Nie każdy potrafi krzyczeć i sprzeciwiać się temu, co narzuca nam świat. Z drugiej strony, bierna obserwacja tego, co dzieje się dookoła nas także nie jest najlepszym rozwiązaniem. Dobrze więc znaleźć sposób, który pomoże nam poczuć oczyszczenie, a jednocześnie przybliży nas do innych, którzy znaleźli się w takim samym położeniu. Dla Ady Szulc taką formą wymiany komunikatów stała się muzyka. Co Artystka chce nam przekazać?
Śpiew naturalny jak oddychanie
Istnieje przekonanie, że to nie my wybieramy pasję, a ona nas. Ada Szulc jest doskonałym przykładem tego, jak miłość do muzyki może odmienić życie i poprowadzić je własnym, chociaż niezwykle pokrętnym torem. I chociaż wokalistka długo nie snuła planów o staniu na scenie, życie postanowiło wypełnić Jej codzienność dźwiękami, do których potrzebny okazał się głos. Jak wokalistka wspomina swoje początki?
To chyba najnudniejsza opowieść świata, ale „śpiewam od zawsze”. Natomiast, o dziwo, jako dziewczynka nigdy nie myślałam o tym, że chce być piosenkarką. Śpiewanie było oczywiste, było częścią mojego życia. Nie musiałam o nim marzyć. Z wiekiem zaczęłam podchodzić do tematu bardziej świadomie, ale wciąż spontanicznie. I ta spontaniczność została mi do dziś. Od dziecka grałam na pianinie, potem skrzypcach. Chodziłam na lokalne konkursy piosenki. W liceum dołączyłam do zespołu, a na studiach przytrafił mi się X-Factor, który wszystko zmienił.
Chociaż program nieźle namieszał w życiu Artystki, warto podkreślić, że obecnie tworzy na własnych zasadach. Jej utwory to opowieści o człowieku, który pragnie w życiu spokoju, ale i rewolucji. Te dwa, wydawałoby się odległe od siebie pragnienia, doskonale się uzupełniają, tworząc unikatową opowieść o tym co nas otacza.
Ada Szulc i Jej nowy początek
Rozwijamy się jako ludzie i szukamy w związku z tym odpowiedzi na coraz więcej pytań. Wokalistka w swoich utworach szuka jednak czegoś więcej i tym razem samodzielnie postanowiła opowiedzieć o tym zarówno za pomocą słów, melodii, jak i wokalu.
Zwykle pisałam piosenki we współpracy z kimś. Dopiero TLEN jest w całości moją kompozycją. Dlatego ten „powrót” (chociaż nie lubię tego słowa) jest dla mnie tak ważny. Jestem introwertykiem, a świat jest mieszaniną bodźców, w której trudno było mi się odnaleźć. Piosenki „Tlen”, „Wstyd” oraz „Rekordy” (która wyjdzie już wkrótce) – są swoistą trylogią o tym jak zatracamy się w pędzie i jak bardzo nie chcę w tym uczestniczyć.
Ponadto Artystka podkreśla, że nie chciałaby się szufladkować i określić siebie jako wykonawczynię jednego gatunku muzycznego. Patrząc na muzyczną przeszłość, nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ Ada Szulc potrafiła odnaleźć się doskonale zarówno w tych lżejszych, jak i nieco cięższych brzmieniach.
Nigdy nie przypisałabym się do konkretnego stylu muzycznego, mam szerokie zainteresowania, które według mnie się nie wykluczają. W ogóle muzyka się nie wyklucza, zwłaszcza jeśli jest tworzona przez jednego artystę, to jest coś do czego dorosłam. Obecnie romansuję z popem i elektroniką, chociaż Spotify twierdzi, że mój dominujący nastrój (jako słuchacza) to spooky i chyba tak określiłabym to co mam muzycznie w głowie.
Być bliżej odbiorcy
Każdemu kto tworzy zależy na odbiorcach. Nie inaczej jest również w tym przypadku. Ada Szulc przyznaje:
Chcę być blisko muzyki, chcę tworzyć. Marzę o współpracach z różnymi artystami. Myślę, że jest to niezwykle rozwijające.
My ze swojej strony zapraszamy do wysłuchania przekazu, jaki znajdziemy w utworach wokalistki oraz do śledzenia Jej poczynań muzycznych w przyszłości. Teksty obdzierają bowiem naszą rzeczywistość z prawdy i pomagają zrozumieć punkt widzenia innych osób.
Ada Szulc podkreśla, że każdy nowy słuchacz to dla niej największa radość.
Jako osoba o niewielkich zasięgach, praktycznie żadne wyświetlenie nie uchodzi mojej uwadze, jeśli chcesz być tego częścią – wpadnij do mnie 🙂
Chcecie poznać bliżej twórczość Ady? Koniecznie zajrzyjcie na Spotify oraz YouTube. Natomiast codzienność wokalistki możecie podglądać na Instagramie i Facebooku.