Czy Toruń rzeczywiście nie taki straszny?

Wiecie co? Naszym założeniem nie jest patrzenie na miasto w sposób standardowy. Pierwotny plan na ostatni wpis z Torunia zakładał, że opiszemy jego nieco mroczny charakter. Wielu kojarzy się to miasto bowiem z ciepłem, zapachem pierniczków czy dość ciekawą architekturą. A tak naprawdę, warto skupić się również na jeszcze jednym zapachu… zapachu historii.

Ale najpierw…

Ale najpierw, chciałybyśmy Was przeprosić za to, że publikacja tego wpisu osunęła się nieco w czasie. Dostawałyśmy pytania dlaczego nie ma wpisu, a z czasem nawet pojawiło się pytanie o to, czy jeszcze nasz blog będzie działał. Będzie! To, co miało miejsce ostatnio, to po prostu problemy techniczne. Spokojnie! Jeszcze trochę będziemy Was zalewały treściami. Chociaż szczerze mówiąc, w kwestii Zapowiedz miasto to nie my, a pandemia ma ostatnie słowo. 😉

By sprawiedliwości stało się zadość!

Imponujący jest obecny obrót sprawy. Mamy tu na myśli zakopywanie głęboko pod ziemię wątków historycznych tego miasta. Owszem, istnieją jakieś zapisy, ale przecież kto chciałby opowiadać o tym czasie w przeszłości, gdy to nie korzenny zapach, a zapach krwi grał pierwsze skrzypce. Toruń był bowiem miastem, który posiadał kata. Nie musiał wynajmować go z innych miast. Zatem ulicami, którymi chodzimy w celach turystycznie, przechodził również płatny morderca. W zasadzie nic w tym nadzwyczajnego. Naszymi chodnikami zapewne również podążał ktoś, kto dopuścił się podobnych zbrodni. Jest jednak mała różnica. Dziś taki morderca się ukrywa. Dawniej, musiał się odpowiednio odznaczyć. Ponadto, zawód kata często był dziedziczony z ojca na syna. Co więcej, jego pobyt w knajpach czy w ogóle w bliskim otoczeniu, traktowano jako zły omen. Mówiono nawet, że gdy kat lub jego rodzina napije się z danej szklanki, diabeł zbija ją. Natomiast, gdy jednak szkło nie pęknie, a inny, nawet niewinny człowiek wypije cokolwiek z tej samej szklanki – umrze. Dlatego na wszelki wypadek tych rzeczy się po prostu pozbywano. Jak to mówią? Przezorny zawsze ubezpieczony. Chociaż w tym przypadku, może lepiej by było powiedzieć – Przezorny zawsze… żywy.

Więzienie, które przyciąga wzrok i…

Jak zapewne wszyscy wiemy, Toruń został założony przez Krzyżaków. I szczerze? Wciąż czuć ich w powietrzu. Nie wiemy jak Wy, ale my idąc uliczkami miasta, czujemy się jakby wyciągnęli nas rodem z dobrego serialu historycznego. Naprawdę zachęcamy do refleksyjnego spaceru, również na ruiny zamku.

pixabay.com

I podczas tego spaceru zwróćcie uwagę na Areszt Śledczy Toruń, potocznie nazywany Okrąglakiem. To tam niegdyś przesłuchiwani, a może nawet powinniśmy nazwać to wprost, internowani, byli więźniowe w okolicach II wojny światowej. Dziś, niektórzy miejscowi nazywają to miejsce „schadzkami prostytutek”. Jeżeli jesteście z Torunia, możecie dać znać, czy nie zostałyśmy oszukane przez naszych znajomych mieszkających w tym mieście, jak również miejscowych. Prawdopodobnie bowiem kiedyś, to właśnie tam odbywały się rozmowy na linii mężczyźni – kobiety zarabiające ciałem. Niektórzy wręcz twierdzą, że krzyki słychać do dziś. Tak czy inaczej, patrząc na budynek przenosimy się w inny wymiar. Jeżeli to również Wasze klimaty – zobaczcie okrąglak na własne oczy.

Ale żeby nie było za smutno

No i na koniec – wpadajcie pod krzywą wieżę. Powodów na odwiedzenie jest co najmniej kilka. Pierwszy z nich to po prostu – głupio powiedzieć, że się nie widziało krzywej wieży w Toruniu. Drugi, bo prawdopodobnie to właśnie jej miasto zawdzięcza nazwę. Ma to związek z legendą o przyjaźni Wisły z wieżą basztową. Ponoć rzeka miała kiedyś mocno podpłynąć pod basztę, a ta z kolei, powiedziała, że nie wytrzyma już tak dużego nacisku fali. Poprosiła więc przyjaciółkę Wisłę o odpłynięcie, bo inaczej runie. Wisła natomiast nie należała do miłych, a na pewno nie była prawdziwą przyjaciółką wieży i miała to gdzieś, odpowiadając – To ruń. Jak to piszemy, to dochodzimy do wniosku, że ta legenda nie tylko dobrze wyjaśnia skąd wzięła się nazwa miasta, ale i wiele historii z życia ludzkiego. Tak czy inaczej, nie życzymy Wam takim Wiseł obok siebie. No, ale dobra! Trzeci powód jest już naprawdę mało smutny. Wieża ma swoje poważne odchylenie. Prawdopodobnie każdy, kto oprze się o wieżę plecami, wyciągnie ręce przed siebie i nie wywróci się, może zostać uznany za dobrego, prawego itd., bo nie ciąży na nim grzech.

Zrobiło się dziwnie historycznie

Ano zrobiło. Głównie dlatego, że nie lubimy patrzeć na miasto tylko i wyłącznie turystycznie. Każde miasto bowiem, to element historii. Wszystko się ze sobą łączy. Musimy zrozumieć i chcieć dowiedzieć się więcej o tym, co widzimy. Postrzeganie bowiem jednego z najbardziej obarczonych historią miejsc jedynie pierniczkami (które, bądź co bądź również nie mają zbyt prostej historii) jest po prostu niesprawiedliwe. Nie zachęcamy Was do życia historią, ale do chęci zapoznania się z nią. Przede wszystkim dlatego, że wtedy również lepiej rozumiemy to, co widzimy dziś.

Zobacz też inne wpisy z cyklu Zapowiedz miasto.