„Piętno wieku”, czyli jak społeczne uwarunkowania wpływają na nasze postrzeganie siebie?

Gdy byliśmy niepełnoletni, z wypiekami na twarzy oczekiwaliśmy osiemnastki. Wydawało się wtedy, że zmieni się tak wiele, a tak naprawdę, nie do końca tak to wyglądało. Na dalszych etapach staramy się szczególnie celebrować okrągłe rocznice urodzin. Niektórzy wręcz przekraczając granicę 90 roku życia, czekają na magiczną setkę. Niestety, oprócz wielu powodów do radości i wdzięczności, z wiekiem zaczynają pojawiać się u nas pewne zagwozdki. Jakie?

Co mówi o nas rok urodzenia?

W naszej kulturze często jesteśmy postrzegani przez pryzmat wieku. Społeczeństwo narzuca nam z góry to, w jaki sposób powinniśmy się zachować, przekraczając konkretne granice wiekowe. W internecie funkcjonuje wiele memów poruszających tę tematykę. I tak, osoby w wieku 30 lat przedstawiane są jako te, którym strzyka w plecach. W wieku 60 lat jako starsze panie modlące się do świętych obrazów itd.

Jednak memy to tylko element wielkiej góry skojarzeń. Przede wszystkim zaś spotykamy się z różnymi oczekiwaniami, jakie są przed nami stawiane, takie jak założenie rodziny, znalezienie „poważnej pracy”, kupno mieszkania czy będąc już w wieku dojrzalszym – chwycenia za różaniec i siedzenia przy oknie, aby przeprowadzić monitoring sąsiedzki. A przecież tak naprawdę każdy z nas jest zupełnie inny i ma własny plan na swoje życie. Mamy różne marzenia, cele, priorytety i to jest zupełnie w porządku. Na szczęście coraz częściej zauważamy, że zmienia się podejście do przekraczania kolejnych granic wiekowych i staramy się wyzwalać z presji i oczekiwań, jakie są na nas społecznie nakładane.

Dlaczego zatem nadal wiek u wielu ludzi stanowi problem i jest synonimem ograniczeń? Postanowiłyśmy zapytać o to dr Marysię Woźniak – socjolożkę, badaczkę i edukatorkę, która obecnie pracuje na Oxford Brookes University jako asystentka w projekcie badawczym finansowanym przez Towarzystwo im. Maxa Plancka. Jest również członkinią komitetu koordynującego Inicjatywy Wolna Nauka oraz miłosniczką gotowania i wszelkich Fafików.

Zapowiedz: Dlaczego przekraczanie okrągłej granicy wieku stanowi dla wielu osób tak duży problem? Z czego to wynika?

Dr Marysia Woźniak: Społeczne uwarunkowania kształtują nas w taki sposób, że każda granica wieku jest jakimś „kamieniem milowym” w naszym życiu. Biorąc pod uwagę, że żyjemy w Polsce oraz to, jak wyglądało pokolenie przed nami i pokolenie naszych dziadków, wydaje nam się na przykład, że jest jakiś przymus, aby do trzydziestego roku życia mieć już ułożone życie. To znaczy, że kończymy szkołę lub studia i wtedy pracujemy nad tym, żeby możliwie szybko założyć rodzinę, mieć dzieci i najlepiej jeszcze zarabiać dużo pieniędzy.

Z każdą granicą wieku jest jednak inaczej. Chodzi nie tylko o okrągłe granice, ponieważ gdy jesteś młodym człowiekiem, czekasz na to, aż skończysz 18 lat i wtedy myślisz, że już jesteś dorosłym. To jest ta granica dorosłości, która jest tak naprawdę bardzo abstrakcyjna i narzucona z góry, bo można mieć 16 lat i być bardziej dorosła niż ktoś, kto ma 25 lat. Kolejne urodziny po 18 roku życia są jeszcze celebrowane, ale potem już jest tak, że gdy osiąga się granicę 30 lat, 40 lat, a potem 50 lat, to bardzo wiele osób może mieć na tym tle kompleksy. Bardziej zdają sobie sprawę z tego, że wiek jest związany z tym, że postarza się ciało.

Z drugiej strony, osoby starsze są bardziej świadome i zaczynają rozumieć, że każda zmarszczka czy każdy siwy włos pokazuje Ci, ile przeżyłeś. Jeżeli zdajesz sobie sprawę z tego, że Twoje doświadczenie jest bardzo cenną nauką, że możesz wyciągnąć wnioski ze swojego doświadczenia, to możesz być intelektualnym albo życiowym mentorem dla kogoś młodszego. Podsumowując, granica wieku jest tylko tym, czym nauczyliśmy się, żeby była. Z kolei w starożytnej Grecji czy Rzymie im starszy człowiek był, im większą miał siwiznę, im więcej miał zmarszczek, tym bardziej był poważany, bo mógł uchodzić za mędrca. Przekraczanie granicy wieku było wtedy czymś naturalnym. Każdy kolejny rok, każdy kolejny siwy włos, każdy kolejna dekada życia świadczyła o tym, że ma się dużo więcej wiedzy w sobie.

Z: Jaki wpływ na nasze postrzeganie wieku mają social media oraz memy?

M.W.: Media społecznościowe i memy nie mają do końca wpływu na postrzeganie wieku. Trzeba bowiem zwrócić uwagę na to, do kogo są one skierowane. Zazwyczaj myśli się o tym, że memy są skierowane do ludzi młodych. Natomiast w dzisiejszych czasach, przez to, że żyjemy w świecie cyfrowym, social media są również używane przez osoby postrzegane jako dojrzałe. W tym takie, które mają absolutnie wpływ na świat, czyli celebryci i politycy. W zasadzie każdy musi mieć dzisiaj dostęp do social mediów, żeby wiedzieć, co się dzieje na świecie. Osoby, które mają dostęp do mediów społecznościowych, mogą też interpretować i bawić się memami, a nawet manipulować nimi. Niestety ci, którzy są odpowiedzialni za social media celebrytów dostosowują kontent, który dana osoba chciałaby przekazać do potencjalnego grona odbiorców. Tak więc to raczej postrzeganie wieku kształtuje przekaz w mediach społecznościowych, a nie odwrotnie. Z drugiej strony można oczywiście znaleźć memy, które obśmiewają osoby starsze i na przykład przedstawiają je jako niekompatybilne ze współczesnym światem boomersów.

Z: Co tak naprawdę zmienia się w ludziach po przekroczeniu 30, 40 czy 70 roku życia?

M.W.: Zmiany fizjologiczne i biologiczne są niezaprzeczalne. I to jest pierwsza rzecz, która jest absolutna, a zarazem odpowiada na to pytanie. Natomiast, tak jak wspomniałam wcześniej, starzenie się czy przekraczanie kolejnych granic wieku można odbierać jako mądrość, ale można też jako degenerację organizmu. To jak postrzegamy kolejną granicę wieku w dużej mierze zależy od tego, jak zostaliśmy społecznie uwarunkowani, czyli np. przekraczamy magiczną granicę, która stwierdza, że mam już 40 lat, a nie mam jeszcze dzieci, nie wzięłam jeszcze ślubu i ciągle mieszkam z rodzicami. Tak jest na przykład we Włoszech, gdzie jest bardzo częste, że dorośli mężczyźni i kobiety mieszkają jeszcze z rodzicami. To jest oczywiście związane z uwarunkowaniom ekonomicznymi. Jednak wielu osobom to nie przeszkadza, bo nie mają problemu z tym, żeby mieszkać w jednym domostwie ze swoją mamą czy tatą. U nas z kolei funkcjonuje mit niezależności, zgodnie z którym osoby po 25 roku życia muszą być niezależne ekonomicznie.

Ale tak czy inaczej, każda osoba jest w jakiś sposób zależna społecznie od swojego otoczenia. Sama więc idea tego, czy magiczną granicą będzie 18, 30 czy 40 lat, jest tylko i wyłącznie konstruktem społecznym. I była kreowana przez literaturę, filmy, media itp. Najgorsze jest właśnie to, że w dzisiejszych czasach zatraciliśmy świadomość tego, że im osoba jest starsza, tym więcej ma do powiedzenia i tym więcej powinno się jej słuchać.

Jest jeszcze jedna rzecz, którą mogłabym powiedzieć tak zupełnie szczerze. Przekraczanie kolejnej granicy wieku jest czymś niesamowitym, bo każdy kolejny rok i każda kolejna dekada uczy nas czegoś nowego.

Zobacz także inne Zapowiadanki.