Ogród Japoński we Wrocławiu – namiastka Azji w Polsce

ogród japoński

Nadszedł czas na kolejny punkt naszej wycieczki po Wrocławiu. Dwa tygodnie temu rozpoczęłyśmy od zapoznania Was z bardzo ważnymi bohaterami tego miasta, czyli krasnalami. Dzisiaj postanowiłyśmy udać się z Wami w niezwykle wyjątkowe i malownicze miejsce, jakim jest Ogród Japoński. To co, dacie się porwać na mały spacer? 😉

Ogród Japoński i jego historia

Na początek kilka słów o historii tego miejsca. Ogród Japoński znajduje się w Parku Szczytnickim i powstał w 1913 roku. Jak sama nazwa wskazuje to niesamowite miejsce ma nawiązywać do sztuki oraz kultury japońskiej. Z pewnością osoby, które pasjonują się japońską sztuką ogrodów dostrzegą każdy idealnie dopracowany i oddający charakter tej kultury szczegół. Jednak nawet amatorzy, którzy wybiorą się tam, aby odpocząć i przyjemnie spędzić czas na łonie natury, niewątpliwie także docenią urok tego miejsca. I taki był też cel podjętych w 1996 roku zmian na tym terenie. Dzięki pomocy ambasadora Japonii oraz japońskich architektów udało się stworzyć przestrzeń do wypoczynku. Jednak przy tym wszystkim zachowano i starannie odwzorowano styl japoński.

Namiastka Japonii we Wrocławiu

Przed wejściem na teren Ogrodu należy kupić bilety. Jednak to, co zobaczymy za bramą witającą nas na początku, zdecydowanie warte jest 8 zł (albo 5 w przypadku ulgi – także studenckiej, której strata tak bardzo boli po ukończeniu studiów ;)).

A więc po przekroczeniu wcześniej wspomnianej bramy otworzy się przed Wami przecudowna, kolorowa, bajkowa kraina. Można tam pospacerować przepełnioną kolorowymi i pachnącymi kwiatami alejką, prowadzącą do centralnej części Ogrodu, jaką jest staw. Uroku temu miejscu dodaje z pewnością most łączący brzegi stawu, który oczywiście także został wykonany, jak na Ogród Japoński przystało – w japońskim stylu. I chyba właśnie ten mostek, jak i kładka przy brzegu należą do ulubionych elementów osób zwiedzających i przybyłych tu na chwilę relaksu. Wcale się temu nie dziwimy i nawet same na chwilę przysiadłyśmy na kładce, a potem udałyśmy się na most…

Idealne miejsce na sesje…

Tak właśnie mogłoby się wydawać. I o ile w naszym przypadku stwierdzenie „sesja zdjęciowa” to lekkie nadużycie, to skoro już znalazłyśmy się w tak pięknych okolicznościach przyrody pomyślałyśmy, że może warto to uwiecznić na fotografii. Jesteśmy też z tych osób, dla których zdjęcia w telefonie, czy na laptopie nie są wystarczające. Zazwyczaj staramy się przynajmniej część zdjęć wydrukować. Wiecie, tak, żeby móc potem siąść z albumem na kanapie i powspominać takie miłe chwile. Ewentualnie wstawić w ramkę. Piękne okoliczności przyrody były, aparat też… generalnie nic nie zapowiadało fotograficznej katastrofy. Co zatem poszło nie tak? Chyba właśnie to, że zamiast zdjęć telefonem postawiłyśmy na aparat. Dodatkowo w Karolinie odezwał się instynkt małego fotografa, który postanowił pobawić się efektami.

Zabawa skończyła się tym, że na tle wspaniałej, zielonej przyrody widniejemy czarno-białe my. Całość wygląda trochę komicznie i… kosmicznie. Wyglądamy jak przybysze z kosmosu, którzy w niewyjaśnionych okolicznościach znaleźli się we wrocławskim Ogrodzie Japońskim. Podobnie zresztą jak ostatnie wydarzenia z UFO, o którym niedawno było dość głośno. 😉 W rezultacie nie mamy z Ogrodu ani jednego zdjęcia nadającego się do wydrukowania, nie wspominając już o jego publicznym pokazaniu. No, ale przynajmniej widząc te zdjęcia zawsze się śmiejemy. Zresztą nie ma się co oszukiwać, tak jest z większością naszych zdjęć. Nie wiemy więc czy jest sens winić efekty w aparacie. 🙂

Ale zobaczcie chociaż małą namiastkę pracy początkującej fotografki. Dla porównania wstawiamy też zdjęcie w oryginalnych kolorach.

Królestwo zwierząt

To, że w znajdującym się tam stawie zobaczyć można różnych przedstawicieli ryb i kaczuszki nikogo nie zdziwi.

Jednak są też zwierzątka, których się tam nie spodziewałyśmy, a jedna z nas (Karolina) z pewnością wolałaby takiego spotkania uniknąć, bo chociaż Myszkę Mikki lubi, tak z małą myszką, mieszkanką Ogrodu już niekoniecznie chciałaby się poznać. Co prawda myszka przebiegła tak szybko, że właściwie mogłaby zostać niezauważona, ale jednak… czujne oko wypatrzyło! I podobnie jak nieudana „sesja” również pozostała w pamięci. 😉

Wrocław to miasto, do którego na pewno chciałybyśmy jeszcze wrócić. Kolejnej wycieczki nie wyobrażamy sobie też bez ponownej wizyty w Ogrodzie Japońskim. Byłyśmy tam w okresie wakacyjnym, dlatego najchętniej wybrałybyśmy się tam wiosną, bo wiadomo, że to właśnie wtedy rozkwitają kwiaty, a cała przyroda budzi się do życia. Słyszałyśmy też, że tą porą roku wygląda to naprawdę bajkowo. I zdecydowanie jesteśmy w stanie w to uwierzyć. 🙂

A Wy byliście w tym miejscu? A może jesteście mieszkańcami Wrocławia i wybieracie się tam na chwilę odpoczynku? 🙂