się z polską taneczną rzeczywistością (to był rok 2004). Zdałam sobie sprawę, że nie będzie to takie proste, uczyć się stepowania, bo nie ma żadnych kursów w Krakowie. Te kilkanaście lat temu szkoły stepowanie były tylko w Warszawie. Te moje plany musiałam na parę lat schować do szuflady. Musiały mi wystarczyć zajęcia raz w tygodniu w Warszawie. To były zatem bardzo długie początki. To nie była regularna nauka. Nauczyłam się kroków podstawowych i wiedziałam, że jak tylko będzie taka możliwość, to będę się uczyć dalej.
Zaczęłaś stepować w wieku 19 lat. Uważasz, że w związku z tym było Ci trudniej?
Nie było mi trudniej, bo nie miałam świadomości tego, ile mogę umieć. Nie miałam się do kogo porównać, bo nie znałam nikogo kto stepuje na wyższym poziomie. Nie miałam poczucia, że jest mi trudno, bo stepowanie na początku nie jest wymagające fizycznie. Nie musisz mieć szczególnej kondycji fizyczne i w zasadzie możesz zacząć naukę w każdym wieku. Są style taneczne, w których ważne jest by zacząć naukę do określonego wieku (np. taniec klasyczny), w stepowaniu jeśli zaczniesz jako dziecko, to na pewno szybciej osiągniesz fajne rezultaty, ale jak masz lat 20 to wciąż możesz osiągnąć dużo. Początki nauki bardziej niż fizycznie są wymagające umysłowo. Zapamiętywanie rytmów zdecydowanie angażuje nasz umysł. Natomiast, oczywiście, umiałabym więcej, gdybym zaczęła jako dziecko. Ale z tego sobie zdałam sprawę, jak wyjechałam z Polski i zaczęłam jeździć po Europie na festiwale stepowania i zobaczyłam na jakim poziomie stepuje się na świecie. Obserwowałam co ludzie robią i zrozumiałam, że guzik jeszcze umiem. Dotarło do mnie jaka droga jest przede mną. Jak w każdej dziedzinie, ma znaczenie, czy zaczynasz jako dziecko czy jako dorosły, ale ja zawsze mówię, że stepowanie można zacząć w każdym wieku i osoby, które są u mnie w szkole są tego przykładem. W MyTap uczą się zarówno dzieci, jaki i 20, 30, 40 i 50 latkowie.
Czy potrzebne są jakieś specjalne predyspozycje, aby rozpocząć naukę stepowania?
Na pewno są rzeczy, które ułatwiają i pomagają na początku. Jak już wspomniałam nie trzeba mieć specjalnych predyspozycji i przygotowania takiego fizycznego. Oprócz ogólnego zdrowia i kondycji, która pozwoli wytrzymać godzinę na zajęciach. To co pomaga to poczucie rytmu. Łatwiej jest osobom, które wcześniej tańczyły, grały na jakimś instrumencie. Ale jeśli ktoś nie robił żadnej z tych rzeczy, to wciąż może zacząć. Na kolejnych etapach nauki, poziomach zaawansowania, dużo zależy od tego jaki rezultat chce się osiągnąć w stepowaniu i do jakiego poziomu chce się dojść. Często jest tak, że kursanci, przez pierwszy miesiąc zajęć, przychodzą w zwykłym ubraniu. Tak jak przyszli z ulicy, wchodzą i wychodzą, w tym samym stroju. Po jakimś czasie zaczynają się już przebierać w strój sportowy, bo zajęcia robią się bardziej intensywne, i lekko zaczynają się na nich pocić. Na zajęciach średniozaawansowanych i zaawansowanych już się ten pot z Ciebie leje :). I wtedy sprawność fizyczna jest już potrzebna. Dlatego jeśli chcesz stepować coraz szybciej, warto być gotowym na wykonanie potrzebnej do tego pracy.
Dlaczego nie ma zbyt wielu szkół do stepowania w Polsce?
Myślę, że to wynika po części z tego, że nie ma kultury stepowania w Polsce. Stepowanie od wielu lat jest niszowe, nie jest pokazywane w telewizji, rzadko też pojawia się w spektaklach w teatrach muzycznych. Nie każdy też, kto tańczy, chce otwierać swoją szkołę tańca. Aby otworzyć szkołę tańca trzeba mieć pasję do tańca, ale żeby otworzyć szkołę do stepowania… to już jest w ogóle specyficzny rodzaj działalności. To jest na tyle niszowe, że według mnie, trzeba mieć w sobie ogrom pasji, zaangażowania i serca do tego. Trzeba nastawiać się, że chcesz to robić, bo to uwielbiasz. Wiadomo, że chcesz przy tym zarabiać pieniądze, ale warto mieć świadomość, że aby szkoła zaczęła na siebie zarabiać potrzeba czasu i ogromnej ilości pracy. Dlatego musisz mieć tę pasję i to coś co sprawi, że ludzie pójdą za Tobą i Twoją ofertą. Nie każdy jest stworzony do tego, żeby prowadzić swój biznes, a z racji tego, że nie było tej kultury stepowania, to ludzi, którzy mogliby uczyć i otwierać swoje szkoły, nie było na tyle dużo, żeby to się rozsiało po całej Polsce. Może za kilka, kilkanaście lat będzie tych szkół więcej, bo obecnie w tych dużych ośrodkach miejskich, jest zwykle choć jedna szkoła stepowania. Coraz więcej ludzi zapisuje się na stepowanie więc pewnie za jakiś czas ten styl taneczny jeszcze bardziej się rozwinie. Natomiast na ten moment, jeśli przez tyle lat tego stepowania nie było, a później szkoły były tylko w Warszawie, to nie miało się jak rozwinąć do takiego stopnia, żeby powstawały kolejne.
A w jakim kraju kultura stepowania jest najmocniej rozwinięta?
W Stanach Zjednoczonych oczywiście, bo stamtąd się wywodzi. Oryginalna nazwa to tap dance i w Stanach, często mówi się „tap dance, american art form”. Ta sztuka stamtąd się wywodzi, tam są najlepsi na świecie nauczyciele, tam jest najpopularniejsza i najprężniej się rozwija.
Myślisz, że stepowanie w Polsce może być kiedyś w modzie?
Moda jest wtedy, gdy idą za czymś masy, gdy dużo ludzi się angażuje w to samo. Nie wiem czy stepowanie będzie modne, bo jest to jednak dość oryginalna, specyficzna forma ruchu. Ale nigdy nie wiadomo. Obecnie modne są tańce swingowe, na które zapisuje się naprawdę dużo ludzi. Obserwuję to środowisko od kilku lat i na początku dość mała grupa osób zajmowała się tym tańcem, a teraz lindy hop jest bardzo popularny. Czy tak samo będzie ze stepowaniem? Myślę, że nie. Na pewno więcej osób będzie stepować, ale nie sądzę, że to będzie taniec masowy. Ale na pewno ponadczasowy. 🙂
Co spowodowało, że zdecydowałaś się założyć własną szkołę tańca?
To jest trochę długa historia i przypadek. Nie planowałam uczyć stepowania, a już na pewno nie planowałam otwierać swojej szkoły. Kurs instruktorski, o którym już wcześniej wspominałam, trwał dwa lata. Później jeszcze przez trzy lata studiowałam. Kiedy skończyłam studia to przyszedł taki moment namysłu, co by tu robić ze swoim życiem. Nie chciałam jeszcze iść do stałej pracy, takiej na osiem godzin dziennie. Ale też nie myślałam o swoim biznesie. Chciałam pracować w tańcu i zaczęłam szukać pracy jako instruktorka. To był rok 2009, okres kiedy faktycznie na fali popularności takich programów telewizyjnych jak Taniec z Gwiazdami czy You Can Dance, taniec bardzo się spopularyzował w Polsce i powstawało mnóstwo szkół tańca. Miałam wręcz wrażenie, że w Krakowie wyrastają jak grzyby po deszczu. Porozsyłałam swoje taneczne CV do różnych miejsc, z myślą pracy jako instruktorka tańca jazzowego. Odezwał się do mnie Łukasz Raś, właściciel Centrum Tańca i Ruchu Pade. Zadzwonił do mnie i powiedział, że nie potrzebują w szkole instruktora tańca jazzowego, ale widzi, że stepuję, a ponieważ nikt w Krakowie stepowania nie uczy, to on to chce mieć u siebie. Trochę mnie wtedy zatkało. Wpisałam stepowanie w CV w swoje umiejętności, bo coś tam umiałam w tamtym okresie, ale zupełnie nie z myślą o tym, że będę uczyć stepowania. Przemyślałam to sobie jednak, porozmawiałam z Łukaszem i stwierdziłam: no dobra, czemu nie, ja sama niewiele jeszcze umiem, ale umiem więcej niż ktokolwiek inny, więc czemu nie pokazać paru kroków ludziom. I tak się zaczęło. Otworzyliśmy w 2009 pierwszy kurs stepowania, na który zapisały się cztery osoby. Współpracowałam z Pade przez około 2 lata. I tak przez ten czas tych osób zainteresowanych stepowaniem było coraz więcej. Tu cztery osoby, tam pięć, zaczęła się tworzyć mała społeczność. Niestety grupy były małe i nierentowne, i w Pade zadecydowali, że muszą rozwiązać ten kurs. To było dla mnie zrozumiałe, a jednocześnie wiedziałam już, że wokół mnie zgromadziły się osoby, które wkręciły się w stepowanie.
Zdałam też sobie sprawę, że ludzie nie zapisują się licznie na kursy, bo najzwyczajniej w świecie, nie wiedzą o tych zajęciach. To nie jest tak, że ktoś się zastanawia: hmm, na co by się tu zapisać? A dobra, zapisze się na stepowanie i zaczyna szukać kursu. Wiedziałam, że to jest dziedzina, z którą trzeba wyjść do ludzi, pokazać im, powiedzieć: hej, uczę stepowania, to jest naprawdę fajne i Ty też możesz się tego nauczyć. Już wtedy, po tych dwóch latach uczenia, zobaczyłam w tym potencjał, poczułam, że daje mi to frajdę, i że naprawdę to lubię. Doszłam do wniosku, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć mocniej promować stepowanie i wychodzić z nim do ludzi. I tak to się zaczęło. Wtedy już pracowałam na etacie w jednej z krakowskich korporacji, a szkołę zaczęłam prowadzić po godzinach. Założyłam działalność gospodarczą, wynajęłam sobie salę taneczną na godziny, Założyłam fanpage na Facebooku i tak to się zaczęło. Tak powstała MyTap. Przez kolejne pięć lat pracowałam na etacie, a po godzinach prowadziłam kursy stepowania, już pod swoim własnym nazwiskiem i pod nazwą MyTap.
Wspominałaś, że początkowo w kursie uczestniczyło cztery osoby. Czy teraz lekcje stepowania cieszą się większym zainteresowaniem?
Zdecydowanie. Obecnie w szkole, co roku jest około 60 a 80 osób.
A w jakiej grupie wiekowej są najczęściej kursanci?
Najczęściej to są osoby w wieku 26 – 35 lat. Jak widać, głównie osoby dorosłe. I to, że zapisują się głównie dorośli, było dla mnie na początku największym zaskoczeniem. W tym momencie największym wyzwaniem jest zebranie grupy dziecięcej. Nie mam trudności w zebraniu grupy dorosłych. I głównie to jest ten przedział 26 – 35, ale są też nastolatkowie, czy osoby, które mają 40, 50, a nawet blisko 60 roku życia.
Czego ludzie nie wiedzą o stepowaniu? Czy panują jakieś stereotypy dotyczące stepowania?
Podejrzewam, że wiele osób gdy myśli o stepowaniu, to widzi Freda Astaire, a skojarzenia które ma to właśnie melonik, laseczka, stare filmy i musicale. A to jest tylko część stepowania. Piękna część stepowania, ale tylko część. Stepować można tak naprawdę do każdej muzyki. Możesz stepować do jazzu, do muzyki z musicali, do muzyki popowej, ale też do rocka, do muzyki etnicznej czy do muzyki bardziej niszowej. Myślę, że stepowanie jest taką dziedziną, która nie ogranicza twórczo w żaden sposób. Otwiera mnóstwo drzwi i daje dużo możliwości własnego wyrazu. Możesz robić wszystko, co jest związane z muzyką i tańcem. I myślę, że dzięki temu stepowanie będzie się cały czas rozwijać. Więc pierwszym stereotypem jest to, że jest to tylko Fred Astaire i jak kto nie lubi takiego klimatu to się w ogóle tym nie zainteresuje. Krąży też taki mit, że stepowanie jest trudne, dziedzina tylko dla wybranych, że aby stepować, to trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje, umiejętności i jeśli się nie zaczęło jako dziecko, to już się nie da. Tak naprawdę stepowanie nie jest trudne. Oczywiście zależy od kontekstu, ale uważam, że każdy może się tego nauczyć.
Jak to jest prowadzić szkołę tańca w obecnym czasie?
Stresująco. Jest ciężko, bo towarzyszy duża niepewność. Ja się śmieję teraz, że codziennie rano, zanim odpalę maila, robię trzy wdechy i się zastanawiam co przeczytam. Czy już jestem na kwarantannie, czy jeszcze nie? Czy już mam zamykać szkołę, czy jeszcze mogę działać. Chociaż mimo wszystko teraz chyba jest mi łatwiej niż w marcu, bo wtedy to dla wszystkich była nowa sytuacja i niewiadomo było czego się spodziewać. Jeszcze doszedł lockdown, więc było ogólnie ciężko psychicznie. Ale myślę też, że niesamowite jest to, że żyjemy w czasach, kiedy wszystko możemy robić online. Kiedyś nigdy bym nie pomyślała o tym, że będę uczyć stepowania, robić kursy online. A pandemia zmusiła nas do tego, żeby szukać nowych rozwiązań. Jeżeli chcesz przetrwać i musisz przetrwać ten trudny okres, opłacić lokal, pokryć wszystkie inne koszty i prowadzić szkołę dalej, po pandemii, to musisz teraz szukać rozwiązań. Sytuacja zmusza do wychodzenia poza schemat, szukania nowych możliwości.
Czy chciałabyś na koniec przekazać coś naszym Czytelnikom?
Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, jeżeli zaliczasz się do tych osób, które od zawsze marzyły o stepowaniu, ale wydaje Ci się, że już jest dla Ciebie za późno to spróbuj. Znajdź szkołę stepowania najbliższą dla siebie. Możesz stepować w Krakowie, w Warszawie, w Opolu, w Katowicach, we Wrocławiu, w Trójmieście. Możesz poszukać czegoś online, bo mamy takie czasy, że można też tak się uczyć i spróbuj! (Zapraszam na mój kanał na YouTube, gdzie uczę podstaw). Ja uważam, że trzeba próbować. Jeżeli coś za Tobą chodzi i gdzieś tam jest w sferze marzeń, to trzeba realizować te swoje marzenia, pasje. Nigdy nie jest za późno. Być może, pewnych rzeczy się już nie osiągnie, jeśli zacznie się w wieku 20 lat, i rezultaty będą inne, niż gdybyś zaczął/ zaczęła mając 5 lat. Ale też to, co jesteś w stanie osiągnąć, zależy od Ciebie, od Twojego nastawienia i zaangażowania. Czy to będzie stepowanie, taekwondo, czy jeszcze coś innego, to trzeba po prostu spróbować i iść po swoje marzenia.
Zobacz także inne rozmowy.
Doskonale rozumiem te pasje do stepowania! Chodziłam na kurs stepowania przez dwa lata, mam świetne wspomnienia. Potem sie przeprowadziliśmy i jakoś urwał sie dla mnie ten taniec. Szkoda… Moze zacząć ponownie? Pozdrawiam serdecznie!
Ale super! 😉 Zachęcamy do ponownego zaczęcia kursu. Zawsze to dawka rozrywki i przyjemności przede wszystkim dla samego siebie! 😉 My zapewne rozpoczniemy tę przygodę. Najprawdopodobniej z petardą jaką jest Beata. 😉 Jak zaczynać, to przecież tylko z najlepszymi. 😉
Świetne! Bardzo mi się stepowanie podobało i podoba, ale tak rzadko można je gdziekolwiek oglądać 🙂
Jedna z nas (Karola) żywi wielkie, gorące uczucie do stepowania. 😉 I naprawdę chciałybyśmy, aby tego było więcej w przestrzeni kulturalnej. <3 To jest tak piękne <3
Bardzo ciekawy wywiad. Uwielbiam ludzi z pasją, którzy robią swoje, nieraz na przekór modzie czy innym warunkom.
Beata jest cudowną osobą, która pasję przekształciła w pracę. Polecamy jej szkołę – MyTap, jak i IG. 😉 Duża dawka pozytywnej energii. 😉
No cudownie. Ja stepowałem swego czasu w rodzinnym mieście, a teraz nie miałem gdzie. Nie wiedziałem, że w Krakowie są takie szkoły. W takim razie przeglądam oferty z MyTap i Pani Beato widzimy się w kolejnych zapisać. XD Chociaż już pewnie nóżka nie ta, bo nie robiłem tego od liceum
W Krakowie jest jedna jedyna taka szkoła ? I będzie nam bardzo miło jeśli do nas dołączysz. Zapraszamy. Nie trzeba czekać do kolejnych zapisów, do grup można w trakcie sezonu.
Bardzo lubię czytać wywiady z ludźmi, którzy mają swoją pasję. Ciekawy wywiad
Bo i Rozmówczyni jest mega ciekawą osobą. I przemiłą! <3
Czy MyTap znajduje się przy ulicy Dietla, obok szkoły muzycznej? Czy powstała od czasu wywiadu druga szkoła? Czy uczęszczaczie na zajęcia i byłyście, np. dziś? Pytam z ciekawości, bo dziś właśnie miałem okazję być w okolicy i długo, długo słuchać stukania i przypomniał mi się ten wywiad.
Super, że sa ludzie, którzy fascynują się tym tańcem bo to chyba już rzadkość
To prawda, osób pasjonujących się stepowaniem jest mało w stosunku do innych stylów tanecznych, ale mimo wszystko z roku na rok pojawiają się nowi pasjonaci stepowania.
Przyznaję, że z sentymentem oglądam te „stepujące” filmy 🙂 Lubię odgłos stepowania. Jestem ciekawa, czy zdarzyło Ci się wykorzystać tę umiejętność gdzieś ….towarzysko? Np. na weselu, jakiejś imprezie?
Cześć Iwona,
Ja nie stepowałam na żadnej towarzyskiej imprezie, ale już jedna z moich kursantek wplotła stepowanie w swój pierwszy taniec i wyszło bosko 🙂
Natomiast podczas wieczornych imprez na festiwalach stepowania czy przy okazji warsztatów często sobie tak po prostu, razem, spontanicznie stepujemy.
To ja zaliczam się do pierwszej grupy fanów stepowania. 😀 Podziwiam i szanuję, naprawdę 🙂
W Krakowie jest jedna jedyna taka szkoła 🙂 I będzie nam bardzo miło jeśli do nas dołączysz. Zapraszamy. Nie trzeba czekać do kolejnych zapisów, do grup można w trakcie sezonu.