Karty telefoniczne, kartki beznominałowe i widokówki – papafilistyczna kolekcja Pani Elżbiety Gil

papafilistyka

Zapraszamy Was na kolejną odsłonę cyklu Kolekcjonerzy. Tym razem naszym Gościem jest Pani Elżbieta, która podzieliła się historią o swojej ogromnej pasji, jaką jest papafilistyka, bo jak sama twierdzi – każdy ma jakiegoś bzika. 🙂

Proszę zapowiedzieć swoją kolekcję.

Moje kolekcjonerskie zbiory w całości związane są osobą naszego wielkiego Rodaka Św. Jana Pawła II. Zbieranie i kolekcjonowanie przedmiotów związanych z osobą Jana Pawła II przyjęto nazywać papafilistyką. Zbieractwo papafilii jest taką charakterystyczną dziedziną, że my pasjonaci nie wiemy co było wydane, wszak tego nikt wcześniej nie katalogował. Trzeba więc samemu tworzyć katalogi, dlatego tak skwapliwie chomikuję wszystkie dostępne karty, czy też pocztówki, aby ich systematyzowanie i katalogowanie było łatwiejsze. Część walorów znajdujących się w moich albumach ma z pewnością wymierną wartość kolekcjonerską. Często jednak ważniejsze są emocje, przeżyte chwile i uczucia związane z latami tego Pontyfikatu. Oczywiście tego typu oceny uzależnione są od potrzeb danej chwili i od emocjonalnego zaangażowania się w swoją pasję, gdyż jak mówi znane powiedzenie: „Z pasji nie należy się tłumaczyć. Pasję po prostu się ma”.

Należę do grona osób, o których często żartobliwie się mówi – „pozytywnie zakręceni”. Każdy ma jakiegoś bzika, hobby, a przecież każde nawet najdziwniejsze hobby jest ważnym elementem naszego życia, które często może przerodzić się w prawdziwą pasję. Ktoś kiedyś powiedział, że „Kolekcjonerzy to dziwni ludzie, którzy przypisują różnym przedmiotom wartość, kierując się kryteriami równie dziwnymi jak oni sami.” Jestem kolekcjonerką, więc do grupy tych dziwnych ludzi również sama należę, wszak ko­lek­cjo­ner to oso­ba, która zbiera w słoik wspom­nienia, a nie pieniądze.

Co wchodzi w skład Pani kolekcji?

Wiodącymi walorami moich papafilistycznych zbiorów są karty telefoniczne, kartki beznominałowe oraz widokówki. Obecny zbiór kart telefonicznych liczy blisko cztery tysiące walorów. Są w nim wydania katalogowe światowych firm telekomunikacyjnych, karty komercyjne, prywatne, różne ich odmiany i wersje, puzzle, karnety, foldery, karty pre paidowe, a także karty, z których „nikomu, nigdy i nigdzie nie udało się zadzwonić”. Pomimo posiadania tak dużej ilości kart, niestety wielu kart jeszcze w tym zbiorze mi brakuje.

Kolejnym pokaźnym zbiorem jest kolekcja beznominałowych (bezznaczkowych) kartek pocztowych. Od początku pontyfikatu Jana Pawła II Poczta Polska wydawała kartki okolicznościowe prezentujące najważniejsze wydarzenia z życia naszego papieża, Jego pielgrzymek i podróży, audiencji generalnych i prywatnych, beatyfikacji i kanonizacji. Oprócz wydawnictw pocztowych w moich zbiorach jest także wiele wydań zrealizowanych przez różne krajowe oddziały Polskiego Związku Filatelistycznego, a także niskonakładowe wydania komercyjne. Od roku 1978 do chwili obecnej takich beznominałowych kartek zgromadziłam ponad 7200 egzemplarzy usystematyzowanych poszczególnymi rocznikami w stosownych albumach. W tej grupie walorów też niestety wiele wydawnictw jeszcze mi brakuje. Wszystkiego nie da się zdobyć i nie wszystko można mieć w swojej kolekcji.

Aktualnie najbardziej angażuję się w uzupełnianie zbioru widokówek. W głównej mierze są to edycje polskich firm wydawniczych, chociaż wydawnictw zagranicznych też w moich albumach jest sporo. Wizerunek Jana Pawła II zarówno na kartkach pocztowych, jak i widokówkach jest wyjątkowo popularnym i wdzięcznym tematem kolekcjonerskim. Jeśli do tego dołączy się widokówki ze śladami papieskimi, czyli pomnikami, tablicami, cytatami, modlitwami, obiektami, ulicami, placami czy szkołami imienia Jana Pawła II, to okazuje się, że jest tego mnóstwo, wszak to temat rzeka, a może nawet ocean. Trudno ocenić jak wiele pocztówek związanych z osobą Jana Pawła II zostało w naszym kraju wydanych, tym bardziej, że ich edytowaniem zajmują się nie tylko profesjonalne firmy wydawnicze, ale także wiele instytucji religijnych, kulturalnych, turystycznych, czy też prywatnych projektantów. W chwili obecnej pocztówki związane z Janem Pawłem II i Jego pontyfikatem zajmują miejsce w 65 albumach, zawierających z reguły po 200 sztuk walorów. Można więc łatwo policzyć wielkość tego zbioru.

W moich papafilistycznych zbiorach nie brakuje także monet, znaczków, płyt, książek, czasopism, czy wielu albumów wydawniczych poświęconych osobie Jana Pawła II. Nie są to jednak zbyt olbrzymie ilości, aby budować z nich jakieś istotne i znaczące zbiory.

Jak to się zaczęło?

Z pewnością nie wszyscy, którzy obecnie posługują się telefonami komórkowymi pamiętają, że w minionych latach, aby skorzystać z możliwości połączenia telefonicznego trzeba było najpierw znaleźć na ulicy odpowiednią budkę telefoniczną, a w niej sprawny technicznie aparat telefoniczny. Do nawiązania połączenia niezbędny był jeszcze odpowiedni żeton lub karta telefoniczna. Telekomunikacja Polska wydała ogromny asortyment kart telefonicznych. Najpierw były to karty z nośnikiem magnetycznym, który wraz z rozwojem techniki zastąpiony został mikroprocesorem, popularnie zwanym chipem. Na tych prostokątnych kawałkach plastiku pojawiały się reklamy, piękne grafiki, widoki, zabytki, fauna czy też flora. I to właśnie te kolorowe prostokąty stały się w latach dziewięćdziesiątych kolekcjonerskim szaleństwem. Zbierali je wszyscy, tworząc często bardzo efektowne zbiory z ciekawych i różnorodnych grafik na ich rewersach.

Ta mania zbierania dotknęła mnie również. Fonokartystyka to zajęcie dość żmudne i czasochłonne. Pierwsze setki kart udawało się łatwo zdobywać. Trudniej jednak przychodziło zdobywanie kart wydawanych w niskich nakładach.

Zbyt szeroki asortyment emitowanych kart wymusił decyzję o zawężeniu kolekcjonowanej tematyki. Wybór był prosty. Postać charyzmatycznego Papieża – Polaka stała się więc wiodącym tematem moich fonokartystycznych zbiorów.

Najtrudniejsze do zdobycia były pierwsze dwie karty papieskie z roku 1991 wyprodukowane przez włoską firmę „Urmet”. Kolekcjonerzy-fonoteliści nazywają je potocznie „białym” i „czerwonym Papieżem”. Te kolekcjonerskie nazwy pochodzą od koloru szat, w których zaprezentowany został wizerunek papieża na tych kartach. Zdobycie pozostałych polskich kart papieskich nie było zbyt trudne. Zarówno tych wydanych w dużych nakładach jak i kart wydawanych komercyjnie w niewielkich nakładach (np. 100 sztuk). Różnych polskich wydań kart związanych z osobą Jana Pawła II jest niewiele ponad sto wzorów.

Tak jak fotografie osobistego fotografa Arturo Mari popularyzowały na całym świecie wizerunek Papieża-Polaka, tak i światowe firmy telekomunikacyjne w ogromnym stopniu przyczyniły się do popularyzacji wizerunku Jego Osoby.

Stąd też cała moja kolekcja kart telefonicznych nosi nazwę „Wizerunek Jana Pawła II na światowych wydaniach kart telefonicznych”.

Kolekcjonowanie światowych wydań papieskich nie było już tak szybkie i proste. Karty papieskie nie doczekały się opracowania katalogowego. Fonoteliści próbują więc edycje wydań kart papieskich systematyzować indywidualnie według samodzielnie ustalanych kryteriów. Bez trudu można skatalogować karty papieskie wydane przez Watykan, Słowenię czy Polskę, wszak z firm telekomunikacyjnych w tych krajach można jakieś katalogi znaleźć. Gorzej z pozostałymi krajami. Ilość krajów, które wydały karty z tej tematyki jest znacząca i w moich zbiorach zamyka się liczbą 85. Często są to wyjątkowo egzotyczne kraje, które czasami sprawiały mi trudności z odnalezieniem na mapach (np. Antiqua i Barbudy, Belize czy Vanuatu).

Przy olbrzymiej podaży kart, a szczególnie ogromnej ilości kart pre paidowych wydawanych przez Izrael i Chiny trudno jest zebrać wszystkie wydania. Stąd też w moich zbiorach wielu wydań jeszcze brakuje. Niestety obecnie ich uzupełnienie jest już raczej mało prawdopodobne.

Ze wzrostem popularności telefonii komórkowej z ulic miast zaczęły znikać budki telefoniczne i znajdujące się w nich automaty, a razem z nimi karty telefoniczne. Jak się raz połknie bakcyla kolekcjonerskiego to niestety nie można się już z nim rozstać. Miejsce kart telefonicznych zajęły więc papieskie pocztówki i kartki bezznaczkowe. Zbieranie pocztówek, czy kartek potrafi uzależnić i jak każda pasja niesamowicie potrafi człowieka wciągać.

W jaki sposób najczęściej te zbiory do Pani trafiają?

Każdy kolekcjoner ma swoje wypróbowane metody zdobywania poszukiwanych walorów. Stosunkowo łatwo zdobywa się ciekawe egzemplarze podczas wyjazdów turystycznych, czy też podróżując po kraju i świecie. Można wtedy samemu w różnych sklepach z dewocjonaliami znaleźć interesujące pocztówki. Krewni i znajomi podczas pobytu w różnych miejscach kultu religijnego starają się także coś interesującego dołączyć do moich kolekcji. Posiadając znaczne grono znajomych interesujących się tą samą tematyką możliwe jest powiększanie swoich zbiorów poprzez ich wymianę. Jest to najprostszy i najtańszy sposób na powiększanie swoich zbiorów. Komunikacja mailowa lub telefoniczna z różnymi gminami, urzędami, parafiami, czy Biurami Informacji Turystycznej często przynosi zaskakujące efekty, zwłaszcza gdy mail lub telefon przypadkowo dotrze do osoby o pokrewnej duszy. Okazuje się bowiem, że wokół nas jest mnóstwo życzliwych osób. Wtedy też za tego typu piękne reklamowe pocztówki często nie trzeba nawet płacić! 

Bardzo popularnymi miejscami do uzupełniania kolekcji są wszelkiego rodzaju giełdy kolekcjonerskie. Każdy zbieracz ma takie swoje ulubione miejsca zarówno w kraju jak i zagranicą. Giełdy są przede wszystkim spotkaniami kolekcjonerskimi, które umożliwiają wymianę zdublowanych walorów, a także pozwalają na zakupy brakujących elementów do swoich kolekcji. Pobyt na giełdzie jest także doskonałą okazją do wymiany kolekcjonerskich doświadczeń, zdobycia nowych informacji i nawiązania kolekcjonerskich znajomości.

Kolejnym sposobem na uzupełnianie zbioru jest udział w aukcjach internetowych. Istnieje bardzo wiele portali kolekcjonerskich, gdzie można wypatrzyć interesujący przedmiot. Współczesne środki techniczne dają ogromne możliwości szybkiego nawiązywania kolekcjonerskich kontaktów, a co za tym idzie ułatwiają wszelkiego rodzaju transakcje handlowe i barterowe. Dla wielu hobbystów sposób zdobycia poszukiwanego waloru jest często związany nie tylko z dużymi emocjami, ale także ze znacznym wydatkiem finansowym. W tym naszym skomercjalizowanym świecie niestety nie ma niczego za darmo.

Które egzemplarze są Pani ulubionymi?

Ulubionymi pocztówkami są z reguły te, które otrzymuję osobiście od przyjaciół, rodziny, znajomych oraz innych kolekcjonerów. Radość, która towarzyszy oczekiwaniu na przesyłkę oraz odnajdywanie w otrzymanej kopercie nowych kartek jest właśnie tym, co czyni kolekcjonerstwo tak ekscytującym. Najcenniejsze i wymarzone zarówno dla mnie jak i dla każdego kolekcjonera jest to, czego… nie ma się w swojej kolekcji, a chciałoby się mieć. Nawet rzeczy, które kupione zostały za duże pieniądze nie są w naszych oczach tyle warte, co eksponat, którego jeszcze się nie zdobyło. Kolekcjonerstwo przeznaczone jest tylko dla ludzi cierpliwych, bowiem w pasji kolekcjonerskiej fascynującą jest pewna doza nieoczywistości. Czasem coś, co wydaje się nieosiągalne przychodzi niespodziewanie łatwo, a coś, co pozornie nie powinno nastręczać trudności w jego zdobyciu, wymaga specjalnych wielu zabiegów i starań. 

Jednymi z najbardziej ulubionych grafik prezentowanych na widokówkach są te zamieszczone poniżej:

Powyższe grafiki nie są tylko ulubione przeze mnie. Wielu moich znajomych też się nimi zachwyca. Nie jest też tajemnicą, że są one dość często wykorzystywane nie tylko przez polskie firmy wydawnicze, ale również przez wydawnictwa zagraniczne zwłaszcza włoskie i niemieckie.

Czy mogłaby Pani opowiedzieć najbardziej wyjątkową historię związaną z posiadaną przez Panią kolekcją?

Z każdym posiadanym walorem kolekcjonerskim związana jest mniej lub bardziej ciekawa historia. Podczas jakiejkolwiek podróży zawsze muszę znaleźć czas na poszukiwanie jakichś wydawniczych nowości do swojego zbioru. Podczas jednego z pobytów w Watykanie czas na spacer po okolicznych sklepikach został już wcześniej wygospodarowany. Moją uwagę zwrócił nietypowy sklepik w pobliżu Placu Świętego Piotra. Nie sądziłam, że coś interesującego tam znajdę. Okazało się, że spotkałam tam uroczego włoskiego sprzedawcę, znającego trochę język polski. Szybko udało się znaleźć nić porozumienia. Usłyszałam wtedy wiele miłych i ciepłych słów dotyczących polskich turystów. Głośny i roześmiany Antonio z różnych zakamarków wyciągał dla mnie pocztówki z papieskim wizerunkiem. Próbowałam ograniczyć jego kartkową ofertę w obawie o brak stosownej ilości środków płatniczych. Moje argumenty były mało przekonywujące. Antonio za wszystkie karteczki wziął tylko dwie monety 2 euro, a ja wyszłam ze sklepiku mocno zszokowana z mnóstwem włoskich pocztówek.