Zapach starej elektroniki – kolekcja sprzętów Wiktora

Dla wielu z nas radio to już przeżytek, który kojarzy się z czasami, gdy jedną z niewielu możliwości, aby posłuchać muzyki, było włączenie odbiornika. Jednak nawet teraz, gdy króluje Spotify dla naszego Gościa stare sprzęty audio to dużo więcej niż tylko wspomnienia. Tym razem zapraszamy Was na historię kolekcji zupełnie niezwykłej, bo tworzonej rodzinnie. 🙂

Zapowiedz swoją kolekcję!

Od trzech lat kolekcjonuje wszelakie stare urządzenia audio. Od polskich po japońskie, od wczesnych lat pięćdziesiątych do początku XXI wieku. Szczególnie ważne w zbiorze są dla mnie krajowe sprzęty. Pomimo tego że zwykle są gorsze jakościowo i po prostu bardziej przestarzałe to mam do nich szczególny sentyment.

Co wchodzi w skład Twojej kolekcji?

W zbiorze mam naprawdę różnorodne urządzenia. Są małe, monofoniczne radyjka, mam dwa boomboxy, lampowe odbiorniki i kilka zestawów HiFi. Kocham magnetofony, dlatego mam ich kilkanaście. Ostatnio pracuje też nad kącikiem retro TV. Mam już telewizor CRT polskiej marki Elemis z początku lat dziewięćdziesiątych i magnetowid Phillipsa, ale jest póki co w naprawie.

Jak to się zaczęło?

Przede wszystkim od zawsze interesowałem się szeroko rozumianymi latami osiemdziesiątymi. Samochody, muzyka, konsole telewizyjne i sprzęty audio. Pasja do tych ostatnich zakiełkowała mi w głowie dzięki mojemu tacie, z którym wspólnie prowadzę kolekcję. Opowiadał mi wielokrotnie o sprzętach, których używał w czasach młodości. Zachęcony tymi historiami poszedłem do piwnicy i z szafy wyciągnąłem nieużywane od wielu lat amplituner Unitra Diora Aida i magnetofony MDS 440 oraz Finezja 3. Zapach starej elektroniki, design lat osiemdziesiątych i klimat minionych czasów sprawił, że od razu zakochałem się w tych urządzeniach. Wtedy zacząłem czytać, szukać, a potem kupować i kolekcjonować. Z czasem zacząłem zwracać większą uwagę na jakość dźwięku, a nie tylko aspekt kolekcjonerski. Dlatego zacząłem interesować się japońskimi markami, głównie Pioneerem i Technicsem.

W jaki sposób najczęściej te zbiory do Ciebie trafiają?

Wiele sprzętów kupił mój tata na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Część pochodzi z rodzinnej kolekcji lub od znajomych, ale zdecydowaną większość mam po prostu z ogłoszeń internetowych. Jest kilka wyjątkowych przypadków w postaci radia UNITRA Eltra Julia, które leżało na śmietniku w zakładzie pracy mojego taty. Dziś także znajduje się w mojej kolekcji.

Które egzemplarze są Twoimi ulubionymi?

Ciężkie pytanie, bo jest ich całkiem sporo. Jednym z nich jest na pewno lampowe radio ZRK Tatry. Przejąłem je po moim pradziadku, który kupił je jako nowe w 1959 roku. Nie tylko fantastycznie wygląda, ale ma przede wszystkim wartość sentymentalną. Od pół wieku jest w mojej rodzinie i wciąż cieszy oko. Innym ważnym elementem kolekcji jest wieża Pioneera „Blue Line” z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. To był sprzęt, który pragnąłem posiadać od kiedy zacząłem interesować się tą tematyką. Jest to spełnienie moich marzeń, poza tym uwielbiam jego wygląd.

Jaka jest najbardziej wyjątkowa historia związana z Twoją kolekcją?

Mam takie dwa wydarzenia. Pierwsze to wtedy, kiedy wyjąłem z szafy sprzęt mojego taty po kilkunastu latach leżenia w ukryciu. Po podłączeniu do prądu wszystko po prostu zaczęło grać. Nic nie trzeba było grzebać czy czyścić. To było bardzo urocze. Podobnie było, kiedy odkupiłem od kolegi lampowy odbiornik Diora Relax II z 1971 roku, po jego zmarłym dziadku. Podobnie jak w przypadku sprzętu mojego taty, to radio też leżało wiele lat zapomniane. Było całe zakurzone i polepione woskiem. Miłym zaskoczeniem było, że po porządnym czyszczeniu sprzęt działał wzorowo. To są zawsze najprzyjemniejsze chwile.

Zachęcamy Was także do zajrzenia na Instagrama Wiktora.

Zobacz także inne wpisy z cyklu Kolekcjonerzy.