Muzyka źródłem siły wewnętrznej – kolekcja płyt Pana Marka

płyty kolekcja
The Beatles - wydanie japońskie

Kolejna odsłona cyklu Kolekcjonerzy to opowieść o tym, że muzyka może być sposobem na uleczenie duszy. Poznajcie historię Pana Marka związaną z kolekcją płyt zespołu The Beatles.

Proszę zapowiedzieć swoją kolekcję.

Muzyka na płytach.

Co wchodzi w skład Pana kolekcji?

Płyty cd i płyty winylowe.

płyty kolekcjoner

Jak to się zaczęło?

To bardzo długa historia. Jej początki sięgają jeszcze lat 50-tych i 60-tych. Moi rodzice zabrali mnie jako dziecko na wczasy do Krynicy Górskiej. Jako berbeć, biegając wokół stolików złapałem wirusa bardzo groźnej choroby – opon mózgowych. Operację miałem przeprowadzoną w swoim rodzinnym mieście – we Wrocławiu. Wyleczono mnie, ale ta choroba, podobnie jak choroba Hainego Medina pozostawia zawsze ślady. Mnie też pozostawiła – ślepotę. Rodzice stawali na głowie, żeby w jakiś sposób mnie z tego uleczyć.

Swoje młodzieńcze lata spędziłem we Wrocławiu przy boku psa przewodnika. Stąd moje pozostałe zainteresowania i zbiory – widokówki Wrocławia i figurki piesków. Żywego psa mam całe życie – do dzisiaj i nie potrafię żyć bez czworonożnego przyjaciela obok siebie.

Rodzice chcąc w jakiś sposób urozmaicić i uprzyjemnić mi życie poddali mnie nauce gry na pianinie. Podsłuchując ówczesne w tamtym czasie prywatki swojego starszego brata odkryłem piękno muzyki Beatlesów i zacząłem nieumiejętnie wygrywać ich piosenki na instrumencie. To od brata dostałem pierwszą płytę Beatlesów „With The Beatles”, którą niestety zakatowałem na śmierć.

kolekcja płyty

W 1963 roku rodzice wywieźli mnie do Szwecji do szpitala, gdzie na skutek operacji odzyskałem wzrok. Z radości rodzice zafundowali mi bilet na koncert Beatlesów w Sztokholmie w 1964 roku. I od tego momentu zwariowałem na punkcie Beatlesów. Wtedy były to pocztówki, które można było wszędzie dostać. Na płyty przyszedł czas dopiero później, kiedy już byłem nastolatkiem. Do dzisiaj pamiętam swoje „problemy” z uzyskaniem funduszy na kolejne płyty, w które zaopatrywałem się na warszawskiej giełdzie.

the beatles kolekcja

Niestety przyszedł czas, kiedy winyle zostały wyparte przez kasety. A ponieważ nie ustrzegłem się przed nieuczciwymi kolegami, którzy za plecami wynosili mi płyty z domu, bez żalu (wtedy) sprzedałem swoją kolekcje (liczyła 220 winyli samych Beatlesów) i przerzuciłem się na kasety.

the beatles kolekcja

Wraz ze wzrostem techniki kasety też poszły w odstawkę i zastąpiły je płyty cd. W tym czasie, grając jednocześnie w zespole amatorskim, zainteresowałem się też inną muzyką. Były to lata 70-te, kiedy królował rock. Miłość do tego nurtu pozostała mi do dzisiaj i wśród moich płyt, obok oczywiście Beatlesów, królują takie dyskografie jak Deep Purple, Pink Floyd, Aerosmith czy Electric Light Orchestra. Oczywiście nie mówię tutaj o wszystkich zespołach, bo zajęłoby to zbyt wiele miejsca. Beatles jednak stanowią wciąż moje „oczko w głowie” i z całej mojej kolekcji płyt liczącej około 10.000 krążków, samych Beatlesów mam około 600.

W jaki sposób najczęściej te zbiory do Pana trafiają?

Płyty zdobywam w bardzo różny sposób – w drodze wymiany, kupna, a nawet ściągania z internetu tych bardzo rzadkich, pirackich wydań.

Które egzemplarze są Pana ulubionymi?

Płyty nieoficjalne, czyli tzw. bootlegi. Na tych płytach znajdują się niejednokrotnie nieopublikowane nigdzie utwory moich ulubionych zespołów.

Jaka jest najbardziej wyjątkowa historia związana z Pana kolekcją?

Kiedy szukając materiałów do swojej książki o Beatlesach, a potem o Krzysztofie Klenczonie obwołanym jako polski John Lennon, natrafiłem na Fan-club Beatlesów, gdzie zdobyłem mnóstwo informacji i poznałem wielu ciekawych ludzi. M.in. śp. redaktora Jurka Janiszewskiego, który w znaczny sposób wzbogacił moją kolekcję. Dzięki Facebookowi sporo dowiedziałem się też o naszym polskim Lennonie, o którym wspomniałem. To tak doszło do poznania, a potem spotkania z wdową po Krzysztofie – Alicji Klenczon, z którą do dzisiaj utrzymuję przyjacielskie stosunki. Alicja załatwiła mi dwa przepiękne amerykańskie boxy Beatlesów – w wersji mono i stereo, w pięknych pudełkach, a każda płyta w pudełku dodatkowo zawiera książeczki z ilustracjami związanymi z konkretną płytą i ciekawostkami dotyczącymi powstawania poszczególnych nagrań.

the beatles kolekcja

Pomijając pozostałe płyty z mojej kolekcji, Beatles był i zawsze będzie na pierwszym miejscu.

Uczestnicząc w koncertach Paula Mc Cartney’a w Polsce (w Warszawie i w Krakowie) nie wstydziłem się łez które mi płynęły kiedy słuchałem SWOJEJ muzyki. Muzyki, która była moja pierwszą w życiu i dzięki której nauczyłem się słuchać i rozumieć muzykę w ogóle.