Dbając o zdrowie, potrzeby i bezpieczeństwo zwierzaka – wywiad z lek. wet. Michałem Sorgowickim

Mężczyzna trzyma na rękach kota. W tle fragment szafki, na której stoi kwiat.
archiwum prywatne Michała Sorgowickiego

Decyzji o zaproszeniu pod swój dach zwierząt nie należy podejmować pochopnie. Troska o ich zdrowie i szczęście powinna być dla nas priorytetem. Jak zatroszczyć się o pupila i nie dać się omotać marketingowym chwytom? A także, gdzie szukać odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące zostania opiekunem? Zapraszamy Was na wywiad z lek. wet. Michałem Sorgowickim, który oprócz miłości, jaką okazuje zwierzakom w pracy, jest również prywatnie opiekunem cudownego kota i założycielem kanału na YouTube – Weterynarz w sieci.

Zapowiedz siebie!

Nazywam się Michał Sorgowicki i jestem lekarzem weterynarii z sześcioletnim doświadczeniem w leczeniu głównie psów i kotów. Pracuję również jako urzędowy lekarz weterynarii i dbam o bezpieczeństwo żywności pochodzenia zwierzęcego, a także jestem członkiem Rady Opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, czyli naszego samorządu zawodowego. Od maja 2022 roku prowadzę kanał na YouTube poświęcony zdrowiu zwierząt, gdzie omawiam zagadnienia, o które najczęściej pytają opiekunowie moich pacjentów.

Co spowodowało, że zdecydowałeś się na zawód weterynarza?

Od kiedy pamiętam zawsze bardzo interesowały mnie organizmy żywe. Biologia w szkole była moim ulubionym przedmiotem. Dodatkowo tę drogę życiową wybrał przede mną mój brat, który niejako przetarł szlak, co pozwoliło mi poznać ten zawód lepiej, zanim sam postanowiłem kroczyć tą ścieżką.

Jakie najczęstsze błędy, względem zajmowania się pupilem przez właściciela, zauważasz z perspektywy weterynarza?

Błędów popełnianych przez właścicieli jest cała masa i trudno tutaj wymienić te najczęstsze. Staram się podchodzić jednak do nich w sposób, w jaki podchodzę do leczenia swoich pacjentów. Najpierw staram się dowiedzieć co jest przyczyną powstania takich, czy innych błędów w opiece nad swoim pupilem. W zdecydowanej większości przypadków problemy te wiążą się z szukaniem wiedzy w miejscach, które są niesprawdzone, a ludzie się tam wypowiadający nie popierają swoich twierdzeń niczym więcej, niż tylko swoim doświadczeniem w danym temacie. Internet to prawdziwa kopalnia wiedzy. Niestety ta często zakopana jest głęboko pod tonami piachu i innych osadów. Dlatego właśnie staram się tę sprawdzoną wiedzę naukową dla Was odkopać i pokazać w formie, którą da się przyswoić dość bezboleśnie.

Bardzo często właściciele odkładają wizytę u lekarza weterynarii zbyt długo, lub starają się dostosować zdrowie swojego zwierzaka pod swój kalendarz. Tak się nie da. Jeżeli Wasz zwierzak wymiotuje albo ma biegunkę, to idźcie do lekarza. Nawet jeżeli ich powodem są błahostki, to lepiej to sprawdzić i wyleczyć. Wtedy leczenie zazwyczaj jest krótsze, zwierzak zdrowszy, a Wy prędzej możecie wrócić do swoich innych obowiązków.

Michał Sorgowicki, weterynarz, siedzi przy biurku i patrzy przez mikroskop. Przed nim stoi monitor komputera.
archiwum prywatne Michała Sorgowickiego

Kolejnym bardzo często powielanym błędem jest brak korekcji niewłaściwych zachowań u swoich podopiecznych lub robienie tego w niewłaściwy sposób. Niejednokrotnie zauważałem błędy w komunikacji między zwierzęciem, a jego właścicielami. W takich przypadkach nie jest wstydem szukanie pomocy u specjalisty w zakresie korekcji zachowań, czyli zwyczajnie behawiorystów, czy behawiorystek.

A jakie błędy żywieniowe mogą przyczynić się do złego samopoczucia lub chorób pupila?

Tych problemów także jest całe mnóstwo. Do najbardziej podstawowych należy zły dobór żywienia, do potrzeb swoich podopiecznych i zazwyczaj dotyczy to przekarmiania naszych podopiecznych. Doprowadza to do tycia naszych pupili, a to może być zarówno objawem różnych chorób, jak i ich przyczyną. W dobie zalewu karm komercyjnych raczej nie ma problemów z niedoborami żywieniowymi, jednak nie rozwiązuje to problemu z dopasowaniem odpowiedniej karmy dla konkretnego zwierzaka. Większość właścicieli nie za bardzo wie, jak czytać etykiety karm i jak dobrać dobrej jakości karmę dla swojego łobuziaka.

Bardzo często spotykanym problemem jest łapanie się na stary chwyt marketingowy polegający na pisaniu na opakowaniu karmy. „Karma z łosoSIEM”, „Karma z wołowiNĄ”. Jeżeli przeczytamy skład takiej karmy okaże się, że wspomniany łosoś, czy wołowina stanowią około 3% całego składu, a resztę zapotrzebowania na białko pokrywa białko drobiowe w ilości na przykład 30%. To ważne w przypadku zwierząt z alergią pokarmową. Tak więc jeszcze raz problem z czytaniem etykiet, ale również nieczystą praktyką dystrybutorów karm.

Kolejnym błędem żywieniowym jest poleganie na modzie. Jak wspominam w jednym z moich filmów w żywieniu chodzi o to, aby dostarczać organizmowi substancji odżywczych w takich ilościach, aby zaspokajać jego potrzeby. I tutaj wjeżdżają nam karmy 99,9999% mięsa, a w składzie czytamy jedynie zdawkową informację o tym, że w skład wchodzą produkty pochodzenia zwierzęcego. Wśród właścicieli panuje mylne przekonanie, że im więcej mięsa, tym lepiej. No nie. Nie chodzi tutaj tylko o zawartość mięsa, ale także o jego jakość. Zgodnie z definicją uszy, kolagen z racic i krew to też mięso. Osobiście wolałbym karmić swojego kota karmą, która będzie miała 70% mięsa, ale w składzie wyszczególniony opis z jakich konkretnie fragmentów to mięso pochodzi. To kolejny chwyt marketingowy, na który wielu właścicieli się łapie.

Co sądzisz na temat suplementacji zwierząt? Czy tak jak u ludzi wprowadza się ją w codzienna dietę?

To wyjdźmy sobie od definicji tego, czym suplementacja jest. Jak czytamy w słowniku PWN suplementacja to „uzupełnianie diety o niezbędne witaminy i składniki mineralne”. Zgodnie z tą definicją musielibyśmy mieć stwierdzony jakiś niedobór konkretnego składnika w diecie naszego pupila, który mielibyśmy uzupełnić. Jeżeli więc karmicie swoje zwierzęta dobrej jakości karmami komercyjnymi, które są karmami pełnoporcjowymi i podajecie je w ilościach zalecanych przez producenta to nie ma konieczności dodawania do niej nic więcej. Karmienie natomiast karmami domowymi często może wymagać suplementacji niektórych składników, gdyż w procesie ich przygotowania możemy tracić niektóre niezbędne substancje.

Z żywieniem zwierząt jest trochę podobnie jak z żywieniem ludzi. Wraz z rozwojem tej gałęzi nauki pojawiają się co jakiś czas nowe doniesienia, a te przenosząc się na codzienną praktykę żywieniową tworzą niejako modę na takie, czy inne postępowanie. Obecnie na przykład wielu dietetyków weterynaryjnych zaleca powrót do karm domowych, gdyż zauważa się, że ze względu na niższy stopień przetworzenia, statystycznie powodują mniej problemów żywieniowych niż tak silnie promowane dotychczas karmy komercyjne.

Co uważasz na temat stereotypów, np. żywieniowych?

Jak w każdym stereotypie jest w nich ziarenko prawdy. Niestety w większości przypadków ludzie nawet nie próbują go z takiego stereotypu wykopać i zrozumieć o co tak naprawdę w nim chodzi. Chociażby takie jak z psami, które jedzą kości. Czego ludzie nie zrozumieją, to postarają sobie to jakoś wytłumaczyć. Często stereotypy stanowią bardzo mocne uproszczenie, przez które informacje w nich zawarte są tak zniekształcone, że często nie da się ich odczytać w prosty sposób. Ze względu na takie podejście stereotypy żywieniowe najczęściej nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością i tym, co tak naprawdę dzieje się w organizmach naszych zwierzaków.

Pierwszym i niestety dalej powszechnie panującym stereotypem niech będzie ten o piciu mleka przez koty. W większości bajek, w których pojawiają się koty ten mit jest utrwalany. Problem polega na tym, że krowiego mleka przez koty najczęściej kończy się problemami żołądkowo-jelitowymi, gdyż piją go one za dużo, a w konsekwencji, poprzez brak możliwości trawienia takich ilości laktozy, dochodzi u nich do tego typu zaburzeń.

Kolejnym mitem żywieniowym może być ten, że pies żywiony surowym mięsem będzie bardziej agresywny. Nauka nie wykazała do tej pory żadnego powiązania między tym, co dany zwierzak spożywa, a wpływem na jego charakter.

Gdzie szukać wiedzy na temat tego, w jaki sposób zajmować się zwierzakiem, jak również tego, czy w ogóle powinniśmy decydować się na posiadanie zwierzęcia?

Najlepiej na moim kanale. 😉 A tak na poważnie, to najlepiej tak jak w każdym przypadku, takiej wiedzy należy szukać u ludzi dobrze wykształconych w danej dziedzinie i którzy swoją wiedzę opierają na badaniach naukowych.

Tak więc pytania dotyczące zdrowia zwierząt kierujmy do lekarzy weterynarii, z pytaniami dotyczącymi żywienia naszych zwierzaków kierujemy swoje kroki do dietetyka weterynaryjnego, a jeżeli mamy kłopot z zachowaniem naszego czworonoga i chcielibyśmy je skorygować, to szukamy pomocy u behawiorysty

Jakie pytania warto sobie zadać zanim zdecydujemy się na posiadanie pupila?

Posiadanie to złe słowo już na starcie. Sprowadza zwierzaka do poziomu przedmiotu takiego jak nowe buty, czy samochód. Nie tylko nie zgadza się to z prawem, gdyż zwierzę nie jest rzeczą, ale również z etyką. Ale wróćmy do tematu.

Bycie opiekunem zwierzęcia wiąże się z bardzo dużą ilością nowych obowiązków i zobowiązań, o których część ludzi, którzy decydują się na opiekę nie zdają sobie sprawy. Pierwszym z nich jest zapewnienie swojemu podopiecznemu odpowiedniej przestrzeni do życia, czyli takiej, w której będzie mógł on zaspokoić wszystkie swoje potrzeby życiowe i psychiczne. Jeżeli więc mieszkamy w ekskluzywnym mikroapartamecie o wielkości 7 metrów kwadratowych i marzy nam się posiadanie bernardyna, to zdecydowanie nie jest to przestrzeń do życia dla tej osoby, a co dopiero dla osoby ze zwierzakiem. Opiekunowie są też prawnie zobligowani do dbania o zdrowie swoich czworonogów, a ta niestety kosztuje i to czasem bardzo dużo. To również trzeba wziąć pod uwagę, jeżeli ktoś chce podjąć się takiego zobowiązania. Myślę, że oczywistym powinno być też to, czy będziemy w stanie poświęcić wystarczająco dużo czasu naszemu pupilowi, a także to, co nas motywuje do podjęcia tej decyzji.

Zrobiłem też taki mały teścik, który można sobie wykonać, aby poznać i rozważyć właśnie te aspekty bycia opiekunem zwierzaka.

Czy obserwowalna jest moda na bycie opiekunem zwierząt egzotycznych?

Podobnie jak z każdym innym zwierzakiem, tak samo ze zwierzęciem egzotycznym, jeżeli rozważamy zostanie jego opiekunem, to powinniśmy zadać sobie pytanie co nas motywuje do podjęcia takiej decyzji. Osobiście nie zauważam zwiększonej ilości opiekunów pytających o porady dla zwierząt egzotycznych, jednak to może wynikać z miejsca, w którym pracuję.

Co do opiekowania się takimi zwierzakami to w obecnej chwili w Polsce może być z tym problem ze względu na dostępność lekarzy i lekarki weterynarii, którzy specjalizują się w pomocy takim stworzeniom. Oczywiście w większych ośrodkach jest łatwiej, natomiast w mniejszych miejscowościach trudno znaleźć lekarzy i lekarki, którzy byliby w stanie zapewnić należytą pomoc tak odmiennym pod względem fizjologii zwierzętom.

W związku z tym uważam, że jeżeli mieszkacie w miejscu, w którym zapewnienie pomocy przy ewentualnych problemach zdrowotnych Waszych podopiecznych, to myślę, że decydowanie się na taki krok nie jest do końca przemyślaną decyzją.

Chciałbyś jeszcze przekazać coś na koniec naszym Czytelnikom?

Jeżeli wzięliście na siebie ten wspaniały obowiązek, jakim jest opieka nad zwierzakiem, to życzę każdemu i każdej z Was, abyście stanęli na wysokości zadania, które przed sobą postawiliście i cieszyli się z towarzystwa innego gatunku niż Homo sapiens.

Ufajcie ludziom dobrze wykształconym w dziedzinie, co do której potrzebujecie rzetelnych informacji. Oczywiście zaufanie to najpierw zweryfikujcie w kilku niezależnych od siebie źródłach. To nie jest łatwe, ale nikt nie obiecywał, że będzie.

Zachęcamy Was także do odwiedzenia kanału na YouTube oraz Instagrama Weterynarz w sieci.

Zobacz także inne rozmowy.