„Szlachcic, husarz i Pan pełną gębą” – właśnie w taki sposób, na swoim Instagramie, opisuje siebie nasz dzisiejszy Rozmówca. W wolnym czasie, po pracy, przenosi się w odległe czasy historyczne i wciela się na przykład w rolę średniowiecznego rycerza. A to wszystko możliwe jest za sprawą rekonstrukcji historycznej. To jak? Wyruszycie wspólnie z nami i naszym Rozmówcą w krótką podróż w czasie?
Proszę zapowiedzieć siebie.
Szymon Okrutny – pod takim przydomkiem funkcjonuję w rekonstrukcji historycznej od 25 lat. Na co dzień jestem urzędnikiem z 30 letnim stażem. Rekonstrukcja, to mój sposób na oderwanie się od problemów dnia codziennego. Zainteresowanie historią wyniosłem z domu rodzinnego, a zaszczepił mnie nią ojciec, który czytał nam bajki i książki historyczne. Z wykształcenia jestem pedagogiem, z zamiłowania psychologiem, a w wolnych chwilach przenoszę się w czasie do XV lub XVII wieku.
Jak zaczęła się Pana przygoda z rekonstrukcjami historycznymi?
Zamiłowanie do historii wyniosłem z domu. Ojciec czytał dużo książek historycznych, a nam dzieciom baśnie o rycerzach. Potem zacząłem sięgać po książki ojca. Początkiem lat 90. po raz pierwszy zobaczyłem w telewizji rekonstruktorów i przez kilka lat szukałem okazji do kontaktu z nimi. Moja przygoda z rekonstrukcją zaczęła się w 1994 roku, a na pierwsze turnieje rycerskie pojechałem w 1995 roku. Miałem już część swojego wyposażenia – miecz, tarczę, hełm. W 1996 roku zrobiłem swoją pierwszą kolczugę oraz kupiłem rycerskie rękawice. Obecnie odtwarzam kilka postaci – rycerza średniowiecznego (zarówno w zbroi jak i w strojach cywilnych), szlachcica i husarza, a także jeźdźca pancernego. Jestem członkiem Agencji Eventów Historycznych SARMATA. Jest to forma zabawy i spędzania wolnego czasu.
Co jest najtrudniejsze w przekazaniu prawdy historycznej współczesnym odbiorcom?
Dzisiaj mało kto czyta książki, a zwłaszcza historyczne. Młodzież woli gry komputerowe i portale społecznościowe. Większość ludzi swoją wiedzę historyczną czerpie z filmów, które kiedyś obejrzeli, a które najczęściej mają swobodny stosunek do historyczności wydarzeń, osób czy szczegółów wyglądu ludzi, których przedstawiają. Tak utrwalają się mity o historii, które przychodzi nam prostować, ale też zauważamy, że z racji strojów i bogatej wiedzy, ludzie chętnie nas słuchają. Bardzo lubię prowadzić żywe lekcje historii w szkołach.
Wiedza na temat historii odtwarzanej epoki, to podstawa dobrej rekonstrukcji. Trzeba lubić historię i lubić się ciągle jej uczyć, żeby dobrze wypaść w środowisku rekonstruktorów. Trzeba znać obyczajowość, kulturę, sposoby walki. Zakładając konkretny strój historyczny, stajemy się od razu inną osobą. Przy okazji, udaje się widzów zainteresować historią.
Jak długo trwają przygotowania do eventów, a jak długo do rekonstrukcji wydarzeń historycznych, w tym bitew?
Sezon rekonstruktora trwa cały rok. W ciągu roku bierzemy udział w wielu rekonstrukcjach, a zimą konserwujemy wyposażenie i dokonujemy drobnych napraw. To czas, aby zastanowić się, czego jeszcze nam brakuje i na jakie zakupy możemy sobie pozwolić. To hobby nie należy do tanich. Do każdej rekonstrukcji trzeba się należycie przygotować. Jednak wieloletnie doświadczenie nie wymaga specjalnych przygotowań. Przez te wszystkie lata zgromadziłem duże ilości strojów i wyposażenia. Najważniejsze, aby podczas pakowania samochodu niczego nie zapomnieć.
Jakie predyspozycje powinna posiadać osoba, która zajmuje się rekonstrukcją? Jaka wiedza jest do tego potrzebna?
Rekonstruktorem może zostać każdy. Jest tu miejsce dla kobiet (niektóre nawet walczą w zbrojach), bo czym byłby rycerz bez damy serca lub dwór bez fraucymeru, muzyków, tancerzy, kucharzy, chłopów, żołnierzy, służby, rzemieślników itd. Najważniejsze jest aby rekonstruowana postać była spójna – tak pod względem wyglądu jak i wyposażenia i zachowania. W rekonstrukcji spotyka się małe dzieci, emerytów, osoby niepełnosprawne. Miejsce jest dla każdego.
Podczas rekonstrukcji takich wydarzeń wykorzystuje się także broń, jakich zasad bezpieczeństwa należy przestrzegać?
W rekonstrukcji oczywiście używamy replik broni białej jak: miecze, szable, szpady, rapiery oraz replik broni czarnoprochowej. Wymaga to dużej odpowiedzialności oraz odpowiedniego przeszkolenia. Osoby, które nie potrafią opanować emocji, są usuwane z pola bitwy.
Olbrzymia większość rekonstruktorów to ludzie rozsądni i świadomi zagrożeń jakie niesie używanie broni. Dlatego też wypadki zdarzają się bardzo sporadycznie. Ja sam doznałem kilku stłuczeń i guzów. Nie byłem świadkiem żadnego poważniejszego wypadku w swojej 25 letniej przygodzie z rekonstrukcją.
Czy zdarza się, że za sprawą przygotowywania rekonstrukcji poznaje Pan na przykład potomków osób związanych z danym wydarzeniem historycznym?
Poza wypoczynkiem i relaksem, rekonstrukcja daje możliwość poznawania nowych miejsc, historii tych miejsc i postaci związanych z miejscem lub wydarzeniem. Niejednokrotnie zdarza się spotykać potomków dawnych świetnych rodów, a niektórzy z nich, są także rekonstruktorami. Daje to okazję do bliższego poznania historii rodu czy miejsca. Okazje do tego dają wieczorne uczty, biesiady czy ogniska. Ale to też okazja do spotkania się i poznania ludzi z innych kultur – szlachty litewskiej, kozaków ukraińskich, Węgrów, Rosjan, Czechów, polskich Tatarów, z którymi mamy przecież wspólną historię.
W jaki sposób tworzą Państwo rekwizyty do rekonstrukcji? Na podstawie jakich źródeł są one rekonstruowane?
Wszystkie przedmioty używane w rekonstrukcji (broń, stroje, wyposażenie obozowe) wykonywane są na wzór zachowanych oryginałów, obrazów z epoki i opisów. Ponieważ muszą spełniać pewne standardy, wykonywane są przez wykwalifikowanych rzemieślników. Niestety, ja osobiście nie mam zdolności manualnych, więc muszę korzystać z usług rzemieślników. Podobnie moi koledzy z grupy. Niestety nie ma marketu, gdzie można pójść i zamówić komplet wyposażenia np. dla husarza czy rycerza.
Po wielu próbach i błędach, mam swoje ulubione pracownie krawieckie i swoich ulubionych rzemieślników. Niestety, im lepszy fachowiec, tym wyższa cena i dłuższy czas oczekiwania. Np. moje ulbione krawcowe mieszkają w Sanoku, Bytomiu i Krakowie. 🙂
Czy zdarza się, że korzystają Państwo z oryginalnych przedmiotów?
Nikt nie używa oryginalnych przedmiotów pochodzących ze średniowiecza czy XVII w., gdyż nie pozostało ich zbyt wiele i są bardzo cenne. W rekonstrukcjach młodszych epok zdarzają się pewne elementy oryginalne w wyposażeniu. Oryginalne przedmioty, czy ich przedstawienia w malarstwie, w rzeźbach czy nagrobkach służą nam jako wzorce do wykonania naszych przedmiotów.
Rekonstrukcja jakiego wydarzenia sprawia Panu największą radość, a może woli Pan brać udział w eventach?
Już początkiem roku odbywają się pierwsze rekonstrukcje. Jest ich w Polsce w ciągu roku tak wiele, że trudno wybrać, na którą chciałoby się pojechać. Kilkakrotnie brałem udział w inscenizacji bitwy pod Grunwaldem. Od kilku lat jeżdżę jednak na inscenizację oblężenia Malborka. Biorę tam czynny udział zarówno w pokazach walk rycerskich, jak i w nocnym oprowadzaniu, gdzie odtwarzamy wydarzenia, które miały lub mogły mieć miejsce na zamku. To wspaniała przygoda, kiedy spędza się kilka dni w murach malborskiego zamku.
Jednak najbardziej lubię inscenizacje XVII wieczne, ponieważ w stroju szlachcica czy husarza czuję się najlepiej. Niektórzy mówią, że wyglądam w tym stroju naturalnie i autentycznie. Chętnie i często bywamy na Zamku Krzyżtopór, którego właściciel zginął jako husarz od tatarskiej strzały.
O rekonstrukcji jakiego wydarzenia jeszcze Pan marzy?
Osobiście marzę o zorganizowaniu dużej inscenizacji XVII wiecznej dla kilkuset rekonstruktorów na Zamku Krzyżtopór oraz średniowiecznej, ku pamięci Zawiszy Czarnego. Pochodzę z Sandomierza i te miejsca są mi bliskie. Z zamkiem Krzyżtopór jesteśmy zaprzyjaźnieni i mam nadzieję, że zaowocuje to kiedyś inscenizacją na dużą skalę. Już kiedyś robiliśmy tam taką i chcielibyśmy wrócić do tego wydarzenia. Mieliśmy tez okazję organizować piknik historyczny ku czci Zawiszy Czarnego w Garbowie, jednak i tam myślimy o inscenizacji, na którą przyjadą rycerze z całego kraju.
Czy chciałby Pan przekazać coś na koniec naszym Czytelnikom?
Rekonstrukcja to hobby, ale i styl życia. Zdobywając wiedze historyczną, chcemy ją także przekazywać. Dlatego też jesteśmy zawsze otwarci na rozmowy z widzami. Szczególną uwagę poświęcamy dzieciom. Dzisiaj dorośli często narzekają, że dzieci ciągle siedzą przed komputerami lub wpatrują się w smartfony. Chciałbym zachęcić dorosłych do zainteresowania się rekonstrukcjami historycznymi i do zabierania tam swoich pociech. Zdarza nam się urządzać konkursy i zawody dla dzieci. Podobne do zabaw z dawnych epok. Dzieci chętnie biorą w nich udział i budzi się duch rywalizacji i współdziałania w drużynie. Wtedy pokazujemy rodzicom, że przy wykorzystaniu liny, patyka czy innych rekwizytów, cała rodzina może się świetnie bawić na świeżym powietrzu.
A na koniec zachęcamy Was do zajrzenia na Instagrama naszego Rozmówcy.
Zobacz także inne rozmowy.
Podziwiam osoby, które mają takie pasje 🙂
My również 😉 I zapraszamy w takim razie także na inne wywiady. 🙂
Czemu toksyczna?
Znam Szymona z Facebooka i Instagrama.Mam nadzieję że poznam go kiedyś osobiście,i jeżeli do tego dojdzie,to będzie to dla mnie wielki zaszczyt.
Znam całe mnóstwo rekonstruktorów różnych epok – faktycznie, to styl życia 🙂
My też liczymy na to, że kiedyś uda nam się poznać osobiście Pana Szymona. 🙂
Też czekam na osobiste spotkanie
Jako szlachta Litewska znam jak pana Szymona ,tak i jego Brata Wojcecha . Obojga jest najwiernejszymi Patriotami Polski i jej historiji. I nieszie w sobie Dužo Dobroszczi ,Szczeroszczi ,Honoru – bardzo ciesza sie ze poznaje Takich Wspanialych Polakuw – Koroniarzuw … Tak sie buduje sie mosty…. Vivat . Bije czolem…
Bardzo dziękujemy za komentarz. Również bardzo się cieszymy, że miałyśmy okazję, co prawda tylko internetowo, chociaż trochę poznać Pana Szymona i jesteśmy bardzo szczęśliwe, że przyjął nasze zaproszenie. 🙂
Czołem biję Szlachcie Litewskiej ?
Szymon to wielki mały człowiek z głową do góry i garnkiem czarnej kawy (bez cukru)
Rekonstruktorzy to bardzo pozytywni ludzie o wielkiej wiedzy .
Jak najbardziej też wyznajemy zasadę, że kawa bez cukru. 😀 I totalnie jesteśmy pod wrażeniem ogromnej pasji Pana Szymona. No co tu kryć… uwielbiamy takie osoby! 🙂
Kobiety pewnie wzdychają czytając ten wywiad, że super było kiedyś, bo rycerze starali się o swoje księżniczki. Problem jednak polega na tym, że te księżniczki też wykazywały często zainteresowanie i to nie wtedy, gdy ten już wywalczył rękę innej. A żeby było śmieszniej, nie było Instagramów i nie dało się tam wiedzieć czy ktoś jest wolny czy zajęty. Miłość jest specyficzna, zwłaszcza jak trafia na dwoje głupich ludzi, gdzie ani jedno ani drugie nie chce się do niej przyznać. I trzeba tu przyznać, że zarówno facet, jak i kobieta muszą zacząć od pewnych ustaleń, nie można się całe życie bawić miłością, bo oprócz osoby, którą kochamy, często krzywdzimy też tych, z którymi się wiążemy. Panie szlachcicu! Jak żyć? Powie Pan! Jest Pan gość i też liczę na to, że kiedyś się spotkamy. Nawet zacząłem myśleć o swojej pierwszej rekonstrukcji. Jako widz co prawda, ale zafascynował mnie Pan bardzo! I super, że są jeszcze tacy ludzie jak Pan! I super łamie Pan stereotyp urzędnika. Nie jako osoby nudnej i wrednej, a wesołej, kochającej życie i bawiące się nim!
Jasne, czasy się zmieniają, kiedyś nie było Instagrama, Facebooka, ani blogów, a ludzie jakoś potrafili się dogadać. Być może, nawet z tego powodu, nieco lepiej. I to, co chyba niezależnie od czasów jest ważne, to to, aby próbować się ze sobą porozumieć, bo tak jak już wspomniałyśmy przy komentarzach do innego wpisu, najgorsze są niedopowiedzenia i niewyjaśnione sprawy i urządzanie sobie „zabawy”, o której napisałeś. 😉
A wracając do wywiadu, fajnie, że zacząłeś myśleć o rekonstrukcjach. To naprawdę super sprawa! A Pan Szymon tylko utwierdził nas w tym przekonaniu. 🙂
Zgadzam się w 100%. Dziewczyny jesteście cudowne i uwielbiam Was czytać i podziwiam za możliwość odbywania rozmów w komentarzach. Angażujecie się bardzo w problemy Czytelników i to Wam wróży sukces. Odpisujecie nawet wtedy, gdy, piszę o sobie, piszę pierdoły. Ponownie się z Wami zgadzam. Czasami pisanie tu po prostu jest aktem desperacji i absolutnie powinienem myśleć i umieć oddzielić życie prywatne od Waszego cudownego bloga. Wiecie co? No smutne to jest jak dwie osoby nie potrafią się odnaleźć. Czasami nawet to widzą znajomi i bliscy, ale chyba nadchodzi taki moment, kiedy nie ma sensu cierpieć. I rolą przyjaciół jest pomóc przejść takim osobom ten trudny etap. Ja na przykład cały czas liczę, że i ja (o czym pisałem, masakra) i mój przyjaciel, a zwłaszcza on, będzie w końcu w 100% szczęśliwy. Jest na dobrej drodze. Mam nadzieję, że tak samo jego (i moja) wybranka, bo to bardzo fajna dziewczyna. Tak czy inaczej, trzymam kciuki za powodzenie, bo to się serce może łamać. Jeszcze napiszę maila wieczorem. Ok?Powodzenia dziewczyny! Będę zaglądał.
?
Co prawda, to prawda
Dzięki za miłe słowa ☺️
❤️