Gdańsk – miasto, które otula i rozpieszcza

archiwum prywatne

Zanim na dobre przejdziemy do opowieści o kolejnym mieście chcemy Was o coś zapytać. Czy macie takie miejsca, do których kiedy wyjeżdżacie czujecie się wyjątkowo dobrze? Na tyle, że nie macie ochoty ich opuszczać, a wspominając je po czasie odczuwacie cudowne ciepło w środku? Mamy nadzieję, że tak i to pytanie jest jednak bardziej retoryczne. 🙂 Bo przecież odwiedzając przeróżne miejsca, wracając do nich, ale i odkrywając te zupełnie nowe, często wiąże się to z całą masą pozytywnych emocji. Są też takie miejsca szczególne, na myśl o których serce bije nieco mocniej. Dla nas jest to Gdańsk…

Gdańsk potrafi rozkochać

I jeśli chodzi o to konkretne miasto, jest to miłość nieco ślepa. Mimo niesprzyjającej pogody, przeziębień, zapaleń krtani, ucha i innych takich, z którymi wracamy z wakacyjnych podróży do Trójmiasta i tak nie zamieniłybyśmy poprzednich wakacji na żadne inne, bo wspominamy je naprawdę mega fajnie. Zresztą, tak zupełnie szczerze, to pogoda nas nie zaskoczyła. W końcu kto by się spodziewał słońca, w sierpniu, nad polskim morzem. Byłyśmy zatem psychicznie i fizycznie przygotowane na deszcz, wiatr i temperaturę w granicach 15 stopni. To wszystko otrzymałyśmy już pierwszego dnia na plaży. 🙂 Chociaż akurat to zdjęcie zostało zrobione nie w Gdańsku, a w Sopocie.

archiwum prywatne

Dlaczego Gdańsk?

Odpowiedź mogłaby być zupełnie oczywista i standardowa, czyli niezmierzona miłość do morza, przynajmniej w przypadku 1/2 Zapowiedz. Ale nie! Nie był to jedyny powód naszej wyprawy do Gdańska. Co zatem skłoniło nas, aby przemierzyć prawie całą Polskę, by znaleźć się właśnie w tym miejscu? Ten oto instrument, który widzicie na zdjęciu.

To właśnie na tej gitarze grał kiedyś Richie Sambora z zespołu Bon Jovi. Jeśli trochę już z nami jesteście, pewnie nie zaskoczy Was fakt, że była to wystarczająco mocna przesłanka do odwiedzenia tego miasta. Niewtajemniczonym wyjaśniamy tylko szybko, że jedna z nas jest ogromną fanką zespołu. Do Hard Rock Cafe, gdzie zaszczytne miejsce zajmuje owy instrument, udałyśmy się zatem już podczas naszego pierwszego wieczoru w Gdańsku. I nie, nie był to jedyny raz. Chociaż argumentami za ponownymi odwiedzinami była też bardzo dobra karmelowa herbatka, którą tam wypiłyśmy oraz to, że nasz nocleg był zaledwie kilka kroków dalej. I co prawda gitara wisi przy stoliku, który nie jest najbardziej sprzyjającym miejscem do spożywania posiłku, bo znajduje się między jednym a drugim piętrem, w pobliżu schodów, to jednak ciężko wyobrazić sobie okoliczności, gdzie można z tak bliskiej odległości zobaczyć legendarny instrument jednego z muzyków zespołu Bon Jovi. Każdy bowiem inaczej rozumie pielgrzymkę do miejsc świętych.

Rozśpiewana Starówka

A skoro już jesteśmy w temacie muzyków, nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy nie wspominały Wam o pewnym trio. Zespół Streetbois w cudowny sposób uprzyjemnia czas mieszkańcom i turystom Gdańska, przechadzającym się na spacery. Słysząc jeden z coverów, który wykonywała trójka mężczyzn, postanowiłyśmy na chwilę przystanąć i dołączyć do tłumu zgromadzonych osób. Nie skończyło się tak jak planowałyśmy na jednym, dwóch, czy nawet trzech utworach. Zostałyśmy na tym ulicznym koncercie do czasu aż zespół wykonał ostatni utwór. A abyście mogli chociaż trochę poczuć klimat muzyczny tego trio podrzucamy Wam filmik.

Znowu mamy dobry powód, aby tu wrócić

I chociaż w Gdańsku spędziłyśmy kilka pełnych dni i tak wszystkiego, co miałyśmy w planach, nie zdążyłyśmy zobaczyć. Czyli jak na nas standardowo – można by powiedzieć. A jednak nie do końca. Bo tym razem naszym przeciwnikiem nie był zbyt szybko płynący czas i za krótka doba, tylko to o czym już wcześniej zdążyłyśmy wspomnieć i jak to w nadmorskich miejscowościach, w samym środku lata bywa – pogoda. Planowałyśmy bowiem odwiedzić jeszcze Oliwę, czyli jedną z gdańskich dzielnic, gdzie miałyśmy zobaczyć m.in. Pałac Opatów. I o mały włos wszystko by się udało. Dojechałyśmy SKM-ką do celu, tylko, że podczas tej krótkiej podróży tak mocno rozpadał się deszcz, że właściwie ruszenie się ze stacji nie wchodziło w grę. Zeszłyśmy więc do przejścia podziemnego i utknęłyśmy tam na jakiś czas z całą masą innych osób, które najwyraźniej miały podobne plany. Jednak po jakichś 40 minutach czekania, kiedy nic nie zapowiadało, że sytuacja pogodowa choć trochę się polepszy, stwierdziłyśmy, że mamy dwa wyjścia, albo wrócić do centrum miasta albo… obrać przeciwny kierunek i wybrać się po raz drugi, podczas naszego kilkudniowego pobytu w Gdańsku, do Sopotu. Zdecydowałyśmy się na to drugie rozwiązanie. I wiecie co? Nie powiemy, że w Sopocie było ciepełko, a słońce mocno nas ogrzewało, ale przynajmniej nie padało. A już na pewno nie tak mocno! Zresztą lekki deszczyk można znieść. Była to też dobra okazja, aby zaopatrzyć się w pamiątki, których nie zdecydowałyśmy się kupić kilka dni wcześniej. 😉 Jednak nie zmienia to faktu, że Oliwa wciąż czeka na nasze odwiedziny, a my bardzo chętnie obierzemy po raz kolejny Gdańsk za cel podróży. Tylko kolejnym razem weźmiemy też pod uwagę Wasze rekomendacje żywieniowe i z całą pewnością spróbujemy wszystkiego, o czym nam pisaliście.

archiwum prywatne

Ale póki co, chętnie pokażemy Wam kilka miejsc, które udało nam się odwiedzić. Zabierzemy Was do nich w kolejnych wpisach z cyklu Zapowiedz miasto.