Roszczeniowi Milenialsi czy nieposłuszne Pokolenie Z? Dlaczego chcemy pieniędzy za pracę?

Wraz z końcem edukacji, a czasami i wcześniej, nadchodzi taki moment, gdy musimy iść do pracy. O tym, że życie to nie jest bajka, przekonujemy się jednak dość szybko. Najczęściej jest to czas po maturze, gdy większość młodych ludzi chce w końcu zarobić swoje pierwsze pieniądze. Idą do pracy a tam? Ściana! Brak praw, niemalże brak pensji i w końcu – brak możliwości odciążenia rodziców czy opiekunów. Często także koniec marzeń o studiach. Co się dzieje, gdy walczysz o swoje? Najczęściej jesteś wrzucany do worka z napisem „roszczeniowy Milenials” lub „rozwydrzone pokolenie Z”.

Jak ugrzecznić dziecko?

Jako dzieci zostaliśmy wysłani do szkoły. Tam, już od najmłodszych lat, uczyliśmy się, że wypada być grzecznym, słuchać starszych, a jeżeli coś się nam każe, to warto to robić. Ma to swoje dobre i złe strony. Wbrew pozorom również to jeden z trudniejszych czasów dla rodziców, na których barkach spoczywa to, jak nauczone w szkole rzeczy będziemy odnosić do naszego realnego życia. Natomiast systemu edukacji od wielu lat nie jest w stanie naprawić nie tylko najlepszy nauczyciel, ale i najlepszy rodzic świata. W związku z tym, wychodząc ze szkoły, bardzo często nie potrafimy napisać podania do urzędu, rozliczyć PIT-u czy chociażby nie znamy swoich praw, bo są one zawarte w trudnych do zrozumienia artykułach prawnych.

Koniec końców, po maturze zostajemy bardzo często zdani na swoją własną wiedzę, umiejętności czy intuicję. Od dziecka raczej mało słyszymy o przykładach osób, które poszły prosić o podwyżkę albo odchodząc z pracy, szczerze powiedziały, co o niej sądzą. Wszystko dlatego, aby nie palić mostów, zachować się ładnie, kulturalnie. Natomiast warto pamiętać, że wszystkie komunikaty możemy przekazać na kilka sposobów, podobnie jak swoje wątpliwości i uwagi. Taki rodzaj „grzeczności” to też nie do końca jest zakorzenienie w historii. Już kilkadziesiąt lat temu znaleźli się bowiem ludzie, którzy strajkowali przeciwko systemowi czy złemu traktowaniu pracowników. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A często ta „roszczeniowość” nie wygląda tak, jak na rolkach na Instagramie czy TikToku. Każdy z nas lubi płacić rachunki, mieć dach nad głową, jeść i być niezależnym.

Ucz się od najlepszych! Za darmo!

Pełni nadziei wkraczamy więc na rynek pracy. Często posiadając umiejętności, które nabyliśmy na licznych kursach, za które dodatkowo musieliśmy zapłacić. Jednak nie posiadamy doświadczenia zawodowego. Nie sposób zliczyć, ilu młodych osób na tym etapie, jako jedną z pierwszych ofert, dostaje bezpłatną pracę. Pal licho, jeżeli mowa o bezpłatnej pracy w ramach praktyk. Gorzej, gdy do odbycia młody człowiek ma pół roku bezpłatnych praktyk, a następnie zostaje skierowany na półroczny, bezpłatny staż. Wszystko oczywiście w ramach docenienia.

Jaki to przynosi rezultat? W najlepszym przypadku wytykani przez starsze pokolenie Milenialsi czy Pokolenie Z pracuje za darmo przez pół roku, w najgorszym przez rok. W międzyczasie przeznacza dla „pracodawcy” swój czas i umiejętności, niejednokrotnie nabyte na kursach, czy nawet webinarach, za które bardzo często musiał dodatkowo zapłacić. Wykonuje przy tym pełnoprawną, a czasami i pełnoetatową pracę. Nierzadko odbywa się to kosztem nauki, dokształcania się i rozwoju. Chcąc stać się samodzielną osobą, dalej musi polegać na pomocy rodziców. Ci z kolei bywają zmuszeni, aby zapłacić rachunki swoje, jak i dziecka. Wszystko dlatego, że pracodawca nie jest w stanie uczciwie zapłacić za pracę.

Twoja wypłata i tak jest wysoka!

Obecnie najniższa krajowa wynosi około 3 200 złotych na rękę. W wielu przypadkach to właśnie tyle pieniędzy na swoim koncie widzą młode osoby. Wydawać by się mogło, że układ całkiem okej. Jeżeli mówimy o początku drogi zawodowej, być może okej. Natomiast posiadając młodego człowieka na swoim pokładzie, warto byłoby go w pewien sposób docenić. Chociażby tak, aby nie musiał martwić się o to, czy wystarczy mu pieniędzy do kolejnej wypłaty. Jeżeli ktoś uważa, że przesadzamy, wystarczy spojrzeć na ceny wynajmu mieszkania.

Powiedzmy, że młody człowiek ma szczęście i udaje mu się wynająć lokum za około 2200 złotych netto. Mówimy tu o kawalerce, a nie willi z basenem i stajnią dla kucyka. Jak łatwo policzyć, w portfelu aroganta zostaje 1000 złotych, oczywiście przy dobrych wiatrach. Może za to zrobić tygodniowe zakupy za 250 złotych. Co prawda, ma też olbrzymiego pecha, gdy np. cierpi na przewlekłą chorobę, nieoczekiwanie będzie musiał udać się do dentysty, właściciel podniesie czynsz lub będzie potrzebował kupić nową zimową kurtkę. Jednak przecież „ma pracę, a kiedyś tyle zarabiali i było dobrze”. Wyobrażacie sobie co za roszczeniowi aroganci z tych młodych? W dodatku nawet nie chcą rodziny zakładać. A feee!

Załóżmy jednak, że postanawia iść po podwyżkę. Słyszy, że pracodawca nie może mu podnieść pensji, bo sam nie posiada pieniędzy. W dobie dzisiejszego kryzysu być może ma rację. Być może, bo jak wiemy – bywa różnie. Na wszelki wypadek jednak pracodawca pyta ile to niewychowane, ponad 20-letnie dziecko chce tu zarabiać. Gdy jednak słyszy odpowiedź, mówi, że zobaczy, co da się zrobić w przyszłości, a innym opowiada, jak ten nieludzki pracownik postanowił go potraktować. W celu załagodzenia jednak w rezultacie oferuje Milenialsowi czy przedstawicielowi pokolenia Z podwyżkę – 100 złotych brutto. Od teraz tygodniowo będzie mógł płacić za zakupy niemalże 20 złotych więcej. Czy jest to generalizacja w wielu przypadkach? Tak! Natomiast niestety taka praktyka jest wciąż dosyć powszechna.

Szef, honor, nadgodziny!

Nadgodziny to dla sporej części pracowników bardzo dobrze znane słowo. Często nie są dodatkowo płatne. W wielu przypadkach można je odebrać w przyszłości, w której nie znajdziesz nawet na to czasu, bo akurat będziesz robić inne nadgodziny. Jeśli odbierzesz – super, pewnie przebywałeś na wymarzonych, 8-godzinnych wakacjach od pracy. I nie zrozumcie nas źle, pisząc o tym, nie mamy na myśli sporadycznych sytuacji, w których trzeba zostać w pracy, ale notorycznego robienia nadgodzin, które stają się codziennością.

A teraz serio! Zarówno Milenialsi, jak i Pokolenie Z oskarżani są o to, że szanują swój czas po pracy i coraz częściej mówią „nie” nadgodzinom. Opinie w związku z tym wzbudzają różne. Ponadto oczekuje się od nich założenia rodziny, kupienia mieszkania lub wzięcia na nie kredytu, wakacji czy w końcu – odwiedzin i prowadzenia życia towarzyskiego. Biorąc nadgodziny, nie jest to możliwe. Nie wierzysz? Pomyśl sobie o swojej pracy, dolicz co najmniej godzinę pracy więcej, dojazd, a następnie pomyśl o swoim zmęczeniu czy w końcu perspektywach. W 2022 roku aż prawie 56% osób zostawało dłużej w pracy, w 2021 roku dana ta wynosiła 45,47%. Co więcej, to samo badanie pokazuje, że ponad 25% pracuje za darmo od 6 do 10 godzin tygodniowo. Jak będzie później, gdy tego nie powstrzymamy? Chyba znamy odpowiedź.

Kiedyś tak nie wymyślano!

Wymyślano! Wystarczy poznać trochę historii, aby zobaczyć, że ludziom od zawsze zależało na tym, aby godnie zarabiać i mieć czas wolny. Czy to się udało? Jak widać, niekoniecznie. Dlatego nie warto walczyć z potrzebami młodego pokolenia. To w nich, w nas, jest ta nadzieja na zmiany. Musimy nauczyć się przeciwstawiać nieodpowiedniemu traktowaniu przez pracodawców. Wynagrodzenie za naszą pracę to nie jest nasz przywilej, a obowiązek pracodawcy. Tak samo czas wolny, jak i prawo do wypoczynku. Czy te prawa nie bywają nadużywane przez młodych ludzi? Jasne, że tak. Natomiast my wszyscy dopiero się tego uczymy. Musimy znaleźć balans między szacunkiem do pracodawcy a szacunkiem do pracownika. Jeśli brakuje go po chociaż jednej ze stron, nigdy nic się w tym temacie nie zmieni.

Podarujmy sobie też komentarze typu „kiedyś tak nie było”. Tak jak wspominałyśmy, historia zna przypadki walki o swoje prawa. Ponadto kiedyś też ludzie mieszkali w jaskiniach i zdobywali pokarm, polując na zwierzęta. Całkiem niedawno też ludzie żyli bez elektryczności, a zamiast do łazienki wychodziło się na zewnątrz do „wychodka”. Nie pomylimy się jednak, gdy napiszemy, że najpewniej nikt z nas nie chciałby wrócić do tych czasów. Mało tego, gdyby pewnego dnia w przeszłości, ktoś nie powiedział „STOP”, sytuacja nie uległaby zmianie. I zamiast czytać ten tekst na swoich laptopach czy smartfonach, zapisywałybyśmy go na ścianach, w formie hieroglifów. 🙂

Zobacz także inne Zapowiadanki, a szczególnie Dobre oceny przede wszystkim. A gdzie człowiek?