Po słodkiej uczcie w Muzeum Toruńskiego Piernika nadszedł czas na kolejny punkt naszej wycieczki. Spacerując po Starówce natknąć się można na pewnego małego bohatera. A jest nim Pies Filuś. I o ile dla większości mieszkańców jego historia jest doskonale znana, tak dla zwiedzających już nie zawsze. A Filuś wcale nie znalazł się w Toruniu przez przypadek!
Zbigniew Lengren – ojciec Filutka
Aby opowiedzieć historię Filusia nie wyobrażamy sobie nie wspomnieć o osobie, dzięki której pojawił się on nie tylko na toruńskiej Starówce, ale przede wszystkim zagościł w sercach wielu Polaków, jeszcze w czasach powojennych. Zbigniew Lengren był rysownikiem i grafikiem. Tworzył także karykatury, plakaty oraz scenografie teatralne. Pisał również fraszki i bawił ludzi, będąc satyrykiem. Urodził się w Rosji, w mieście Tuła, w 1919 roku. Jednak to właśnie w Toruniu, wraz z rodzicami, spędził swoje dzieciństwo. Przed wybuchem II wojny światowej, Lengren złożył podanie na Politechnikę Warszawską. Jednak sytuacja w kraju nie pozwoliła mu wówczas kontynuować nauki. Nie przeszkodziło to jednak Polakowi w późniejszym ukończeniu studiów na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Ale co właściwie ma do tego mały toruński bohater? Ano bardzo dużo. Gdyby bowiem nie Zbigniew Lengren nie byłoby i Filusia. W 1948 roku Lengren opublikował serię rysunkową z Profesorem Filutkiem i psem Filusiem w Tygodniku Przekrój, z którym współpracował już od 1946 roku. Cykl opowieści o Profesorze i jego towarzyszu miał naprawdę wielu fanów. Świadczy o tym m.in. fakt, że komiks ten był publikowany przez ponad 50 lat! Jego ostatnią odsłonę można było zobaczyć w 2003 roku. W tym samym roku zmarł też Zbigniew Lengren, nazywany także ojcem Filutka.
Pies Filuś – kto to taki?
Jest postacią fikcyjną, co właściwie nie dla wszystkich odwiedzających jest od samego początku oczywiste. My poznałyśmy jego historię jeszcze przed „oficjalnym” zwiedzaniem, którą przybliżył nam Tata jednej z nas. A nieco więcej dowiedziałyśmy się o Filusiu podczas wycieczki z przewodnikiem. Pan przewodnik wspomniał o błędnym myśleniu wielu odwiedzających, że Filuś pojawił się w mieście na cześć prawdziwego zwierzaka. Oczywiście, tak nie jest. Pomnik Pieska został odsłonięty w 2005 roku i upamiętnia on znanego i uwielbianego przez wielu bohatera komiksu. Obok Filusia umieszczona jest parasolka profesora Filutka, strzeżona przez psa. W pysku natomiast trzyma melonik swojego właściciela. Twórcą rzeźby jest Zbigniew Mikielewicz.
Warto także wspomnieć o tym, że co roku, w dzień imienin Zbigniewa, czyli 1 kwietnia odbywa się świętowanie, w którym biorą udział przedszkolaki. Chociaż nie tylko. 😉 Zresztą możecie to zobaczyć na filmiku.
Filuś od zadań specjalnych!
Wokół Filusia na co dzień gromadzą się nie tylko turyści, chcący zrobić sobie z nim zdjęcie, ale także mieszkańcy Torunia. I to nie bez powodu! Podczas przygotowania do tego wpisu natknęłyśmy się na artykuł o zniknięciu Filusia. W Toruniu byłyśmy 2 lata temu, więc zaczęłyśmy się zastanawiać, czy jednak coś się zmieniło. Okazało się, że co jakiś czas figurka znika, ale tylko na chwilę, kiedy potrzebuje podreperowania, bo coś się ułamie albo delikatnie zniszczy. A dlaczego ludzie tak chętnie zatrzymują się przy pomniku? Studentów pewnie przekonuje to, że Filuś podobno pomaga w zdaniu egzaminów. Wystarczy tylko wcześniej dotknąć melonika, który trzyma. Wszyscy natomiast, którzy szukają miłości, powinni dotknąć ogonek pieska, a ci, potrzebujący odrobiny szczęścia podrapać po uszku. Czy działa? Nie wiemy, ale chyba warto spróbować, a nuż się uda! 🙂
Filutek wiecznie żywy
Profesor Filutek miał także okazję zagościć na ekranach. Sprawcą tego przedsięwzięcia był Yoram Gross, czyli australijski producent filmów animowanych. W 2012 roku stworzył on serię krótkich filmów o Filutku, na podstawie rysunków Lengrena. Nawet trochę przepadłyśmy podczas przeglądania tych filmików!
Na Youtubie można także znaleźć animowane przygody profesora Filutka i jego wiernego towarzysza w krótszej odsłonie. I wiecie co? Są króciutkie, bo trwają około 30 sekund, ale zachęcamy Was do ich obejrzenia, bo pomimo tego, że komiks ten powstał w okresie powojennym, czyli ponad 70 lat temu, nie traci na aktualności, dlatego też pewnie pozostanie wiecznie żywy. 🙂
Filutka uwielbiam od lat. Moi rodzice prenumerowali „Przekrój” gdy byłam mała dziewczynką i czekałam na kolejne przygody tej zabawnej pary.
Cieszymy się w takim razie, że mogłaś przeżyć małą podróż sentymentalną do lat dzieciństwa. 🙂
Super są te animacje! Nie mogłem przestać oglądać. One nigdy nie stracą na aktualności. Dobrze, że też wyjaśniłyście o co chodzi z tym Filutkiem w Toruniu, bo nie miałem pojęcia co dokładnie on tam robił, a w internecie nie było fajnych wyjaśnień. Super! ????
Dziękujemy 🙂 Też nam się podobały, nawet ciężko nam się było zdecydować, które umieścić we wpisie. 😉
Nie znam Filutka, ale mam wrażenie, ze to dość barwny bohater. Dziwne, bo powinnam o nim była usłyszeć, kiedy byłam mala. Czas nadrobić, z chęcią obejrzę filmy, razem z synem. To na pewno będzie przyjemny moment. Pozdrawiam serdecznie!
Lubie takie ciekawostki i historie tworzące klimat miasta 🙂
Oj tak! Czasami coś, co na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie kryje w sobie kawał historii. 🙂
My też stosunkowo niedawno dowiedziałyśmy się o istnieniu Filutka i Filusia, właśnie podczas zwiedzania Torunia. Ale super jest to, że pomimo tego, że komiksy nie są już publikowane w Przekroju, możemy je poznać w inny sposób. 😉
Ja nie znam Filutka, ale dzięki temu jak go opisujesz już go polubiłam 🙂
My co prawda nie poznałyśmy Filutka w Przekroju, tylko już dużo później, ale też go bardzo polubiłyśmy. 🙂
To trochę wstyd, ale jestem z Torunia i nie znam Filutka…