Miniaturowa opowieść motoryzacyjna – kolekcja samochodów Dominika

Samochody dziś to swego rodzaju codzienność. Ułatwiają nam życie, a miłośników i miłośniczki motoryzacji nierzadko wprawiają w zachwyt. I dokładnie ten zachwyt towarzyszył Panu Dominikowi, już w czasach jego dzieciństwa. To właśnie wtedy po raz pierwszy dostał miniaturowy model Skody i od tego czasu wzbogaca swoją kolekcję. A jego pasja jest na tyle duża, że postanowił wykonywać także swoje własne konwersje. Poznajcie zatem kolekcję miniaturowych aut Pana Dominika, który jest kolejnym Kolekcjonerem w naszym cyklu.

Proszę zapowiedzieć swoją kolekcję.

Moją kolekcję samochodów zbieram od kilkunastu lat. Znajduje się wśród niej wiele pojazdów urozmaiconych zarówno pod względem skali, marki, czy sposobu wykonania.

Co wchodzi w skład Pana kolekcji?

Jak już wspomniałem składa się ona z wielu różnych modeli samochodów. Głównie są to auta w skali 1:43, ale nie stronię od autek w skali 1:24 , 1:18 czy nawet 1:72, jeżeli mi się spodobają. Modele w gablocie układam w sposób tematyczny (staram się). Są to między innymi auta i ciężarówki z kolekcji PRL-u, pojazdy bardziej współczesne, radiowozy, wozy strażackie, autobusy oraz wiele własnoręcznie przeze mnie odtworzonych pojazdów, które pojawiły się kiedyś na drogach. Jestem z nich niezmiernie dumny. Poza porządkiem, jaki utrzymuję w gablotach moje auta kupuję pod kątem tego, jak bardzo przypadną mi one do gustu.

Szklana gablota, w której ustawione są miniaturowe samochody.

Jak to się zaczęło?

Zaczęło się to, kiedy byłem dzieckiem. W zasadzie można powiedzieć, kolekcja rośnie wraz ze mną. Kiedy miałem 3 lata, dostałem od rodziców swój pierwszy model – Skodę Fabię w niebieskim kolorze, ponieważ skoro mój Tata wyjechał Fabią w skali 1:1 z salonu, to dlaczego i ja bym nie miał mieć własnego pojazdu prosto z salonu. Następnie Mama kupiła mi autko w prezencie – był to biały Maluch firmy Welly. Nadal go mam! Później zaczęły wchodzić reklamy związane z gazetkami Kultowych Aut PRL-u. W moim wczesnym kolekcjonowaniu wsparł mnie również Wujek, który zaprenumerował mi całą kolekcję wozów strażackich. Pamiętam, że nie mogłem powstrzymać wtedy swojej radości, a przy ich odpakowywaniu trzęsły mi się ręce.

Moja kolekcja zaczęła rozrastać się w piorunującym tempie i kiedy pojawił się problem dotykający, wcześniej czy później, wszystkich kolekcjonerów, czyli chroniczny brak miejsca, pomyślałem, że dobrze byłoby pokazać swoją pasję światu, tym bardziej, że w kolekcji znajdują się – czym się szczycę – konwersje mojego wykonania. W tym celu stworzyłem fanpage na Facebooku o nazwie Kolekcja samochodów w miniaturze, gdzie dzielę się zdjęciami swoich egzemplarzy. Następnie powstała strona samochodywskali.pl  i oczywiście można mnie znaleźć na Instagramie – zapraszam do ich odwiedzenia.

W jaki sposób najczęściej te zbiory do Pana trafiają?

Część modeli dostałem w prezencie. Osobom z pasją łatwo robić prezenty, bo wiadomo co lubią i w czym gustują. Część zakupiłem poprzez prenumeratę. Wyszukuję, co ciekawsze egzemplarze, na targach modelarskich, licytuję na popularnych portalach np. Allegro. Ostatnio dostałem model kolekcjonerski stworzony w ZSRR od sąsiada, który wyzbywał się zbędnych rupieci.

Które egzemplarze są Pana ulubionymi?

Szklana galbota, w której ustawione są miniaturowe samochody i autobusy.

To naprawdę trudne pytanie. Z każdym modelem jestem w pewien sposób związany emocjonalnie np.:  Ikarus przegubowy przypomina mi lata dziecięce, kiedy mieszkałem niedaleko pętli autobusowej. Takim autobusem jeździł mój tata. Był wówczas kierowcą MPK – opowiadał często anegdoty związane z jego pracą. 

Miniaturowy autobus ustawiony na kamieniu.

Fiat 125p milicja kombi jest wykonaną przeze mnie konwersją. Praktycznie każda konwersja jest wyjątkowa, bo jest niepowtarzalna. Pojazdy Schabak wyprodukowane w Niemczech z otwieranymi drzwiami, bagażnikiem co jest niespotykane w skali 1:43. Kolekcję Skód, poszerzyłem po odwiedzeniu fabryki Skody w Mlada Boleslav. Pojechałem tam z rodzicami w czasie wakacji, żeby na własne oczy  przekonać się jak produkowane są samochody. Było tam muzeum modeli Skody w skali 1:1. Robiło wrażenie. W Skodzie (autoryzowanym serwisie) odbywałem też pierwsze praktyki. Dodatkowo posiadam niewielką liczbę pojazdów kartonowych. Między innymi własnoręcznie wykonane tramwaje. Po wyczynie związanym z ich składaniem, bardzo podziwiam osoby zajmujące się właśnie tą kategorią. Zadziwiające jest jak precyzyjnie można odwzorować model auta z kartonu. Nie do odróżnienia w porównaniu z autem z żywicy czy metalu. Te ulubione egzemplarze mogę jeszcze długo wymieniać, bowiem wielkość moich zbiorów jest liczebna.

W szklanej gablocie miniturowe samochody. Ustawione w rzędach.

Jaka jest najbardziej wyjątkowa historia związana z Pana kolekcją?

Może to nie jest wyjątkowa historia, ale na pewno ciekawe doświadczenie. Miałem okazję brać udział w niewielkiej wystawie, a i tak było to dla mnie niesamowitym osiągnięciem. Nie przypuszczałem, że moja kolekcja będzie cieszyć się tak dużym zainteresowaniem, odbyłem wiele ciekawych rozmów, chociaż musiałem też pilnować, żeby nikt nie uszkodził eksponatów. Cały proces transportu ekspozycji to również było wielkie przeżycie, mimo że nie dało się przewieźć wszystkiego to i tak było to nie lada logistyczne wyzwanie.

Miniaturowa ciężarówka. Ustawiona na suchej trawie.

Zachęcamy Was także do odwiedzenia Instagrama, Facebooka oraz strony internetowej Samochody w Skali.

Inne wpisy z cyklu Kolekcjonerzy.